Anton Szandor LaVey
BIBLIA SZATANA
Książka ta powstała, ponieważ - oprócz
kilku wyjątków - każda rozprawa, praca naukowa lub
"tajemniczy" grimo-ire, wszystkie "wielkie
dzieła" na temat magii, to nic innego jak obłudne
kłamstwa tworzone przez kierowanych poczuciem winy włóczęgów
i ezoteryczny bełkot kronikarzy magicznej wiedzy, niezdolnych
do obiektywnego przedstawienia tematu lub temu niechętnych.
Kolejni pisarze w swoich wysiłkach zebrania zasad "białej
i czarnej" magii zaciemniali obraz całego zagadnienia do
tego stopnia, że niedoszły badacz czarów kończy wszystko
głupio - wyciąga planszę z literami, mającą ułatwić
kontakt z "tamta stroną", stoi w obrębie pentagramu
i czekając na pojawienie się demona, podrzuca lekko źdźbła
krwawnika (co praktykuje się w I-Ching) niczym czerstwe precle
na stolnicy, aby przepowiedzieć przyszłość, która straciła
jakiekolwiek znaczenie, uczęszcza na seminaria gwarantujące
stłamszenie jego ego - a to samo czynią z jego portfelem -
i w ogóle robi z siebie skończonego durnia w oczach tych,
którzy wiedzą!
Prawdziwy mag zna okultystyczną literaturę
obfitującą w kruche zwłoki wystraszonych umysłów
i sterylnych ciał, samooszukujące się metafizyczne dzienniki
i księgi zasad wschodniego mistycyzmu. Zbyt długo temat
satanistycznej magii i filozofii opisywany był przez
dziennikarzy o dzikim wzroku wybierających ścieżkę prawej
ręki. Dawna literatura stanowi produkt uboczny umysłów
przesiąkniętych strachem i porażka, nieświadomie napisany
w sposób pomagający tym, którzy naprawdę rządzą światem
i którzy z piekielnych tronów śmieją się z obrzydliwą
radością.
Płomienie Piekła palą się jaśniej z powodu
opału, jakiego dostarczyły owe tomy sędziwej dezinformacji
i fałszywych przepowiedni.
W tej książce znajdziesz prawdę - i fantazję.
Obie są sobie niezbędne, ale każda musi być poznana jako to,
czym w istocie jest. Nie zawsze możesz być zadowolony z tego,
co zobaczysz, zobaczysz!
Jest tutaj zawarta satanistyczna myśl
przedstawiona z prawdziwie satanistycznego punktu widzenia.
Anton Szandor LaVey
Kościół Szatana
San Francisco, Walpurgisnacht 1968
Bogowie ścieżki prawej ręki sprzeczali się
i kłócili w ciągu całej historii ziemi. Każde z tych
bóstw oraz ich księża i pastorzy próbowali do swych
własnych kłamstw dopasować filozofię. Okres zlodowacenia
religijnej myśli może trwać w tym wielkim schemacie ludzkiego
istnienia tylko przez określony czas. Bogowie skalani
mądrością mieli swoje sagi, a ich milenium traktowano jak
rzeczywistość. Każdy z nich, kroczący własną
"boską" ścieżką do raju, oskarżał pozostałych
o herezje i duchową nierozważność. Pierścień Nibelungów
rzeczywiście niesie wieczne przekleństwo, ale tylko dlatego,
że ci, którzy go szukają, myślą w kategoriach
"Dobra" i "Zła" - sami będąc przez cały
czas "Dobrymi". Bogowie przeszłości, aby żyć, stali
się podobni do swoich diabłów. Ich kapłani kiepsko grali
rolę diabła, choć starali się w ten sposób zapełnić swoje
przybytki i płacić czynsz za świątynie. Niestety, zbyt
długo studiowali "sprawiedliwość", przez co
stworzyli marny i wypaczony obraz diabła. Tak więc wszyscy
łączą ręce w "braterskiej" jedności i w
desperacji idą do Walhalli na swe ostatnie wielkie ekumeniczne
zgromadzenie. "Znajdując się blisko mroków i zmierzch
bogów". Kruki nocy wylatują, aby przywołać Lokiego,
który podłożył płomienie pod Walhallę za pomocą palącego
się piekielnego trójzębu. Nastał świt. Blask nowego
światła zrodził się z ciemności nocy i powstał Lucyfer,
aby po raz kolejny powiedzieć: "To wiek Szatana! Szatan
rządzi światem!" Bogowie niesprawiedliwych nie żyją.
Jest to okres narodzin magii i nieskalanej mądrości. CIAŁO
zatriumfowało i zostanie zbudowany wielki Kościół
poświęcony jego imieniu. Zbawienie człowieka nie będzie już
zależało od jego samozaprzeczenia. I stanie się wiadomym, że
świat ciała i życia okaże się największym wstępem do
wszelkich wiecznych rozkoszy!
REGIE SATANAS!
AVE SATANAS!
CHWAŁA SZATANOWI! DZIEWIĘĆ TWIERDZEŃ SATANIZMU
Pierwsza część Biblii Szatana nie jest próbą
bluźnierstwa, lecz raczej wyrażeniem, jak to można określić,
"diabolicznego oburzenia". Diabeł zawsze był
atakowany przez sprzymierzeńców Boga z całą
bezwzględnością i bez żadnych zahamowań. Książę
Ciemności, z powodu braku literatury nigdy nie miał szansy,
aby wypowiedzieć się w taki sam sposób jak rzecznicy Pana
Sprawiedliwych. Twardogłowi kaznodzieje definiowali
w przeszłości "dobro" i "zło" tak jak im
pasowało, pozostawiając w zapomnieniu każdego, kto nie
zgadzał się z ich kłamstwami - zarówno w słowach, jak
i czasami fizycznie. Ich wypowiedzi
o "miłosierdziu", gdy dotyczą Jego Piekielnej
Mości, stają się wierutnym kłamstwem i - co najbardziej
nieuczciwe - ich religie ległyby w gruzach bez szatańskiego
wroga. Smutne, że alegoryczna postać najbardziej odpowiedzialna
za sukces duchowych religii przedstawiana jest w sposób
możliwie najmniej miłosierny, okazujący się ponadto
najkonsekwentniejszym nadużyciem - a dzieje się to za sprawą
tych, którzy obłudnie głoszą zasady fair play! Przez te
wszystkie stulecia, w ciągu których Diabeł był zakrzykiwany,
nigdy nie zareplikował swoim oszczercom. Zawsze pozostawał
dżentelmenem, podczas gdy ci, których wspierał, wściekali
się i szaleli. Pokazał się jako wzór dobrych manier, ale
teraz poczuł, że nadszedł czas, aby wrzasnąć z oburzeniem.
Zdecydował, że już najwyższa pora odebrać to, co mu
należne. Opasłe tomy pełne hipokryzji nikomu nie są już
potrzebne. Do ponownego nauczania Prawa Dżungli wystarczy mała,
krótka diatryba. Każdy jej wers jest piekłem. Każde słowo
językiem ognia. Płomienie Piekła buchają dziko...
i oczyszczają! Czytaj i poznaj Prawa!
11 Niech ustanowione sofizmaty będą zdetronizowane, wykorzenione, wypalone i zniszczone, ponieważ są wyraźną groźbą dla wszelkiej prawdziwej szlachetności myśli i czynu!
Rzymski bóg Lucyfer był tym, który niesie
światło, duszę powietrza, uosabiając oświecenie.
W mitologii chrześcijańskiej stał się synonimem zła; tylko
tego można było oczekiwać od religii, których samo istnienie
opiera się na niejasnych definicjach i fałszywych
wartościach! Nadszedł jednak czas, aby wszystko wyjaśnić.
Należy przeciwdziałać obłudnemu moralizmowi i ukrytym
nieścisłościom. Większość opowieści i sztuk teatralnych
ukazujących oddawanie czci Diabłu, bez względu na to, jak są
zabawne, musi być uznana za przestarzałe absurdy, ponieważ
takimi są faktycznie. Zostało powiedziane, że "prawda
uczyni człowieka wolnym". Prawda sama w sobie jednak
jeszcze nikogo nie wyzwoliła. Tylko ZWĄTPIENIE jest w stanie
spowodować wyzwolenie umysłu. Bez tego cudownego elementu -
zwątpienia - drzwi, przez które wydostaje się prawda, byłyby
szczelnie zamknięte, nienaruszone mimo usilnych starań tysiąca
Lucyferów. Jakże zrozumiałym staje się fakt, że Pismo
święte nazywa władcę Piekła "ojcem kłamstw" -
wspaniały przykład odwrócenia charakteru postaci. Jeżeli
miałoby się uwierzyć w teologiczne oskarżenie, że Diabeł
reprezentuje kłamstwo, należałoby oczywiście wnioskować, ze
TO ON, A NIE BÓG USTANOWIŁ WSZYSTKIE DUCHOWE RELIGIE
I NAPISAŁ WSZYSTKIE ŚWIĘTE BIBLIE! Gdy jedna wątpliwość
rodzi drugą, długo pęczniejąca kłamstwem bańka grozi
w końcu pęknięciem. Dla tych, którzy już zwątpili
w domniemane prawdy, książka ta jest objawieniem. Wtedy
powstanie Lucyfer. Nadszedł czas zwątpienia! Bańka fałszu
pęka, a ów dźwięk to grzmiący krzyk świata!
Bardzo typowym nieporozumieniem jest
twierdzenie, jakoby satanista nie wierzył w Boga. Koncept
"Boga" w człowieczej interpretacji tak bardzo się
przez te wszystkie wieki różnił, ze satanista po prostu
przyjmuje taki, jaki mu najbardziej odpowiada. To człowiek
zawsze stwarzał swoich bogów, nie zaś oni jego. Dla
niektórych Bóg jest łaskawy, dla innych przerażający. Przez
satanistę "Bóg" - jakkolwiek by się go nazwało lub
w ogóle bezimienny - postrzegany jest jako równoważący
czynnik natury, nie zajmujący się ludzkim cierpieniem. Ta
potężna siła, która przenika i równoważy wszechświat,
jest zbyt bezosobowa, aby zajmować się szczęściem bądź
niedolą stworzeń z krwi i kości na tej kulce brudu, na
której właśnie żyjemy.
Każdy, kto uważa Szatana za uosobienie zła,
powinien zastanowić się nad wszystkimi mężczyznami,
kobietami, dziećmi i zwierzętami, o których śmierci
zadecydowała "wola Boża". Oczywiście, że osoba
rozpaczająca nad nieodwracalną stratą swojego ukochanego
zdecydowanie wolałby, aby dalej z nią pozostawał zamiast
spoczywać w Bogu! Duchowny obłudnie na to odpowie: "Mój
drogi, taka była wola Boska" lub "Mój synu, przebywa
teraz u Pana". Frazesy takie zawsze stanowiły wygodny
sposób wybaczenia Bogu lub wytłumaczenia jego okrucieństwa.
Jeżeli Bóg sprawuje nad wszystkim całkowitą kontrolę i jest
tak łaskawy, za jakiego uchodzi, to dlaczego pozwala, aby
wszystkie te rzeczy miały miejsce? Zbyt długo wierni znajdowali
oparcie w swoich bibliach i kodeksach, aby czemuś zaprzeczyć
lub coś sobie potwierdzić, usprawiedliwić, wybaczyć bądź
zinterpretować.
Satanista zdaje sobie sprawę, że człowiek sam
odpowiada za wszystko, i nie ma złudzeń, że ktoś martwi się
o niego czy o to, co dzieje się we wszechświecie. Nie
będziemy już dłużej siedzieć z założonymi rękami i nic
nie robiąc przyjmować "los" takim, jakim on jest,
ponieważ zostało to powiedziane w rozdziale takim a takim,
w psalmie takim a takim - i to już powinno wystarczyć!
Satanista wie, że modlitwa nie przynosi absolutnie nic dobrego -
co więcej, zmniejsza szanse na powodzenie, bowiem głęboko
wierzący zbyt często w spokoju ducha modli się tylko o coś,
zamiast wziąć się do roboty i zrobić to o wiele szybciej
samemu!
Satanista wystrzega się takich słów jak
"nadzieja" i "modlitwa", gdyż oznaczają
one obawę. Jeśli mamy nadzieję i modlimy się, aby coś się
zdarzyło, nie postępujemy we właściwy sposób prowadzący do
osiągnięcia celu. Satanista zdając sobie sprawę, że
cokolwiek otrzymuje, osiąga to w rezultacie własnych starań,
bierze los w swoje ręce zamiast modlić się do Boga, aby ten
zrobił to za niego. Pozytywne myślenie i pozytywne działanie
prowadzi do sukcesu.
Tak samo jak satanista nie modli się do Boga
o pomoc, nie modli się o przebaczenie za swoje złe czyny.
W innych religiach, gdy ktoś popełni coś złego, albo modli
się do Boga o przebaczenie, albo spowiada się ziemskiemu
pośrednikowi i prosi go, aby on modlił się do Boga
o wybaczenie jego grzechów. Satanista wie, że skoro modlitwa
nie przynosi nic dobrego, spowiadanie się innemu człowiekowi,
niczym się odeń nie różniącemu, daje jeszcze mniej,
a w dodatku poniża.
Gdy satanista zrobi coś niewłaściwego, pozostaje
świadomy, ze popełnianie błędów jest dla człowieka czymś
naturalnym - i jeśli naprawdę żałuje tego, co zrobił,
postara się więcej nie powtórzyć tego samego błędu. Jeśli
zaś nie żałuje tego, co uczynił, a ponadto wie, że będzie
dalej tak postępował, nie widzi żadnej potrzeby spowiadania
się i proszenia o wybaczenie. Lecz tak właśnie się dzieje.
Ludzie spowiadają się ze swoich grzechów po to, aby oczyścić
własne sumienie - i aby móc dalej swobodnie grzeszyć,
najczęściej popełniając ten sam grzech.
Istnieje tak wiele różnych interpretacji Boga,
w zwykłym sensie tego słowa, jak wiele jest różnych typów
ludzi. Wyobrażenia rozciągają się od wiary w Boga
pojmowanego jako jakiś dziwny rodzaj "uniwersalnego umysłu
wszechświata" do wizji antropomorficznego bóstwa z długa
siwą brodą, w sandałach, które śledzi wszelkie poczynania
każdego stworzenia.
Nawet w obrębie danej religii subiektywne
wyobrażenia Boga różnią się od siebie zasadniczo. Niektóre
religie posuwają się tak daleko, że przyczepiają etykietę
heretyka każdemu, kto należy do innej sekty religijnej niż ich
własna, pomimo że ogólne założenia doktrynalne
i wyobrażenia o pobożności mają prawie takie same. Na
przykład katolicy uważają, że protestanci skazani są na
potępienie z tego prostego powodu, że nie należą do
Kościoła katolickiego. Z tej samej przyczyny wiele odłamów
wiary chrześcijańskiej, jak Kościół ewangelicki czy grupy
Kościołów odrodzonych, wierzy, że katolicy są poganami
ponieważ oddają cześć wizerunkom (Chrystusa przedstawia się
na nich w sposób najbardziej zbliżony do psychologicznych
wyobrażeń jego czcicieli, a z drugiej strony chrześcijanie
krytykują "pogan" za oddawanie czci symbolom
i posążkom). Żydzi z kolei zawsze byli utożsamiani
z Diabłem.
Chociaż we wszystkich religiach bóg jest
zasadniczo ten sam, każdy uważa, że wybrane przez innych drogi
prowadzą do potępienia, a co więcej - wszyscy oni modlą się
w intencji pozostałych! Gardzą swoimi braćmi ścieżki prawej
ręki, bowiem ich religie przypięły sobie inne etykiety
i muszą w jakiś sposób dać upust swoim animozjom. Cóż
może być lepszego od "modlitwy"! To niezwykle
cyniczny sposób powiedzenia: "Nienawidzę tego, w co
wierzysz" pod cienką przykrywką modlitwy za własnego
wroga! Modlitwa za własnego wroga służy jedynie podtrzymaniu
gniewu, w dodatku wyjątkowo podłego!
Jeżeli występuje tyle gwałtownych sprzeczności
dotyczących właściwego sposobu oddawania czci Bogu, to jak
wiele musi być różnych interpretacji Boga - i która jest
właściwa?
Wszyscy wyznawcy "światłości
wiekuistej" starają się przypodobać Bogu, aby po śmierci
"perłowe wrota" stanęły przed nimi otworem. Nawet
jeśli człowiek nie przeżył swojego życia w zgodzie
z zasadami własnej wiary, może jeszcze w ostatniej chwili
wezwać duchownego do swego łoża śmierci, aby ten udzielił mu
rozgrzeszenia. Wówczas ksiądz lub pastor przybywa pospiesznie,
aby "uregulować sprawy" z Bogiem i dopilnować czy
paszport do Królestwa Niebieskiego jest w porządku. (Jezydzi,
sekta wyznawców Diabła - wychodzą z innego założenia.
Wierzą, że Bóg jest wszechmocny i jednocześnie wszystko
wybaczający. W związku z tym zwracają się do Diabła,
któremu również muszą oddawać cześć, ponieważ to on
właśnie kieruje ich życiem podczas pobytu tu na ziemi. Tak
silnie wierzą, że Bóg wybaczy im wszystkie grzechy przy
ostatnim namaszczeniu, ze nie odczuwają najmniejszej potrzeby
liczenia się z opinią Boga w ciągu całego swojego życia).
Wszystkie sprzeczności w chrześcijańskich
pismach sprawiają, że wiele osób nie jest obecnie w stanie
racjonalnie zaakceptować chrześcijaństwa w formie dotąd
praktykowanej. Bardzo wielu zaczyna wątpić, w istnienie Boga,
w przyjętym przez chrześcijaństwo rozumieniu tego słowa.
Zaczynają wiec nazywać samych siebie "chrześcijańskimi
ateistami". Faktem jest, że Biblia chrześcijańska okazuje
się gmatwaniną sprzeczności, ale cóż zawiera w sobie
więcej sprzeczności od określenia "chrześcijański
ateista"?
Jeżeli wybitni reprezentanci wyznania
chrześcijańskiego odrzucają minione interpretacje Boga, jak
mogą oczekiwać, że ich wierni będą stosować się do reguł
zamierzchłej religijnej tradycji?
Przy całej tej debacie nad tym, czy Bóg jest
żywy czy martwy, nasuwa się wniosek, że jeśli faktycznie
żyje, lepiej by dla niego było, aby WYZDROWIAŁ!
Wszystkie religie o charakterze duchowym są
wymysłem człowieka. Stworzył on cały system bogów,
używając tego właśnie swojego cielesnego mózgu. Tylko
dlatego, że posiada on własne ego, z czym nie może się
pogodzić, musiał je eksterioryzować i przyoblec w kształt
jakiegoś wielkiego duchowego symbolu, który nazwał
"Bogiem".
Bóg może robić wszystkie zabronione człowiekowi
rzeczy - takie jak zabijanie ludzi, czynienie cudów w celu
zaspokajania własnych zachcianek, sprawowanie władzy bez
wyraźnych oznak odpowiedzialności itd. Jeżeli człowiek
potrzebuje i uznaje takiego boga, w takim razie oddaje cześć
istocie, którą wymyślili ludzie. Tak wiec ODDAJE ON CZEŚĆ,
POPRZEZ POŚREDNIKA, CZŁOWIEKOWI, KTÓRY TEGO BOGA STWORZYŁ.
Czy nie byłoby bardziej rozsądne, aby czcił on boga
stworzonego przez niego samego, odpowiadającego jego
emocjonalnym potrzebom - a przy tym najlepiej wyrażającego
esencję cielesnego i duchowego istnienia, którego mocą
twórczą jest przede wszystkim wymyślanie boga?
Jeżeli człowiekowi aż tak zależy na
eksterioryzacji swojej prawdziwej natury w formie
"Boga", to dlaczego boi się tego swojego prawdziwego
ja, bojąc się "Boga" - dlaczego wychwala swoją
prawdziwą naturę, wychwalając "Boga" - dlaczego
pozostaje tak daleko od "Boga", ABY BRAĆ UDZIAŁ
W RYTUAŁACH I RELIGIJNYCH CEREMONIACH ODBYWAJĄCYCH SIĘ
W JEGO IMIENIU?
Człowiek potrzebuje rytuałów i dogmatów, ale
żadne prawo nie mówi o tym, że uzewnętrzniony bóg potrzebny
jest do brania udziału w rytuałach i ceremoniach odprawianych
w imię boga! Czy nie mogłoby się zdarzyć, że gdy zniknie
już przepaść pomiędzy człowiekiem i jego
"Bogiem", dostrzeże on wypełzającego demona dumy -
to żywe ucieleśnienie Lucyfera, które pojawiło się w samym
jego wnętrzu? Nie może on już dłużej postrzegać siebie
w dwóch postaciach, cielesnej i duchowej, ale zauważa, że
łączą się one ze sobą w jedno i ku swojej niezmiernej
zgrozie odkrywa, iż jest tylko tworem cielesnym - I ZAWSZE NIM
BYŁ! Wtedy albo śmiertelnie siebie nienawidzi, z każdym dniem
coraz bardziej - albo cieszy się z tego, że jest tym, czym
jest!
Jeżeli nienawidzi siebie, poszukuje nowych,
bardziej zawiłych ścieżek do duchowego "oświecenia"
w nadziei, że może znowu uda mu się rozdzielić samego siebie
w poszukiwaniu silniejszych i bardziej uzewnętrznionych
"bogów", aby wysmagać swą biedną, żałosną
skorupę. Jeżeli akceptuje samego siebie, ale zdaje sobie
sprawę, że rytuały i ceremonie są ważnym czynnikiem, który
stworzone przez niego religie wykorzystują w celu utrzymania
jego wiary w kłamstwo, wtedy jest to TA SAMA FORMA RYTUAŁU,
która utrzymuje go w wierze w prawdę - prymitywne, pogańskie
widowisko przydające jego świadomości swą własną
majestatyczną egzystencję dodatkowej substancji.
Cała religijna wiara w kłamstwa zniknie za
sprawą zbliżenia się człowieka do samego siebie i oddalenia
od "Boga", a zbliżenia do "Diabła".
Jeżeli to właśnie wyraża diabeł, a człowiek przebywa
i żyje w jego świątyni, gdzie ścięgna Szatana poruszają
jego mięśniami, wtedy albo ucieka on od docinków
i złośliwości cnotliwych, albo też trwa dumnie w swoich
ziemskich kryjówkach, manipulując pozbawionym rozumu motłochem
za pomocą swej szatańskiej mocy, dopóki nie nadejdzie dzień,
w; którym będzie mógł wyjść w chwale i ogłosić:
"JESTEM SATANISTĄ! POCHYLCIE CZOŁA, GDYŻ TO JA JESTEM
NAJDOSKONALSZYM UCIELEŚNIENIEM LUDZKIEGO ŻYCIA!"
Siedmioma grzechami głównymi w Kościele
katolickim są: chciwość, pycha, zazdrość, gniew,
nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, nieczystość i lenistwo.
Satanizm nakłania do folgowania sobie w każdym z tych
"grzechów", ponieważ wszystkie one prowadzą do
psychicznego, umysłowego i emocjonalnego zadowolenia.
Satanista wie, że nie ma nic złego w tym, że
jest się chciwym, ponieważ oznacza to tylko, że chce on mieć
więcej niż obecnie posiada. Zazdrość oznacza spoglądanie
z uznaniem na to, co mają inni, i pragnienie posięścia
podobnych rzeczy samemu. Zazdrość i chciwość są siłami
motywującymi ambicję - a bez ambicji niewiele ważnych spraw
można osiągnąć. Nieumiarkowanie w jedzeniu jest po prostu
jedzeniem więcej niż potrzeba, aby utrzymać się przy życiu.
Gdy przejadasz się aż do otyłości, kolejny grzech - pycha -
skłoni cię do starań o taki wygląd, dzięki któremu
odzyskasz szacunek dla siebie.
Każdy, kto kupuje sobie jakieś ubranie w innym
celu niż przykrycie swojego ciała i zabezpieczenie przed
żywiołami, popada w pychę. Sataniści często spotykają się
z szydercami, którzy utrzymują, że noszenie ozdób nie jest
potrzebne. Należy jednak udowodnić tym przeciwnikom ozdóbek,
że spośród kilku rzeczy, jakie mają na sobie, nie wszystkie
służą tylko zapewnieniu im ciepła. Nie ma osoby na świecie,
która całkowicie wyzbyła się ozdób. Satanista udowadnia, że
każdy ornament na ciele tego, który nimi gardzi, dowodzi, że
również on popełnia grzech pychy. Bez względu na to, jak
wygadany cynik próbuje w swoich intelektualnych rozważaniach
wykazać, że jest mu to obce, wciąż nosi na sobie dowody
pychy.
Niechęć do porannego wstawania oznacza
dopuszczanie się grzechu lenistwa, a jeśli do tego leży się
w łóżku wystarczająco długo, istnieje możliwość
popełnienia kolejnego grzechu - pożądania. Posiadanie
najbardziej emocjonującego pragnienia seksualnego oznacza, że
jest się winnym grzechu pożądania. W celu zapewnienia
utrzymania ludzkiego gatunku natura stworzyła pożądanie jako
drugi najsilniejszy instynkt, zaraz po instynkcie
samozachowawczym. Zdając sobie z tego sprawę, Kościół
katolicki stworzył cudzołóstwo jako "grzech
pierworodny". W ten sposób utwierdza wszystkich
w przekonaniu, że nikt nie może uniknąć grzechu. Sam fakt
naszego istnienia to wynik grzech - grzechu pierworodnego!
Najsilniejszym instynktem wszystkich żywych istot
jest instynkt samozachowawczy, który doprowadza nas do
ostatniego z siedmiu grzechów głównych - gniewu. Czyż nie
winniśmy uznawać, że nasz instynkt samozachowawczy budzi się,
gdy ktoś nas zrani, że wpadamy w gniew, aby obronić się
przed kolejnym atakiem? Satanista wyznaje motto: "Jeżeli
ktoś uderzy cię w policzek, trzaśnij i jego!" Nie
pozostawaj dłużnym za: wyrządzone ci zło. Bądź jak lew na
drodze - niebezpieczny nawet wówczas, gdybyś miał zostać
pokonany!
Ponieważ naturalne instynkty człowieka prowadzą
go do grzechu, wszyscy ludzie są grzesznikami, wszyscy
grzesznicy zaś idą do piekła. Skoro każdy idzie do piekła,
to znaczy, że spotkasz tam wszystkich swoich przyjaciół. Niebo
musi by zatem zamieszkane przez jakieś raczej dziwne istoty,
zabiegające o znalezienie się w miejscu, gdzie będą przez
całą wieczność brzdąkać na harfach.
"Czasy się zmieniły. Religijni przywódcy
nie głoszą już, że całe nasze naturalne życie jest
grzechem. Nie uważamy już, że seks to coś nieczystego - lub
że duma z siebie przynosi wstyd - lub że złem jest chęć
posiadania rzeczy, jakie inni mają". Oczywiście, że nie,
czasy się zmieniły! "Jeżeli chcesz na to dowodu,
wystarczy popatrzeć, jak bardzo liberalne stały się
Kościoły. Z jakiego powodu praktykują wszystkie te rzeczy,
które są zgodne z twoimi własnymi wierzeniami".
Sataniści przez cały czas słyszą te i podobne
twierdzenia i z całego serca się z nimi zgadzają. ALE skoro
świat aż tak się zmienił, to w jakim celu trzymać się
umierającej wiary? Jeżeli wiele religii zaprzecza swoim
własnym pismom, ponieważ są przestarzałe, i hołduje
filozofiom satanizmu, dlaczego nie nazwać tego właściwym
imieniem - satanizm? Z całą pewnością byłoby w tym
o wiele mniej hipokryzji.
W ostatnich latach podjęto próby humanizacji
duchowej koncepcji chrześcijaństwa. Przejawiało się to
w najbardziej oczywistych nie zaś jego aspektach duchowych.
Msze, które niegdyś celebrowano wyłącznie po łacinie,
odprawiane są obecnie w językach narodowych, co tylko
przyczyniło się do łatwiejszego zrozumienia wszystkich
nonsensów, a jednocześnie pozbawiło ceremonię ezoterycznego
charakteru - logicznego skutku zasad dogmatu. O wiele łatwiej
wywoła emocjonalne reakcje za pomocą niezrozumiałych słów
i fraz, niż uczynić to za pośrednictwem twierdzeń, które
nawet najprostszy umysł zakwestionuje, gdy wypowie się je
w zrozumiałym dla niego języku.
Jeżeli księża i pastorzy mieliby użyć tych
samych środków co przed stu laty, aby zapełnić kościoły
w czasach obecnych, oskarżeni by zostali o herezje, nazwani
diabłami, posądzeni o zacofanie, a z całą pewnością bez
wahania ekskomunikowani.
Wierni lamentują: "Musimy dotrzymywać kroku
zmieniającym się czasom", zapominając, że z powodu
czynników ograniczających i głęboko zakorzenionych praw
religii światłości zmiany nigdy nie będą na tyle
wystarczające, aby zaspokoić oczekiwania człowieka.
Niegdyś religie zawsze wyrażały duchową naturę
człowieka, poświęcając bardzo niewiele uwagi jego cielesnym
czy przyziemnym potrzebom lub w ogóle zapominając o nich.
Uważano, że życie ziemskie jest tylko stanem przejściowym,
a ciało jedynie skorupą; przyjemności fizyczne są trywialne,
a cierpienie winno być istotnym przygotowaniem do
"Królestwa Bożego". Jakżeż daleko posunąć się
można w hipokryzji, skoro "sprawiedliwi" dokonują
zmian w swojej religii dla dotrzymania kroku zmianom ludzkiej
natury! Jedyny sposób na to, aby chrześcijaństwo mogło
kiedykolwiek całkowicie służyć człowiekowi, stanowi
przejście na satanizm - i to już TERAZ.
Stało się konieczne, aby wyszła z ukrycia NOWA
religia, oparta na naturalnych instynktach człowieka. Nadano jej
już imię. Brzmi ono satanizm. To ta właśnie siła, która
potępiono za wywołanie religijnej kontrowersji dotyczącej
kontroli urodzin - spowodowała niechętne przyjęcie do
wiadomości, że istnieje coś takiego jak akt seksualny dla
przyjemności.
To właśnie "Diabeł" sprawił, że
kobiety pokazują swoje nogi aby podniecać mężczyzn - są to
te same nogi, które odsłaniają młode zakonnice chodzące
w swoich krótkich habitach, a ich widok został już
społecznie zaakceptowany. Cóż za zachwycające zjawisko. Czy
nie jest możliwe, że wkrótce zobaczymy zakonnice topless,
pokazujące swoje zmysłowe ciała na konkursach piękności?
Szatan cieszy się i niezwykle by mu się to podobało -
przecież wiele zakonnic to bardzo ładne: dziewczyny
o zgrabnych nogach.
W wielu kościołach w największych parafiach gra
się najbardziej rytmiczną, zmysłową muzykę - inspirującą
również, satanizm. Mimo wszystko Diabeł zawsze najlepiej znał
się na muzyce.
Kościelne pikniki, bez względu na to, co ciocia
Marta mówi o obfitym żniwie Pana, są niczym innym, jak dobrą
wymówką dla niedzielnego obżarstwa i każdy wie, że przy
takich okazjach więcej czasu spędza się w pobliskich krzakach
niż na czytaniu Biblii.
Dodatkowym czynnikiem przynoszącym dochody
kościelnym bazarom są powszechnie znane zabawy odpustowe -
zwykły one oznaczać święto hołdujące ciału; obecnie zabawy
takie są dobre, ponieważ przynoszą Kościołowi pieniądze,
aby mógł on wygłaszać kazania przeciwko kuszeniu przez
Diabla! Będzie się mówiło, że te rzeczy są tylko
pogańskimi pomysłami i ceremoniami, które chrześcijaństwo
jedynie zapożyczyło. Prawda, ale poganie rozkoszowali się
cielesnymi uciechami i następnie byli za nie potępiani przez
tych samych ludzi, którzy obchodzili ich rytuały, nazywając je
tylko inaczej.
Księża i pastorzy są zawsze na czele
demonstracji pokojowych, leżą też na torach kolejowych przed
pociągami wiozącymi sprzęt wojskowy z równie wielkim
oddaniem, jak ich duchowni bracia z tych samych seminariów,
kapelani wojskowi błogosławiący kule, bomby i żołnierzy.
Ktoś gdzieś musiał popełnić jakiś błąd. Czyż nie jest
możliwe, że Szatan najbardziej nadaje się do wystąpienia jako
oskarżyciel? Oczywiście, tak też został nazwany!
Gdy szczeniak dorasta, staje się psem; gdy topi
się lód, nazywa się go wodą, gdy mija dwanaście miesięcy,
bierzemy do ręki nowy kalendarz z odpowiednio uszeregowanymi
imionami; gdy magia staje się naukowym faktem, zaczyna
znajdować dla siebie miejsce w medycynie, astronomii itd. Gdy
jakaś nazwa przestaje już do czegoś pasować, logika nakazuje
zmienić ją na nową, bardziej pasującą do przedmiotu.
Dlaczego wiec nie robimy podobnej aktualizacji na polu
religijnym? Po co trwać przy nazywaniu religii tym samym mianem,
skoro jej doktryny nie przystają już do swoich pierwotnych
wzorców? Lub jeśli religia przez cały czas głosi to samo, ale
jej zwolennicy nie praktykują już właściwych dla niej nauk,
to dlaczego wciąż określają siebie nazwa odnoszącą się do
wyznawców tej religii?
Jeżeli nie wierzysz w to, czego naucza cię twoja
religia, po co trwać przy wierze sprzecznej z twoimi
odczuciami. Nigdy nie głosowałbyś na osobę lub program,
którym sam nie dowierzasz. Czemu wiec oddajesz swój wyznaniowy
głos na religię niezgodną z twoimi przekonaniami? Nie masz
prawa skarżyć się na sytuację polityczną, ponieważ sam
wybrałeś i poparłeś ludzi, którzy ją stworzyli - dotyczy
to również usuwania się w cień i zgadzania się dla
świętego spokoju z sąsiadami, którym taka sytuacja
odpowiada, tylko z tego powodu, że jesteś zbyt leniwy albo
tchórzliwy, aby powiedzieć, co naprawdę myślisz. Tak same
sprawy się mają z oddawaniem głosu na religię. Nawet jeżeli
nie możesz być agresywnie szczery w swoich opiniach z powodu
niemiłych konsekwencji ze strony szefów, miejscowych
przywódców politycznych itp., możesz przynajmniej być szczery
wobec samego siebie. W swoim własnym, domowym zaciszu,
w gronie bliskich przyjaciół musisz wyznawać religię
najbliższą TWOJEMU sercu.
"Satanizm opiera się na bardzo zdrowej
filozofii" - wyemancypowanej. "Ale po co nazywa ją
satanizmem? Dlaczego nie mogłaby się, na przykład, nazywać
>>humanizmem<< lub nawiązywać do jakiegoś
czarnoksięskiego zgromadzenia, czegoś nieco bardziej
ezoterycznego - czegoś mniej rażącego". Istnieje co
najmniej jeden ku temu powód. Humanizm nie jest religią. To po
prostu styl życia bez ceremonii i dogmatów. Satanizm posiada
zarówno ceremonie, jak i dogmaty. Dogmaty, co zostanie
później wyjaśnione, są niezbędne.
Satanizm znacznie różni się od wszystkich innych
tak zwanych religii światłości, zgrupowań czarnoksięskich
i "białej" magii, jakie obecnie istnieją. Te
sprawiedliwe dla samych siebie i butne religie protestują, ze
członkowie ich wyznania używają siły magii tylko do
altruistycznych celów. Sataniści patrzą z pogardą na
zgrupowania wyznawców "białej" magii, ponieważ
uważają, że altruizm na dłuższą metę jest grzechem. Brak
chęci zdobywania rzeczy dla siebie to coś przeciwnego naturze.
Satanizm wyraża formę kontrolowanego egoizmu. Nie znaczy to,
że nigdy nie zrobisz nic dla kogoś innego. Jeśli zrobisz
przyjemność komuś, na kim ci zależy, to jego szczęście da
ci poczucie zadowolenia.
Satanizm opowiada się za zmodyfikowaną formą
złotej reguły. Nasza interpretacja tej zasady brzmi:
"Postępuj wobec innych tak, jak oni postępują wobec
ciebie", ponieważ jeśli: "Postępujesz wobec innych
tak, jak chciałbyś, żeby oni postępowali z tobą",
a oni w zamian źle cię traktują, to dalsze okazywanie im
szczególnych względów byłoby wbrew ludzkiej naturze.
Powinieneś postępować z innymi tak, jak chciałbyś, żeby
postępowali z tobą, ale jeśli twoja uprzejmość nie spotyka
się z wzajemnością, powinno się ich traktować z całą
surowością, na jaką sobie zasłużyli.
Ugrupowania zajmujące się białą magią
twierdzą, że jeśli przeklniesz kogoś, obróci się to
przeciwko tobie z potrójną siłą, przekleństwo spadnie na
twoją głowę lub w jakiś inny sposób wróci do ciebie niczym
bumerang. To jeszcze jeden element filozofii opartej na poczuciu
winy utrzymywany przez ugrupowania neopogańskie
i pseudochrześcijańskie. Białe wiedźmy chcą zgłębić
czarnoksięstwo, ale nie mogą wyzbyć się ciążącego na nich:
stygmatu. Dlatego też nazywają siebie białymi magami,
opierając siedemdziesiąt pięć procent swojej filozofii na
banalnych i stereotypowych chrześcijańskich dogmatach.
Każdego; kto udaje, że interesuje się magią lub okultyzmem
z innego powodu niż chęci powiększenia własnej siły
i możliwości, należy uznać za najgorszego z możliwych
hipokrytów. Satanista szanuje chrześcijaństwo, przynajmniej za
to, że jest konsekwentne w swojej filozofii wszczepiania
poczucia winy, ale nie może mieć nic innego prócz pogardy dla
ludzi, którzy próbują sprawiać wrażenie uwolnionych od winy
przez to, że wstępują do grup czarnoksięskich praktykując
tę samą w swoich założeniach filozofie co chrześcijaństwo.
Biała magia rzekomo wykorzystywana jest tylko
w dobrych i nieosobistych celach, a czarna magia - jak się
twierdzi - jedynie w celach "złych" i egoistycznych.
Satanizm nie widzi tu żadnej różnicy. Magia jest magią, niech
się z niej korzysta, aby pomagała albo przeszkadzała.
Satanista, będąc magiem, powinien posiadać zdolność
decydowania o tym, co właściwe, aby następnie stosować swoja
moc i osiągnąć zamierzony cel.
W czasie ceremonii białej magii praktykujący ja
stoją w obrębie pentagramu, aby chronić się przed
"złymi" mocami, które wzywają do pomocy. Sataniście
wydaje się to nieco dwulicowe - wzywać do pomocy moce,
a jednocześnie bronić się przed tymi samymi potęgami, które
przywołano. Satanista zdaje sobie sprawę, że tylko poprzez
wejście z nimi w całkowite przymierz może w pełni i bez
hipokryzji wykorzystać dla swoich potrzeb Moce Ciemności.
W trakcie satanistycznej magicznej ceremonii jej
uczestnicy NIE łącza rąk i nie bawią się w "kółko
graniaste", NIE palą różnokolorowych świec
odpowiadających rozmaitym życzeniom, NIE wykrzykują imion
"Ojca, Syna i Ducha Świętego" podczas rzekomego
praktykowania czarnej sztuki, NIE proszą o osobiste
przewodnictwo "świętego" sprzyjające rozwiązaniu
ich problemów, NIE nurzają się w cuchnących olejach
w nadziei, że przyjdą pieniądze, NIE medytują w celu
dostąpienia "wielkiego duchowego przebudzenia", NIE
recytują długich zaklęć z imieniem Jezusa wtrącanym co
kilka słów dla dobrego brzmienia itd., itd., ad nauseam!
BOWIEM - NIE jest sposób praktykowania
satanistycznej magii. Jeżeli nie potrafisz pozbyć się
obłudnego oszukiwania samego siebie, nigdy nie osiągniesz
sukcesu jako magik, a tym bardziej jako satanista.
Satanistyczna religia nie tylko podniosła monetę
- ale odwróciła ją zupełnie na drugą stronę. Z jakiego
więc powodu miałaby ona popierać zasady, do których stoi
w zdecydowanej opozycji, poprzez nazywanie się czymkolwiek
innym niż mianem całkowicie związane z przeciwnymi
doktrynami, które tworzą całą satanistyczną filozofię?
Satanizm nie jest religią światłości; jest religią ciała,
ziemskich rozkoszy i zmysłów - tego wszystkiego, czym rządzi
Szatan, uosobienie Ścieżki Lewej Ręki.
Nie sposób uniknąć następnego pytania: "W
porządku, nie można tego nazwać humanizmem, ponieważ humanizm
to nie religia, ale dlaczego w ogóle mieć jakąś religię,
skoro wszystko, co się robi, przychodzi niejako zgodnie
z naturą? Dlaczego prostu nie robić tego?"
Współczesny człowiek przeszedł długą drogę,
rozczarowały go nonsensowne dogmaty minionych religii. Żyjemy
obecnie w oświeconych czasach. Psychiatria dokonała ogromnych
postępów w uświadomieniu człowiekowi jego prawdziwej
osobowości. Żyjemy w erze intelektualnej samowiedzy, jakiej
nigdy nie widział świat.
Wszystko to bardzo dobrze wygląda, ALE ów nowy
stan świadomości posiada jeden słaby punkt. Inną rzeczą jest
rozumowe zaakceptowanie czegoś, odmienną zaś jego emocjonalne
zaakceptowania. Istnieje pewna potrzeba, której psychiatria nie
potrafi wyjaśnić - wrodzona ludzka potrzeba przemawiania do
uczuć poprzez dogmaty. Człowiek potrzebuje ceremonii, rytuału,
fantazji i magii. Psychiatria, pomijając wszystko dobre, co
zdołała uczynić, pozbawiła człowieka czaru i fantazji,
których dostarczały religie przeszłości.
Satanizm zdając sobie sprawę z bieżących
potrzeb człowieka, wypełnia ogromną, szarą pustkę pomiędzy
religia a psychiatrią. Filozofia satanistyczna łączy
podstawowe zasady i dobre, uczciwe wyrażanie emocji lub
dogmatów. W dogmatach nie ma nic złego pod warunkiem, że nie
są oparte na pojęciach i czynnościach pozostających
w zupełnej niezgodzie z ludzką naturą.
Za najszybszy sposób poruszania się pomiędzy
dwoma punktami uważa się drogę po linii prostej. Jeśli
wszystkie narosłe winy mogłyby obrócić się na korzyść,
wyeliminowałoby to potrzebę intelektualnego oczyszczenia
psychiki i jej wysiłku uwolnienia się od zahamowań. Satanizm
to jedyna znana człowiekowi religia, która akceptuje człowieka
takim, jakim on jest, i bardziej skłania do racjonalnego
obracania złych rzeczy w dobre aniżeli do sięgania wstecz,
aby wyeliminować zł rzeczy.
Z tego też powodu, po intelektualnym rozpracowaniu
problemów za pomocą zdrowego rozsądku i zbliżeniu się do
tego, czego nauczyła nas psychiatria, jeśli wciąż nie możesz
wyzwoli się emocjonalnie od bezpodstawnego poczucia winy i nie
czujesz się na siłach wprowadzić swoich teorii w życie,
powinieneś nauczyć się sprawiać, aby twoja wina pracowała
dla ciebie. Powinieneś działać zgodnie ze swoimi naturalnymi
instynktami, a jeśli i wówczas nie potrafisz robić tego bez
poczucia winy, znajdź rozkosz we własnej winie. Może to na
pozór prowadzić do sprzeczności z zasadą, ale pomyśl
o tym, że poczucie winy często pozwala dodać zmysłom smaku.
Dorośli powinni brać lekcje u swoich dzieci. Dzieci często
znajdują ogromne zadowolenie w robieniu rzeczy, których robić
nie powinny.
Tak, czasy się zmieniły, ale człowiek nie.
Podstawowe zasady satanizmu istniały zawsze. Jedyną rzeczą
nową jest formalne zorganizowanie religii opartej na
uniwersalnych cechach człowieka. Przez całe wieki wspaniałe
budowle z kamienia, betonu, zaprawy murarskiej i stali
poświęcane były ludzkiej wstrzemięźliwości. Już najwyższy
czas, aby istoty ludzkie zaprzestały walczyć ze sobą
i poświeciły swój czas budowaniu świątyń służących
ludzkiemu zaspokojeniu.
Chociaż czasy się zmieniły i zawsze będą się
zmieniać, człowiek pozostał w zasadzie taki sam. Przez dwa
tysiące lat wyznaczał sobie pokutę za rzeczy, za które
w ogóle nie powinien poczuwać się do winy. Zmęczeni
jesteśmy odmawianiem sobie przyjemności życia, na jakie wszak
zasłużyliśmy. Dzisiaj, jak zawsze, człowiek potrzebuje
zabawić się raz na jakiś czas zamiast czekać na nagrodę
w niebie. Dlaczego więc nie mieć religii opartej na
zaspokojeniu? Oczywiście zgadza się to ze zwierzęcą naturą.
Już dłużej nie będziemy trzęsącymi się w błaganiach
słabeuszami przed obliczem bezlitosnego "Boga", który
nie troszczy się o to, czy żyjemy czy umieramy. Jesteśmy
pełnymi dla siebie szacunku, dumnymi ludźmi - jesteśmy
satanistami!
Szatana bez wątpienia nazwać wypada najlepszym
przyjacielem Kościoła, jakiego kiedykolwiek ten posiadał,
ponieważ przez te wszystkie lata zapewniał mu zajęcie. Zbyt
długo fałszywa doktryna Piekła i Diabła pozwalała kwitnąć
Kościołom katolickim i protestanckim. Bez diabła, na którego
zawsze wskazywali palcem, religijni przywódcy prawości nie
mieliby czym straszyć swoich wiernych. Ostrzegają: "Szatan
wiedzie na pokuszenie", "Szatan jest księciem
zła", "Szatan jest złośliwy, okrutny
i brutalny"; "Jeżeli ulegniesz diabelskim pokusom,
z całą pewnością będziesz skazany na wieczne potępienie
i smażyć się będziesz w Piekle".
Semantycznie słowo Szatan to:
"przeciwnik", "sprzeciw" lub
"oskarżyciel". Samo słowo "diabeł"
pochodzi od sanskryckiego devi, które znaczy "bóg".
Szatan uosabia sprzeciw wobec wszystkich religii, które mają na
celu sfrustrowanie człowieka i potępienie go za naturalne
instynkty. Przypisana mu została rola złego z tej prostej
przyczyny, że wyraża cielesne, ziemskie i doczesne aspekty
życia.
Szatan, przywódca diabłów Zachodniego Świata
był początkowo aniołem, do którego obowiązku należało
donoszenie Bogu o ludzkich występkach. Dopiero w XIV wieku
zaczęto przedstawiać go jako złe bóstwo - na wpół
człowieka, na wpół zwierzę z koźlimi rogami i kopytami.
Zanim chrześcijaństwo nadało mu imię Szatana, Lucyfera itd.,
zmysłową częścią ludzkiej natury rządził bóg noszący
wtedy imię Dionizos lub Pan, przedstawiany przez Greków jako
satyr lub faun. Pan był początkowo "dobrym chłopem"
- symbolizował płodność i urodzaj.
Za każdym razem, gdy jakiś naród przechodzi pod
nową formę rządów, bohaterowie przeszłości stają się
osobami potępianymi. Tak same sprawy się maja z religiami.
Najwcześniejsi chrześcijanie wierzyli, że pogańskie bóstwa
były diabłami, a do posłużenia się nimi należało
stosować "czarną magię". Cuda dokonywane za sprawą
niebios nazywali "białą magią" i tworzyło to
jedyne między nimi rozróżnienie. Starzy bogowie nie umarli,
ale strącono ich do Piekła, gdzie zmienili się w diabły.
Straszydło, chochlik lub strach, którymi straszono dzieci -
w języku angielskim - określenia te pochodzą od
słowiańskiego słowa "Bog", które znaczy
"bóg", podobnie jak sanskryckie Bhoga.
Wiele przyjemności, którym oddawano cześć przed
nadejściem chrześcijaństwa, zostało potępionych przez nową
religię. Potrzeba było jedynie niewielkiej zamiany, aby
przeobrazić rogi i rozszczepione kopyta Pana w jedno
z najbardziej przekonywujących wyobrażeń diabła! Atrybuty
Pana zręcznie przekształcono w karane potępieniem grzechy
i w ten sposób cała metamorfoza stała się kompletna.
Skojarzenie kozła z Diabłem można znaleźć
w Biblii chrześcijańskiej, gdzie najświętszy dzień w roku
- Dzień Pokuty - obchodzono w ten sposób, że poświęcano dwa
kozły "bez skazy" - jednego Panu, jednego Azazelowi.
Kozła niosącego na sobie grzechy ludzi wyprowadzano na
pustynię, a tam był już "kozłem ofiarnym". Tak
wygląda geneza obrzędu związanego z kozłem, wykorzystywanego
do dziś w niektórych ceremoniach w taki sam sposób, jak to
czyniono w Egipcie, gdzie raz do roku poświęcano to zwierzę
Bogu.
Ludzkość posiada wiele diabłów, a ich
pochodzenie jest rozmaite. Odprawianie satanistycznych rytuałów
nie obejmuje wywoływania demonów; praktykę tę stosują tylko
ci, którzy obawiają się wywoływanych przez siebie mocy.
Przypuszczalnie demony są złymi duchami
charakteryzującymi się tym, że prowadzą do zepsucia ludzi lub
rzeczy, których dotykają. Greckie słowo demon oznaczało ducha
opiekuńczego lub źródło inspiracji - dla pewności
późniejsi teologowie stworzyli cały legion tych zwiastunów
natchnienia - wszyscy nikczemni.
Dowodem na tchórzostwo "magów"
ścieżki prawej ręki jest praktyka odwoływania się do
poszczególnego demona (który byłby przypuszczalnie narzędziem
diabła), aby spełnił rozkazy. Zakłada się, że demona
będącego sługą diabła łatwiej potrafimy kontrolować.
Wiedza okultystyczna twierdzi, że tylko najlepiej
"zabezpieczony" lub szaleńczo nieroztropny czarownik
zdobyłby się na wywołanie samego diabła.
Satanista nie wzywa potajemnie tych
"pomniejszych" diabłów, ale z podniesionym czołem
przywołuje tych, którzy tworzą tę piekielną armię - samych
Diabłów!
Teologowie skatalogowali niektóre z imion
diabłów w swoich listach demonów, jak można tego było
oczekiwać, ale poniższy spis zawiera imiona najskuteczniejsze
w satanistycznych rytuałach. Są to imiona i źródła
pochodzenia wzywanych Bogów i Bogiń, którzy zajmują znaczną
część Królewskiego Pałacu Piekła.
SZATAN - (hebrajskie) oponent, oskarżyciel,
władca ognia, piekło, południe
LUCYFER - (łacińskie) ten, który przyniósł
światło, oświecenie, powietrze, poranna gwiazda, wschód
BELIAL - (hebrajskie) ten, który nie ma pana,
niegodziwość świata, niezależność, północ
LEWIATAN - (hebrajskie) wąż z głębin, morze,
zachód
Abaddon - (hebrajskie) niszczyciel
Adramelech - diabeł samaryjski
Ahpuch - diabeł Majów
Amen - egipski bóg życia i płodności, z głową barana
Apollyon - grecki synonim Szatana, złośliwy chochlik
Aryman - diabeł mazdejski
Asmodeusz - hebrajski diabeł rozkoszy cielesnych i przepychu,
pierwotnie "istota osądzająca"
Astaroth- fenicka bogini pożądania, odpowiednik babilońskiej
Isztar
Azazel - (hebrajskie) uczył ludzi wyrabiania broni
i kosmetyków
Baalberith - kanaański bóg porozumienia, z którego później
uczyniono diabła
Bafomet - czczony przez templariuszy jako symbol Szatana
Balaam - hebrajski demon skąpstwa i chciwości
Bast - egipska bogini rozkoszy przedstawiana pod postaci kota
Beelzebub - (hebrajskie) Władca Much, określenie zapożyczone
z symboliki skarabeusza
Behemot - hebrajska personifikacja Szatana przedstawiana pod
postacią słonia
Beherit - syryjskie imię Szatana
Bil - celtycki bóg Piekła
Chemosh - bóg ludu Moabitów, następnie diabeł
Cimeries - jeździ na czarnym koniu i włada Afryką
Coyote - demon Indian amerykańskich
Czort - rosyjskie imię Szatana, "czarny bóg"
Dagon - mściwy demon filistyński, władca mórz
Damballa - bóg-wąż czczony wśród wyznawców voodoo
Demogorgon - greckie imię diabła, które, według wierzenia,
nie może być znane śmiertelnikom.
Diabolos - (greckie) "spływający w dół"
Dracula - rumuńskie imię diabła
Emma-O - japoński władca Piekła
Eurynomos - grecki książę śmierci
Fenrir - syn Lokiego, przedstawiany pod postacią wilka
Gorge - skrót od Demorgorgon, greckiego imienia diabła
Haborym - hebrajski synonim Szatana
Hekate - grecka bogini świata podziemnego i czarów
Isztar - babilońska bogini płodności
Kali - (sanskryckie) córka Sziwy, wysoka kapłanka thugów
Lilith - hebrajska kobieta-demon, pierwsza żona Adama, która
wprowadziła go w arkana magii
Loki - diabeł w mitologii germańskiej
Mammon - aramejski bóg bogactwa i zysku
Mania - etruska bogini Piekła
Mantus - etruski bóg Piekła
Marduk - bóg miasta Babilon
Mastema - hebrajski synonim Szatana
Mefistofeles - (greckie) ten, który unika światła; patrz:
Faust
Melek Taus - diabeł jezydów
Metztli - aztecka bogini nocy
Mictlan - aztecki bóg śmierci
Midgard - syn Lokiego, przedstawiany jako wąż
Milcolm - diabeł Ammonitów
Moloch - demon fenicki i kanaański
Mormo - (greckie) władca upiorów, partner Hekate
Naamah - hebrajska kobieta-demon uwodząca mężczyzn
Nergal - babiloński bóg Hadesu
Nihasa - diabeł Indian amerykańskich
Nija - polski bóg podziemnego świata
O-Yama - japońskie imię Szatana
Pan - grecki bóg pożądania, następnie wrzucony pomiędzy
diabły
Pluton - grecki bóg podziemnego świata
Prozerpina - grecka królowa podziemnego świata
Pwcca - walijskie imię Szatana
Rimmon - demon syryjski czczony w Damaszku
Sabazios - pochodzenia frygijskiego utożsamiany z Dionizosem,
kult węża
Sachmet - egipska bogini zemsty
Saitan - henochiański równoznacznik Szatana
Sammael - (hebrajskie) "jad Boga"
Sammu - diabeł środkowoazjatycki
Sedit - diabeł Indian amerykańskich
Set - diabeł egipski
Shaitan - arabskie imię Szatana
Supay - bogini świata podziemnego Inków
Siwa - (sanskryckie) niszczyciel
Tamuz - sumeryjski bóg, któremu później przypisano diabelstwo
T'an-mo - chiński odpowiednik diabła, symbolizujący żądzę
i zawiść
Tezcatlipoca - aztecki bóg Piekła
Thot - egipski bóg magii
Tunrida - skandynawska kobieta-diabeł
Tyfon - grecka personifikacja Szatana
Yaotzin - aztecki bóg Piekła
Yen-lo-Wang - chiński władca Piekła
Diabły w dawnych religiach zawsze przedstawiano
w zwierzęcej postaci, co dowodzi stałej potrzeby człowieka do
zaprzeczania, że on również jest zwierzęciem, ponieważ
podobne praktyki służyć miały podbudowaniu jego zubożałego
ego.
Świnią gardzili Żydzi i Egipcjanie.
Symbolizowała ona takich bogów, jak: Frey, Ozyrys, Adonis,
Persefona, Attys i Demetwr, a poświęcano ją Ozyrysowi oraz
Księżycowi. Z czasem jednak została zredukowana do poziomu
diabła. Fenicjanie czcili boga much, Baala, od którego pochodzi
diabeł Beelzebub. Zarówno Baal, jak i Beelzebub są identyczni
z chrząszczem poswiętnikiem lub skarabeuszem Egipcjan, który
miał się odradzać podobnie jak mityczny ptak feniks
powstający z własnych popiołów. Starożytni Żydzi wierzyli,
wskutek kontaktu z Persami, że dwoma potężnymi siłami na
świecie są Ahura-Mazda, bóg ognia, świata, życia i dobra;
i Aryman, wąż, bóg ciemności, zniszczenia, śmierci i zła.
Te i mnóstwo innych przykładów nie tylko przedstawiają
diabły człowieka jako zwierzęta, ale również wykazują jego
potrzebę wyrzekania się niegdysiejszych zwierzęcych bogów
sprowadzania ich do roli diabłów.
W okresie reformacji szesnastowieczny alchemik,
doktor Johann Faust, odkrył sposób przywoływania diabła -
Mefistofelesa - z Piekła i zawierania z nim paktu. Podpisał
z nim cyrograf własną krwią, oddając Mefistofelesowi swoją
dusze w zamian za młodość natychmiast też stał się
młodym. Gdy nadeszła pora śmierci, Faust udał się do swojego
pokoju i został rozerwany na kawałki, jakby wybuchło jego
laboratorium. Historia ta jest wyrazem protestu tamtych czasów
przeciw nauce, chemii i magii.
Aby zostać satanistą, nie trzeba sprzedawać
duszy Diabłu lub zawierać paktu z Szatanem. Pogróżkę tę
stosowali chrześcijanie w celu terroryzowania ludzi - mieli nie
odłączać się od stada. Wygrażając palcami drżącymi
głosami nauczali swoich wyznawców, że jeśli poddadzą się
pokusom Szatana i będą żyli według swoich naturalnych
upodobań, przyjdzie im zapłacić za grzeszne przyjemności
oddaniem duszy Szatanowi i cierpieniem w Piekle przez wieki.
Ludzi skłaniano do wiary, że czysta dusza stanowi przepustkę
do życia wiecznego.
Pobożni prorocy zawsze nauczali, że należy
strzec się Szatana. Ale co ze "strachem przed Bogiem"?
Jeżeli Bóg jest tak miłosierny, to dlaczego ludzie powinni
się go obawiać. Czy mamy wierzyć, że nie ma nikogo, do kogo
mamy się zwrócić, aby uciec od strachu? Jeżeli masz bać się
Boga, to dlaczego nie być "szatanobojnym" i mieć
przynajmniej trochę radości, na którą nie pozwala lęk przed
Bogiem? Bez takiego wszechogarniającego strachu religijni
przywódcy nie mieliby nic, co pozwalałoby im sprawować
władzę nad swoimi wiernymi.
Germańska bogini zmarłych i córka Lokiego
nosiła imię Hel, pogańskie bóstwo męki i kary. Drugie
"L" dodano przy tworzeniu ksiąg Starego Testamentu.
Prorocy, którzy napisali Biblię, nie znali słowa
"Hell" (Piekło); używali hebrajskiego Szeol
i greckiego Hades oznaczającego grób, jak również greckiego
Tartaros - nazwy siedziby upadłych aniołów, podziemnego
świata (we wnętrzu ziemi), a także Gehenna, którą była
dolina w pobliżu Jerozolimy gdzie rządził Moloch; wyrzucano
tam i palono odpadki. Stąd właśnie wzięło się to, że
Kościół katolicki rozwinął pomysł piekielnego "ognia
i siarki".
Protestanckie i katolickie piekło jest miejscem
wiecznej kary; jednakże katolicy wierzą w istnienie
"Czyśćca", gdzie wszystkie dusze przebywają przez
jakiś czas, i "Otchłani", dokąd idą nie ochrzczone
dusze. Buddyjskie Piekło dzieli się na osiem części,
z których siedem można być odpokutować. Przedstawiany przez
Kościół obraz Piekła to potworne miejsce ognia i cierpienia;
w Piekle Dantego, jak również w wyobrażeniach ludów
północnych uważano natomiast, że to rejon zimna, rodzaj
gigantycznej lodówki.
(Pomimo tych wszystkich gróźb wiecznego
potępienia i smażenia duszy chrześcijańscy misjonarze
musieli spotykać się z osobami, które nie tak łatwo chciały
przełkną ich bezsensowną gadaninę. Przyjemność i bó1,
podobnie jak piękno, są bardzo zindywidualizowane. Tak wiec gdy
misjonarze zapędzili się na Alaskę, gdzie straszyli tubylców
potwornościami Piekła w postaci płonącego jeziora ognia
oczekującego grzeszników, Eskimosi ochoczo pytali: "Jak
można się tam dostać?").
Większość satanistów nie traktuje Szatana jako
istoty antropomorficznej z rozszczepionymi kopytami,
z zakończonym kolcem ogonem i rogami. On jedynie reprezentuje
siły natury - moce ciemności, które zostały tak nazwane,
ponieważ żadna religia nie chciała wyciągnąć ich z owych
ciemności. Nauka również nie umiała dopasować tych mocy do
technicznej terminologii. To nie wykorzystany rezerwuar,
z którego niewielu może czerpać, ponieważ brakuje im
zdolności użycia narzędzia wcześniej nie uszkodzonego
i oznakowania wszystkich wprawiających machinę w ruch
części. Jest to ta nieustanna potrzeba analizowania, która
powstrzymuje większość ludzi przed wykorzystaniem tych wielu
kluczy do nieznanego - które satanista woli nazywać
"Szatanem".
Szatan jako bóg, półbóg, osobisty zbawiciel lub
jako cokolwiek, czego imię chciałbyś mu nadać, wymyślony
został przez twórców wszystkich religii na świecie z jednego
tylko powodu - aby przewodzić tu na ziemi grzesznymi
czynnościami i sytuacjom. W konsekwencji wszystko wynikające
z psychicznego i duchowego zaspokojenia definiowane było jako
"zło"-w ten sposób gwarantując każdemu na całe
życie nie usprawiedliwione poczucie winy!
Jeśli więc nazwali nas "złem", złem
jesteśmy -i co z tego! Nadszedł Wiek Szatana! Dlaczego więc
nie wykorzystać tego i ŻYĆ!
Satanizm reprezentuje przychylność dla tych,
którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na
niewdzięczników!
Nie możesz kochać wszystkich, śmieszne nawet
sądzić, że możesz. Jeżeli kochasz wszystkich i wszystko -
tracisz swoją naturalną zdolność dokonywania selekcji,
stając się marnym znawcą charakterów i wartości. Jeżeli
czegoś używa się zbyt swobodnie, traci swoje prawdziwe
znaczenie. Dlatego satanista wierzy, że powinieneś kochać
mocno i bez granic tych, którzy na to zasługują, ale nigdy
nie wolno ci nadstawiać drugiego policzka!
Miłość jest jedną z najsilniejszych ludzkich
emocji, drugą jest nienawiść. Zmuszenie się do odczuwania
zbiorowej miłości trzeba uznać za bardzo nienaturalne. Jeśli
próbujesz kochać wszystkich, mniejszym uczuciem darzysz tych,
którzy zasługują na twoją miłość. Z kolei tłamszona
w sobie nienawiść może doprowadzić do wielu psychicznych
i emocjonalnych dolegliwości. Poprzez poznanie sposobów
rozładowania uczucia nienawiści w stosunku do tych, którzy na
to zasługują, oczyszczasz się z owych jadowitych emocji
i nie musisz wyładowywać swojej tłumionej nienawiści na
tych, których kochasz.
Nie było dotąd w historii świata żadnego
wielkiego społecznego ruchu "miłości", który nie
odpowiadałby za wymordowanie niezliczonej ilości ludzi; musimy
przyjąć, że dowodzi to najlepiej, jak bardzo ich kochali!
Każdy hipokryta, jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi, zawsze
miał kieszenie wypełnione po brzegi miłością!
Każdy faryzeuszowski religijny autorytet twierdzi,
że kocha swoich wrogów, mimo że gdy ktoś wyrządzi mu
krzywdę, pociesza się myślą, iż "Bóg ich pokara".
Zamiast przyznać wobec samego siebie, że jest w stanie
nienawidzić swoich wrogów i traktować ich w sposób, na jaki
zasługują, mówi: "W imię Pana, pójdę"
i "pomodlę się" za nich. Dlaczego mamy upokarzać
się i poniżać przez dokonywanie takich niewłaściwych
porównań?
Satanizm zawsze był traktowany jako synonim
okrucieństwa i brutalności. Stało się tak dlatego, że
ludzie nie są w stanie stanąć tworzą w twarz z prawdą -
a prawda wygląda tak, że nie wszystkie ludzkie istoty są
łagodne i kochająe. Skoro to właśnie satanista przyzanje,
że zdolny jest zarówno do miłoścci, jak i nienawiści,
uważa się go za osobę pełną nienawiści. Tymczsem żecz
należałoby ują inaczej: ponieważ jest on zdolny do dawania
upustu swojej nienawiści za sprawą zrytualizowanej ekspresji,
jest on o wiele bardziej zdolny do miłości - do najgłębszego
rodzju miłości. Dzięki uczciwemu rozpoznaniu obu tych uczuć
i opowiedzeniu się i za odczuwaną przez niego miłością,
i za nienawiścią, nie występuje zjawisko mieszania ich obu.
Nie posiadajac zdolności doświadczania jednego z tych uczuć,
nie możesz w pełni doświadczyć drugiego.
Wiele kontrowersji powstało wokół
satanistycznych poglądów na "wolną miłość".
Zawsze uważano, że czynności seksualne są najważniejszym
elementem satanistycznej religii i że chęć uczestniczenia
w orgiach seksualnych stanowi podstawowy i niezbędny warunek,
by zostać satanistą. Nic innego nie mogłoby bardziej mijać
się z prawdą! W rzeczywistości oportuniści, którzy nie
wykazują większego zainteresowania satanizmem poza jego
seksualnymi aspektami, są niewątpliwie rozczarowani.
Satanizm popiera wolność seksualną, ale tylko w prawdziwym
sensie tego słowa. Wolna miłość w mniemaniu satanisty
oznacza dokładnie następującą sytuację: wolność to albo
pozostawanie wiernym jednej osobie, albo zaspakajanie swoich
seksualnych żądz z tyloma osobami, ilu rzeczywiście
potrzebuje.
Satanizm nie skłania do uczestniczenia w orgiach
ani związkach pozamałżeńskich tych, dla których nie jest to
zjawiskiem naturalnym. Dla wielu osób bycie niewiernym wybranym
przez siebie partnerom stałoby się bardzo nienaturalne
i szkodliwe. Innych z kolei bardzo frustrowałoby pozostawanie
w związku seksualnym z jedną osobą. Każdy musi zdecydować,
jaka forma aktywności seksualnej będzie dla niego najlepsza
i najbardziej odpowiadająca jego indywidualnym potrzebom.
Samooszukujące zmuszanie się do bycia rozpustnym lub do
posiadania partnerów seksualnych przed małżeństwem tylko po
to, aby dowieść innym (lub co gorzej samemu sobie) własnego
wyzwolenia z poczucia winy seksualnej jest równie
niewłaściwe, z satanistycznego punktu widzenia, jak brak
zaspokojenia potrzeby seksualnej spowodowany zakorzenionym
poczuciem winy.
Wiele z osób stale zaabsorbowanych
demonstrowaniem swojego wyzwolenia z poczucia winy seksualnej
tkwi w rzeczywistości w o wiele silniejszych więzach
seksualnych niż ci, którzy po prostu przyjmują seks jako
naturalną część swojego życia i nie robią wielkiego szumu
wokół własnej wolności seksualnej. Na przykład potwierdzonym
faktem jest, że nimfomanki (dziewczyny lub bohaterki marzeń
każdego mężczyzny w większości tanich powieści
sensacyjnych) nie są seksualnie wolne - w rzeczywistości są
oziębłe i skaczą z mężczyzny na mężczyznę, ponieważ
mają zbyt wiele zahamowań, aby osiągnąć pełnię zadowolenia
seksualnego.
Kolejnym nieporozumieniem jest założenie, że
zdolność uczestniczenia w seksie grupowym dowodzi wyzwolenia
seksualnego. Wszystkie współczesne grupy wolnego seksu mają
jedną wspólną cechę - dezaprobatę wobec fetyszyzmu
i dewiacji. W rzeczywistości najbardziej wymuszone przykłady
niefetyszystycznego seksualnego zachowania ukrytego pod cienkim
płaszczykiem "wolności" są tego samego formatu.
Każdy z uczestników orgii zdejmuje z siebie wszystko, idąc
za przykładem przywódcy, a następnie cudzołoży - również
za jego przykładem. Żaden z uczestników nie bierze pod uwagę
tego, że ich forma "wyzwolonego" seksu może być
uważana za zbyt sformalizowaną i infantylną przez osoby spoza
grupy, które nie stawiają znaku równości pomiędzy
jednostajnością i wolnością.
Satanista zdaje sobie sprawę, że jeśli chce być
koneserem seksu (i naprawdę wolnym od poczucia winy seksualnej)
nie powinien znajdować się ani pod presją tak zwanych
seksualnych rewolucjonistów, ani pod presją pruderii
społeczeństwa ogarniętego poczuciem winy. Wszystkie te kluby
wolnej miłości mijają się z ideą wolności seksualnej.
Jeżeli zachowanie seksualne nie będzie wyrażać indywidualnych
potrzeb (łącznie z osobistymi fetyszami), nie ma absolutnie
najmniejszego powodu, aby należeć do organizacji wolnego seksu.
Satanizm toleruje wszystkie rodzaje zachowań
seksualnych, które należycie zaspokajają twoje indywidualne
żądze - możesz być heteroseksualny, homoseksualny,
biseksualny lub nawet aseksualny, jeżeli tak wybrałeś.
Satanizm sankcjonuje również każdy fetysz i dewiację, które
wzbogacą twoje życie seksualne" dopóki biorą w tym
udział osoby, które same mają na to ochotę.
Rozprzestrzenianie się dewiacji i/lub fetyszyzmu
w naszym społeczeństwie wypacza wyobraźnię naiwnych
seksualnie. Więcej jest seksualnych wariantów niż
nieoświecony osobnik może ogarnąć: transwestytyzm, masochizm,
urolagnia, ekshibicjonizm - aby wymienić tylko niektóre
z bardziej znanych. Każdy nosi w sobie jakąś formę
fetyszyzmu, ale ponieważ ludzie nie zdają sobie sprawy
z powszechności owego zjawiska w naszym społeczeństwie,
czują się zdeprawowani poddając się swoim
"nienaturalnym" skłonnościom.
Nawet aseksualni są dewiantami - poprzez swoją aseksualność. O wiele bardziej nienormalny jest brak pożądania seksualnego (jeżeli nie wynika on z choroby, wieku lub jakiegoś innego powodu usprawiedliwiającego jego zanik) niż różnorodność życia seksualnego. O ile jednak satanista przedkłada sublimację seksualną nad jawną ekspresję seksualną, pozostaje to wyłącznie jego prywatną sprawą. W wielu przypadkach sublimacji seksualnej (lub aseksualności) każda próba seksualnego wyzwolenia się okazuje się niszcząca dla jednostki aseksualnej.
***
Fetyszyzm jest nie tylko praktykowany przez istoty ludzkie, ale również przez zwierzęta. Fetysz stanowi integralny czynnik życia seksualnego zwierząt Zapach seksualny jest np. niezbędny niektórym zwierzętom do pobudzenia seksualnego drugiego osobnika. Testy laboratoryjne wykazały, że gdy zwierzę zostanie sztucznie pozbawione odoru" traci swoją seksualną atrakcyjność dla pozostałych Człowiek doświadcza tej stymulacji w taki sam sposób, chociaż bardzo często będzie temu zaprzeczał
***
Osoby aseksualne podlegają stałej sublimacji
seksualnej przez swoją pracę lub hobby. Cała energia
i zainteresowanie, które normalnie poświęcono by aktywności
seksualnej, znajdują upust w innych rozrywkach lub wybranych
zajęciach. Jeżeli ktoś preferuje inne zainteresowania niż
życie seksualne, stanowi to jego prawo i nikt nie może
potępiać go za to. Jednakże powinno się przynajmniej zdawać
sobie sprawę z faktu, że to jest sublimacja seksualna.
Z powodu braku możliwości zrealizowania się
wiele ukry tych pożądań seksualnych nigdy nie wychodzi poza
stany fantazji. Prowadzi to do stresu, toteż wiele osób
wymyśla niewykrywalne metody dawania upustu swoim popędom.
Tylko dlatego, że większość zachowań fetyszystycznych nie
jest wyraźnie zauważalna, seksualnie niewyrachowani nie powinni
oszukiwać samych siebie skłaniając się ku myśleniu, że
takowe nie istnieją. Poprzeć to można cytatami obrazującymi
stosowanie wymyślnych technik: męski transwestyta będzie
zaspokajał własny fetyszyzm nosząc damską bieliznę podczas
codziennych zajęć; lub też kobieta-masochistka może nosić
gumowy pasek o kilka numerów za mały, tak aby bez niczyjej
wiedzy podczas całego dnia czerpać przyjemność seksualną
z racji odczuwania fetyszystycznej niewygody. Powyższe
przykłady są najbardziej typowe i o wiele łagodniejsze od
tych, jakie można by było przytoczyć.
Satanizm nakłania do każdej formy ekspresji
seksualnej, jaką uznasz za najlepszą, dopóki nie wyrządza
się krzywdy innym. Twierdzenie to wymaga uszczegółowienia, aby
zapobiec niewłaściwej interpretacji. Niewyrządzanie krzywdy
innym nie dotyczy nieumyślnego zranienia kogoś, kto może
poczuć się urażony z powodu niezgadzania się z twoimi
poglądami na sprawy seksu lub wskutek jego niepokoju
o moralność seksualną. Powinieneś naturalnie unikać
obrażania innych, którzy wiele dla ciebie znaczą, np.
pruderyjni przyjaciele i krewni. Jeśli wszakże szczerze
podejmu- jesz wysiłki, aby uniknąć zranienia ich i mimo to
przypadkowo dowiedzą się o czymś, nie możesz być za to
odpowiedzialnym i odczuwać z tego powodu winy spowodowanej
zarówno twoimi seksualnymi przekonaniami, jak i obawą przed
zranieniem ich właśnie tymi przekonaniami. Jeżeli stale
obawiasz się urażenia pruderyjnych osób swoim stosunkiem do
seksu, nie ma sensu próbować wyzwolić się z poczucia winy
seksualnej. Żadnemu celowi nie służy jednakże ostentacyjne
okazywanie, jak bardzo jest się wyzwolonym.
Za kolejny wyjątek od reguły uważać wypada
traktowanie masochistów. Masochista ma przyjemność z tego,
że jest raniony, tak więc odbierając masochiście jego
przyjemność doznawaną poprzez ból, rani się go w ten sam
sposób, w jaki rzeczywisty fizyczny ból rani niemasochistę.
Historia o naprawdę okrutnym sadyście najlepiej może
zilustrować zagadnienie. Masochista mówi do sadysty: "bij
mnie". Na co bezlitosny sadysta odpowiada: "NIE!"
Jeżeli ktoś chce być zraniony i w cierpieniu znajduje
radość, to nie ma powodu, aby nie postępował zgodnie ze
swoimi zwyczajami.
Określenie "sadysta" w popularnym tego
słowa znaczeniu opisuje osobę, która czerpie przyjemność
z jakiejkolwiek brutalności. W rzeczywistości prawdziwy
sadysta działa bardzo selektywnie. Dokładnie wybiera wśród
szerokiego grona odpowiednich ofiar i znajduje ogromną rozkosz
w zaspokajaniu pragnień tych, którzy cierpienie traktują jako
źródło radości. "Dobrze zorganizowany" sadysta jest
epikurejczykiem w wyborze tych, dla których przeznacza swoją
energię! Jeżeli osobie takiej wystarczy odwagi, aby przyznać
się, że jest masochistą i sprawia jej radość, gdy ją
zniewalają i poniewierają nią, prawdziwy sadysta będzie
zadowolony z oddawania jej przysługi!
Pomijając wyżej wymienione wyjątki, satanista
nigdy celowo nie skrzywdziłby innych poprzez naruszenie czyich
seksualnych praw. Jeżeli próbujesz narzucić swoje pragnienia
seksualne innym, którzy nie przyjmują z przychylnością
twoich zabiegów, gwałcisz tym samym ich wolność seksualną.
Dlatego też satanizm nie popiera gwałtu, molestowania
nieletnich, kontaktów seksualnych ze zwierzętami lub
jakiejkolwiek innej formy zachowania seksualnego, pociągającej
za sobą uczestnictwo tych, którzy nie mają na to ochoty lub
z powodu swojej niewinności bądź naiwności są zastraszani
czy wprowadzani w błąd, a w rezultacie robią pewne rzeczy
wbrew swej woli.
Jeżeli obie zaangażowane strony są dojrzałe
i dorosłe, świadomie przyjmują pełną odpowiedzialność za
swoje czyny i z własnej woli biorą udział w danej formie
seksualnej ekspresji - nawet jeśli jest to ogólnie uznawane za
tabu - nie ma powodu, aby ganić takie osoby za ich seksualne
inklinacje.
Jeżeli jesteś świadom wszystkich implikacj,
dobrych i złych stron, i jesteś pewien, że twoje czyny nie
zranią nikogo, kto tego sobie nie życzy lub nie zasługuje na
wyrządzenie mu krzywdy, nie masz powodów do powstrzymywania
swoich seksualnych upodobań.
Tak jak nie znajdziemy dwóch dokładnie takich
samych ludzi, kiedy porównamy ich wybór pożywienia lub
możliwości konsumpcyjne, tak też każdy ma inne seksualne
smaki i apetyty. Żadna osoba ani żadna społeczność nie
dysponują wobec innych prawem ograniczania norm seksualnych lub
regulowania częstotliwości kontaktów seksualnych. Tylko
z indywidualnego punktu widzenia można ocenić, czy zachowanie
seksualne potraktować jako odpowiednie. Dlatego też to, co
jednemu wydaje się seksualnie właściwe i moralne, inny
poczyta za frustrujące. Sytuacja odwrotna również jest
prawdziwa; ktoś może być bardzo aktywny seksualnie, ale
nieuczciwe z jego strony byłoby poniżanie osoby, której
seksualne możliwości są o wiele mniejsze, i narzucanie jej
swojego podejścia - przykładem mężczyzna o nienasyconych
seksualnych apetytach, którym nie mogą sprostać seksualne
potrzeby jego żony. Nieuczciwym należałoby nazwać oczekiwanie
męża na entuzjastyczne przyjęcie przez żonę zabiegów o jej
względy; ale musi ona okazać równie dużą rozwagę. W takich
wypadkach, gdy nie odczuwa ona wielkiego pożądania, może albo
pasywnie (ale uprzejmie) przyjmować go seksualnie, albo nie
mieć pretensji, jeżeli wybierze on inny sposób zaspokojenia
swoich potrzeb - włącznie z praktykami autoerotycznymi.
Idealny związek to taki, w którym ludzie są
w sobie głęboko zakochani, a ponadto wzajemnie dopasowani
seksualnie. ]ednakże związki doskonałe zdarzają się bardzo
rzadko. Ważne jest tutaj podkreślenie, że miłość duchowa
i seksualna mogą - ale nie muszą - iść ze sobą w parze.
]eżeli nawet pojawia się dopasowanie seksualne, zazwyczaj jest
ono ograniczone, zatem niektóre pragnienia seksualne będą
zaspokojone, ale nie wszystkie.
Nie ma większej seksualnej rozkoszy niż ta,
którą się czerpie ze związku z kimś, kogo się głęboko
kocha, o ile jesteście dobrze dopasowani seksualnie. Jeżeli
nie jesteście do siebie dopasowani pod tym względem, to jednak
należy podkreślić, że nie oznacza to braku miłości
duchowej. Można - i często tak się dzieje - egzystować bez
jednej z owych postaci miłości. W rzeczywistości często
jeden z partnerów zwraca się w kierunku seksu poza jego
związkiem, ponieważbardzo kocha swoją drugą połowę
i pragnie uniknąć zrani.enia partnera lub narzucenia się mu.
Głęboka duchowa miłość wzbogacana jest miłością
seksualną, występującą jako niewątpliwie konieczny element
każdego zadowalającego związku, ale z powodu różnych
seksualnych upodobań seks poza związkiem lub masturbacja
niekiedy stanowią konieczny dodatek.
Masturbację wielu uważa za seksualne tabu,
wywołuje ona poczucie winy, z którym niełatwo można sobie
poradzić. Temat ten trzeba potraktować ze szczególnym
naciskiem, ponieważ stanowi on niezwykle istotny składnik wielu
zakończonych sukce sem magicznych poczynań.
Od czasu gdy judeochrześcijańska Biblia opisała
grzech Onana (Gen.38: 7-10), człowiek musiał liczyć się
z wagą i konsekwencjami "grzechu sobiestwa".
Chociaż współcześni seksuolodzy wyjaśnili, że grzech Onana
to po prostu coitus interruptus, niewłaściwa interpretacja
teologiczna dokonała już przez wieki ogromnych spustoszeń.
Pomijając rzeczywiste przestępstwa na tle
seksualnym, masturbacja jest jednym z najbardziej
dezaprobowanych aktów seksualnych. W ostatnim stuleciu napisano
niezliczoną ilość tekstów przedstawiających jej okropne
konsekwencje. Praktycznie wszystkie fizyczne i psychiczne
schorzenia przypisywano złu masturbacji. Bladość cery, krótki
oddech, zapadnięta klatka piersiowa, nerwowość, pryszcze
i utrata apetytu to tylko kilka charakterystycznych objawów
wywołanych przez masturbację. Całkowite fizyczne i psychiczne
załamanie było pewne, jeśli ktoś nie zwracał uwagi na
ostrzeżenia w podręcznikach dla młodych mężczyzn.
Niesamowite opisy w takich tekstach można by
przyjmować niemal humorystycznie, gdyby nie przykry fakt, że
mimo wielu wysiłków współczesnych seksuologów, lekarzy,
pisarzy itd. w celu usunięcia stygmatu masturbacji tylko
częściowo zdołali oni wymazać głęboko zakorzenione poczucie
winy spowodowane nonsensami zawartymi we wspomnianych
podręcznikach. Znaczny procent ludzi, zwłaszcza tych po
czterdziestce, nie potrafi pogodzić się emocjonalnie z faktem,
że masturbacja jest naturalna i zdrowa, nawet jeśli akceptują
ją intelektualnie, a oni z kolei przekazują swoją niechęć,
nawet podświadomie, własnym dzieciom.
Uważano, że można doprowadzić się do obłędu,
jeśli pomimo licznych upomnień trwa się w swoich
autoerotycznych praktykach. Ten niedorzeczny mit powstał na
bazie raportów o szerokim rozpowszechnieniu masturbacji wśród
pensjonariuszy instytucji dla umysłowo chorych. Wychodzono
z założenia, że skoro prawie wszyscy nieuleczalnie chorzy
psychicznie onanizowali się, to właśnie masturbacja
doprowadziła ich do szaleństwa. Nikt nigdy nie próbował
zastanowić się nad tym, że brak seksualnych partnerów płci
przeciwnej i brak hamulców, charakterystyczny dla skrajnego
obłąkania, były rzeczywistymi powodami praktyk masturbacyjnych
szaleńców.
Wielu ludzi wolałoby, żeby ich partnerzy raczej
poszukali sobie kogoś na boku, nie zaś uprawiali samogwałt;
przyczyny biorą się z ich własnego poczucia winy, niechęci
partnerów do zaangażowania innych w masturbację lub z powodu
obawy przed niechęcią samych partnerów - chociaż
w zadziwiającej liczbie wypadków zamiast tego powstaje obawa,
że partner może mieć przygody seksualne na boku - chociaż
rzadko się to przyznaje.
Jeżeli bodziec jest dostarczony przez wyobrażanie
sobie, że robi to partner ze wspólnego związku, należy tę
sprawę jasno omówić, a obie strony skorzystają z tych
praktyk. ]ednakże jeśli zakaz masturbacji wynika tylko
z powodu poczucia winy ze strony jednego lub obojga partnerów,
powinni podjąć wszelkie wysiłki, aby pozbyć się tego
poczucia winy - lub wykorzystać je. Można by było ocalić
wiele związków, gdyby pozostające w nich osoby nie odczuwały
winy z powodu dokonywania naturalnych aktów masturbacji.
Masturbację uznaje się za zło, ponieważ wynika
z niej przy jemność płynąca ze świadomego pieszczenia
"zakazanych" obszarów ciała za pomocą własnej
ręki. Uczucie winy towarzyszące większości aktów seksualnych
może ulec złagodzeniu przez odwołanie się do przyjętego
twierdzenia, że twoje seksualne rozkosze są niezbędne do
spłodzenia potomstwa - choć uważnie śledzisz kalendarz dla
oznaczenia "bezpiecznych" dni. Nie możesz jednak
zjednać sobie zwolenników tego wywodu, jeśli angażujesz się
w praktyki masturbacyjne.
Bez względu na to, co powiedziano ci na temat
"niepokalanego poczęcia" - nawet jeśli ślepa wiara
pozwala ci przełknąć tę bzdurę - wiesz całkiem dobrze, że
o ile chcesz zrobić dziecko, musi nastąpić kontakt seksualny
z osobą płci przeciwnej! Skoro czujesz się winny z powodu
"grzechu pierworodnego", będziesz z całą
pewnością miał jeszcze większe poczucie winy z powodu
uprawiania seksu tylko w celu samozaspokojenia, bez zamiaru
płodzenia dzieci.
Satanista doskonale zdaje sobie sprawę, dlaczego
religijni przy wódcy głoszą, że masturbacja jest grzechem.
Ludzie będą to robić, podobnie jak wszystkie naturalne
czynności, bez względu na surowość udzielanych im reprymend.
Wytwarzanie poczucia winy jest ważną przykrywką ich przebiegle
skonstruowanego schematu mającego na celu zmuszanie ludzi do
pokutowania za "grzechy" poprzez płacenie na rzecz
świątyń wstrzemięźliwości!
Nawet gdy ktoś nie walczy już z ciężarem
narzuconego przez religię poczucia winy (lub wydaje mu się, że
tak jest), współczesny człowiek wciąż odczuwa wstyd oddając
się swoim onanistycznym żądzom. Mężczyzna może czuć się
pozbawiony swojej męskości, jeżeli bardziej zaspokaja się
autoerotycznie niż współzawodniczy w grze uwodzenia kobiety.
Kobieta może sama zaspokajać się seksualnie, ale poprzez sport
uwodzenia dąży do wynagrodzeni.a swojego ego. Ani typ
casanovo-podobny, ani okaz sztampowo demonicznej uwodzicielki nie
będzie czuć się stosownie do swoich aspiracji, o ile ich
seksualne zaspokojenie "zredukowane" zostanie do
masturbacji; w obu wypadkach osoby te wolałyby nawet niezbyt
odpowiadającego im partnera. Z satanistycznego punktu widzenia
o wiele lepiej uciec się do pełnej fantazji zamiast
uczestniczyć w nie przynoszącym zadowolenia doświadczeniu
z inną osobą. W przypadku masturbacji sprawujesz całkowitą
kontrolę nad sytuacją.
Niepodważalny fakt, że masturbacja stanowi
całkowicie nor malną i zdrową praktykę, ilustruje to, że
uprawiana jest przez wszystkich członków królestwa zwierząt.
Ludzkie dzieci również postępują zgodnie ze swymi
instynktownymi masturbacyjnymi. pod warunkiem, że nie zostały
skarcone przez obupragnieniami rzonych rodziców, których za to
samo skrzyczeli ich rodzice i tak dalej w głąb historii.
Jest to przykre, ale prawdziwe, że seksualne
uprzedzenia ro dziców będą niezmiennie przechodzić na ich
dzieci. Chcąc uchronić nasze dzieci przed zgubnym
przeznaczeniem seksualnego ukierunkowania naszych rodziców,
dziadków i najprawdopodobniej nas samych, musimy pokazać, czym
naprawdę jest wypaczony moralny kod przeszłości -
pragmatycznie zorganizowanym zbiorem zasad, które w razie
surowego ich przestrzegania prowadzą do naszego zniszczenia!
]eżeli nie wyzwolimy się ze śmiesznych seksualnych standardów
obowiązujących w naszym obecnym społeczeństwie, włącznie
z tak zwaną rewolucją seksualną, neurozy spowodowane tymi
duszącymi normami będą trwały nadal. Trzymanie się
racjonalnej i humanistycznej nowej moralności satanizmu może
zapewnić rozwój takiego społeczeństwa, w którym nasze
dzieci będą mogły dorastać w zdrowiu i bez niszczących
moralnie obciążeń naszego obecnego, chorego społeczeństwa -
i spowoduje to.
Satanizm reprezentuje odpowiedzialność
w stosunku do odpowiedzialnych zamiast troski o psychicznych
wampirów.
Wielu ludzi, którzy stąpają po ziemi, praktykuje
piękną sztukę sprawiania, aby inni bez powodu czuli się
odpowiedzialni lub nawet zobowiązani wobec nich. Satanizm widzi
te pijawki we właściwym świetle. Psychiczne wampiry są
osobnikami, które wyciągają z innych ich życiową energię.
Osobę tego typu spotkać można niemal na każdej ulicy. Nie
spełniają one żadnych pożytecznych zadań w naszym życiu
i nie są ani obiektami miłości, ani prawdziwymi
przyjaciółmi. Co więcej, czujemy się odpowiedzialni wobec
psychicznego wampira, nie zdając sobie sprawy, dlaczego tak
jest.
Jeżeli uważasz, że możesz stać się ofiarą
takiego osobnika, istnieje kilka prostych sposobów, które
pozwolą ci zdać sobie z tego sprawę. Czy istnieje osoba, do
której często dzwonisz lub przychodzisz, mimo że naprawdę nie
życzysz sobie tego, ponieważ wiesz, że będziesz czuł się
winnym, jeśli tego nie zechcesz? A może jest taka osoba,
której stale wyświadczasz przysługi, chociaż nigdy
bezpośrednio cię o to nie prosi, a daje ci tylko do
zrozumienia? Często psychiczny wampir posłuży się
psychologią na opak, mówiąc: "Och, nie mógłbym cię
o to prosić" - a ty, z kolei, nalegasz, aby to zrobić.
Psychiczny wampir nigdy nie będzie od ciebie niczego wymagał.
Byłby to przejaw jego nadmiernej pewności siebie. Po prostu
pozwoli, aby jego życzenia dotarły do ciebie w subtelny
sposób, tak aby uchronić się przed braniem go za pasożyta. On
"nigdy nie myślałby nawet o narzucaniu się"
i zawsze jest zadowolony chętnie przyjmując swój los, bez
najmniejszej otwarcie wyrażonej skargi!
Grzechy psychicznych wampirów nie wynikają
z daiałania, lecz z zaniechania. To, czego nie mówią, a nie
to, co mówią, sprawia, że czujesz się wobec nich
zobowiązany. Są zbyt przebiegłe, aby otwarcie wyrażać swoje
życzenia wobec ciebie, ponieważ wiedzą, że mogłoby cię to
urazić i miałbyś wyraźny i słuszny powód odmowy.
Znaczny procent tych ludzi posiada specjalne
"atrybuty", które sprawiają, że łatwiej i z
lepszym skutkiem znajdują oni oparcie w tobie. Wiele
psychicznych wampirów jest kalekami (lub takich udają) albo są
"umysłowo lub emocjonalnie upośledzeni". Inni mogą
udawać niewiedzę lub niekompetencję, abyś ty z litości -
lub co częstsze - w wyniku irytacji zrobił coś dla nich.
Tradycyjny sposób wygnania demona lub żywiołu
polega na odkryciu jego natury i odprawieniu egzorcyzmów.
Rozpoznanie tych współcześnie istniejących demonów i ich
metod działania okazuje się jedynym antidotum na ich niszczący
wpływ na ciebie.
Wielu ludzi akceptuje te pasywnie złośliwe
indywidua tylko dlatego, że nikt im wyraźnie nie wytknął
podstępnych forteli, jakich używają. Po prostu uznają te
"biedne duszyczki" za osoby mające mniej szczęścia
niż oni sami i czują się zobowiązani pomóc im tak, jak
tylko potrafią. Jest to błędne poczucie odpowiedzialności
(lub nieusprawiedliwione poczucie winy), dobra pożywka dla
"altruizmu", na którym żerują te pasożyty! Wampir
psychiczny ma zdolność istnienia, ponieważ sprytnie wybiera na
swoje ofiary ludzi uczynnych i odpowiedzialnych - ludzi
niezwykle oddanych swoim "moralnym obowiązkom".
Niekiedy możemy być wyzyskiwani zarówno przez
grupy ludzi, jak i przez pojedynczych osobników. Każda
organizacja zajmująca się zbieraniem funduszy, dla przykładu:
fundacja dobroczynna, rada gminy, organizacja religijna lub
bractwo itd., skrupulatnie wybiera osobę biegłą
w wywoływaniu u innych poczucia winy na swojego prezesa, aby
nakłaniał nas do otwierania najpierw serc, a następnie
portfeli przed nim - przyjmującym akt "dobrej woli" -
nigdy nie wspominając, że w wielu wypadkach owi osobnicy nie
poświęcają bezinteresownie swojego czasu, ale wyciągają
niezłą pensję za swe "szlachetne czyny" Są
mistrzami w graniu na sympatii i względach ludzi
odpowiedzialnych. Jak często widzimy małe dzieci wysyłane
przez tych obłudnych Faginów w celu bezbolesnego
wyciągnięcia datków od uprzejmych. Któż mógłby oprzeć
się niewinnemu czarowi dziecka?
Bywają, oczywiście, i tacy, którzy są
nieszczęśliwi, jeżeli nie dają czegoś, ale wielu z nas nie
pasuje do tej kategorii. Niestety, często jesteśmy zmuszani do
robienia rzeczy, których - jak uważamy - nie powinno się od
nas wymagać. Rozsądnie myślącemu człowiekowi niezwykle
trudno odróżnić dobrowolną dobroczynność od wymuszonej.
Chce on robić to, co jest właściwe i sprawiedliwe, kłopot
zaś sprawia mu próba podjęcia decyzji, komu powinien pomóc
i do jakiego stopnia można od niego oczekiwać wsparcia
mieszczącego się w granicach rozsądku.
Każdy musi zadecydować za siebie, jakie ma
obowiązki wobec przyjaciół, rodziny i społeczności. Przed
poświęceniem swojego czasu i pieniędzy ludziom, którzy nie
należą do jego najbliższej rodziny lub grona bliskich
przyjaciół, musi podjąć decyzję, na co jest w stanie sobie
pozwolić bez uszczerbku dla najbliższych. Biorąc te rzeczy pod
uwagę musi być pewien, że włączył siebie do grona osób,
które najwięcej dla niego znaczą. Powinien uważnie ocenić
zasadność życzenia i osobowość lub motywy osoby proszącej
o jego spełnienie.
Niezwykle trudno nauczyć się powiedzieć
"nie", gdy przez całe życie mówiło się
"tak". Ale skoro nie chce się stale być
wykorzystywanym, należy nauczyć się mówić "nie"
w uzasadnionych wypadkach. Jeśli pozwolisz im, psychiczne
wampiry będą stopniowo infiltrować twe codzienne życie,
dopóki nie pozbawią cię resztki twojej prywatności - i twoje
stałe uczucie troski o nich wyruguje całą twoją ambicję.
Psychiczny wampir będzie zawsze wybierał osobę,
która jest względnie zadowolona z życia i usatysfakcjonowana
nim - osobę szczęśliwą w małżeństwie, znajdującą
przyjemność w swojej pracy i ogólnie dobrze dopasowaną do
otaczającego świata - na niej właśnie żeruje. Sam fakt, że
wampir psychiczny wybiera do wykorzystywania osoby szczęśliwe,
dowodzi, że brakuje mu tych rzeczy, jakie posiada jego ofiara.
Zrobi on wszystko, co tylko będzie mógł, aby wywołać
konflikt i stworzyć dysharmonię pomiędzy swoją ofiarą
a bliskimi jej ludźmi.
Dlatego też strzeż się każdego, kto sprawia
wrażenie, iż nie posiada prawdziwych przyjaciół i nie ma
żadnego wyraźnego zainteresowania w życiu (oprócz
zainteresowania tobą). Zwykle będzie ci mówił, że jest
bardzo wybredny w doborze przyjaciół lub nie zaprzyjaźnia
się łatwo z powodu wysokich kryteriów, jakie stawia swoim
towarzyszom. (Aby zdobyć i utrzymać przyjaciół, należy
chcieć coś dać z siebie - a do tego psychiczny wampir nie
jest zdolny). Ale będzie on próbował jak najszybciej
uświadomić ci, że ty spełniasz wszystkie wymagania
i stanowisz prawdziwy i znakomity wyjątek wśród ludzi - ty
jesteś jedną z nielicznych osób zasługujących na jego
przyjaźń.
Abyś nie mylił szalonej miłości (którą trzeba
uważać za bardzo egoistyczną) z psychicznym wampiryzmem,
ogromna różnica pomiędzy obiema tymi rzeczami musi zostać
wyjaśniona. Jedyny sposób ustalenia, czy jesteś wyzyskiwany
przez wampira, polega na dokonaniu bilansu: co dostajesz
w zamian za to, co dla kogoś robisz.
Możesz niekiedy stać się rozdrażniony z powodu
obowiązków nałożonych na ciebie przez osobę ukochaną,
bliskiego przyjaciela lub nawet przez szefa. Ale zanim określisz
kogoś jako psychicznego wampira, musisz zadać sobie pytanie:
"Co dostaję w zamian?" Jeśli twój partner lub
kochanka nalegają, abyś często do nich dzwonił, ale ty
również wymagasz od nich rozliczenia się z czasu spędzonego
bez ciebie, powinieneś zdać sobie sprawę, że ma tu miejsce
sytuacja polegająca na braniu i dawaniu. Lub jeśli przyjaciel
ma zwyczaj proszenia cię o pomoc w nieodpowiednim momencie,
ale ty również możesz na nim polegać, że twoje potrzeby
potraktuje bezwzględnie priorytetowo, musisz traktować to jako
uczciwy układ. Jeżeli twój szef poprosi cię o zrobienie
czegoś więcej, niż normalnie się od ciebie oczekuje na twoim
stanowisku, ale przymknie oko na sporadyczne spóźnienie lub da
ci wolny dzień, gdy będziesz tego potrzebować, z całą
pewnością nie masz powodu do skarżenia się i uważania, że
jesteś wykorzystywany.
Podlegasz jednak wykorzystywaniu, o ile ciągle
cię wzywają lub stale oczekuje od ciebie jakiejś przysługi
ten, kto zawsze ma inne "naglące obowiązki", kiedy
tylko ty czegoś od niego potrzebujesz.
Wiele psychicznych wampirów będzie obdarowywało
cię rzeczami materialnymi zamierzając sprawić, abyś czuł
się w zamian zobowiązany wobec nich i w ten sposób z nimi
związany. Różnica pomiędzy ich dawaniem a twoim polega na
tym, że twój sposób odpłacania się przyjmuje formę
niematerialną. Chcą, abyś czuł się wobec nich zobowiązany
i będą bardzo rozczarowani lub nawet obrażeni, jeśli
spróbujesz odwzajemnić się im przedmiotami materialnymi.
W ostateczności "zaprzedasz im swoją duszę"
i będzie ci się stale przypominać o twoich obowiązkach nie
przypominając ci o tym - ulubiona metoda.
Dla prawdziwego satanisty jedyną metodą
obchodzenia się z psychicznym wampirem jest "udawanie
głupiego" i zachowywanie się tak, jak gdyby było się
autentycznym altruistą i naprawdę nie oczekiwało niczego
w zamian. Daj im lekcję, przyjmij uprzejmie wszystko, co ci
dadzą, dziękując im wystarczająco głośno, by wszyscy o tym
usłyszeli, i spokojnie odejdź! W ten sposób okazujesz się
zwycięzcą. Cóż mogą wtedy rzec? A kiedy, co nieuniknione,
będą od ciebie oczekiwać, abyś odwdzięczył się za ich
"hojność" (i to jest najtrudniejsze), powiedz
"NIE" - ale znów uprzejmie! Gdy odczują, że
wyzwalasz się z ich uścisków, mogą się zdarzyć dwie
rzeczy. Pierwsza - że będą zachowywać się jak
"skruszeni" w nadziei, że twoje dawne poczucie
obowiązku i sympatia powrócą, a kiedy (jeśli w ogóle) to
nie nastąpi, pokażą swoje prawdziwe oblicze, stając się
gniewnymi i mściwymi.
Jak już sprawisz, że posuną się aż tak daleko,
TY możesz za grać rolę strony pokrzywdzonej. Mimo wszystko nie
uczyniłeś nic złego - to tobie przypadły "wymuszone
obowiązki", gdy byłeś potrzebny owym potworom, skoro zaś
niczego nie można było oczekiwać w zamian za ich prezenty,
nie powinny powstać żadne głębokie urazy.
Ogólnie mówiąc, psychiczny wampir zda sobie
sprawę, że jego metody zostały odkryte i zaprzestanie
dalszych nacisków. Nie będzie już więcej tracił na ciebie
czasu i skieruje swoje kroki ku kolejnej niczego się nie
spodziewającej ofierze.
Zdarzają się jednak takie sytuacje, że
psychiczny wampir nie poluzuje swoich więzów tak łatwo
i zrobi wszystko, co możliwe, aby ci dokuczyć. Mają na to
mnóstwo czasu, bowiem gdy zostaną odrzuceni, zaniedbują
wszystkie inne rzeczy (bez względu na to, jak niewiele ich im
pozostało), aby poświęcić każdy wolny moment na planowanie
zemsty, do której, jak uważają, mają słuszne prawo. Z tego
powodu najlepiej w ogóle unikać kontaktów z tego typu
ludźmi. Ich "schlebianie" ci i poleganie na tobie
może początkowo mile łechtać próżność, a ich dary
materialne są bardzo atrakcyjne, ale w ostateczności
zauważysz, że płacisz za nie z dużą nawiązką.
Nie trać swojego czasu dla ludzi, którzy
w końcu doprowadzą do twojego zniszczenia, zamiast tego
skoncentruj się na tych, którzy docenią twoją
odpowiedzialność wobec nich i podobnie poczują się
odpowiedzialni za ciebie.
A jeśli ty jesteś psychicznym wampirem - uważaj!
Strzeż się satanisty - jest on gotów i chętny z radością
wbić ci przysłowiowy kołek w serce!
NAJWYŻSZYM POZIOMEM LUDZKIEGO ROZWOJU JEST
ŚWIADOMOŚĆ CIAŁA! Satanizm zachęca swoich wyznawców do
oddawania się naturalnym pożądaniom. Tylko robiąc to możesz
być osobą w pełni zadowoloną, pozbawioną frustracji, które
mogą stać się szkodliwe dla ciebie i innych wokół. Dlatego
najprostszy opis wiary satanistycznej to: ZASPOKOJENIE ZAMIAST
WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI. Ludzie często mylą przymus
z zaspokojeniem, ale istnieje pomiędzy nimi ogromna różnica.
Przymus nigdy nie jest tworzony przez zaspokojenie, lecz przez
niemożność jego osiągnięcia. Sprawienie, że coś jest tabu,
służy tylko zintensyfikowaniu pożądania. Każdy lubi robić
rzeczy, o których powiedziano, że są zabronione.
"Najsłodsze są zakazane owoce".
Słownik encyklopedyczny Webstera definiuje
zaspokojenie w ten sposób: "Oddawać się czemuś: nie
powstrzymywać się i nie przeciwstawiać; dawać wolny dostęp
do: zadawalać poprzez uleganie; oddawać się". Definicja
przymusu w słowniku brzmi: "Czynność polegająca na
zmuszaniu lub doprowadzania do czegoś pod psychiczną lub
fizyczną presją; skrępowanie woli (obowiązkowe,
obligatoryjne)". Innymi słowy, zaspokojenie sugeruje
wybór, podczas gdy przymus wskazuje brak wyboru.
Gdy ktoś nie ma właściwego upustu dla swoich pragnień,
zaczynają one szybko narastać i prowadzą do przymusu. Jeżeli
każdy dysponowałby właściwym miejscem i czasem przeznaczonym
na okresowe zaspokojenie swoich osobistych pragnień, nie
obawiając się zakłopotania i bez konieczności wymówek,
stworzyłby im wystarczające ujście, co na całym świecie
doprowadziłoby do życia pozbawionego frustracji. Ludzie mogliby
swobodnie oddawać się wszelkim wybranym przez siebie
przedsięwzięciom zamiast wypełniać swoje obowiązki na pół
gwizdka i niweczyć swoje twórcze siły poprzez powstrzymywanie
swoich naturalnych pragnień. Dotyczy to większości
przypadków, ale zawsze znajdą się i tacy, którzy lepiej
pracują, gdy są pod presją.
W ogóle ci, którzy do osiągnięcia pełni swych
możliwości potrzebują przezwyciężenia szeregu trudności,
czują w sobie powołanie artystyczne. (W dalszej części
powiemy o tym więcej przy opisie spełnienia poprzez
samoograniczenie). Nie znaczy to, że wszyscy artyści pasują do
tej kategorii. Przeciwnie, wielu artystów nie potrafi tworzyć,
jeśli ich podstawowe, zwierzęce instynkty nie zostaną
zaspokojone.
Zazwyczaj nie jest to artysta ani indywidualista,
ale przeciętny mężczyzna lub kobieta ze średniej klasy,
którym brak właściwego ujścia dla własnych pożądań.
Ironia polega na tym, że odpowiedzialna, szanowana osoba -
nieomal podpora społeczeństwa - otrzymuje w zamian najmniej.
To osoba, która zawsze musi być świadoma swoich
"moralnych obowiązków" i której odmawia się
normalnego zaspokojenia naturalnych pożądań.
Religia satanistyczna uważa to za ogromną
niesprawiedliwość.
Ten, kto odnosi się z szacunkiem do swoich
powinności, ma najsłuszniejsze prawo do wybranych przez siebie
przyjemności bez narażania się na krytykę ze strony
społeczeństwa, któremu służy.
W końcu została stworzona religia (satanizm), która wychwala
i nagradza wszystkich wspierających społeczeństwo, w którym
żyją, zamiast potępiać ich za ludzkie potrzeby.
W każdym zbiorze zasad (religijnych, politycznych
lub filozoficznych) można znaleźć coś dobrego.
W szaleństwie hitlerowskich koncepcji jedna rzecz stanowi
wyraźny tego przykład - "siła poprzez radość!"
Hitler nie był głupcem oferując Niemcom szczęście na
poziomie osobistym, aby zapewnić sobie ich lojalność
i wykorzystać do maksimum ich zdolności. Ustalono wyraźnie,
że większość chorób ma naturę psychosomatyczną, a choroby
psychosomatyczne są bezpośrednim wynikiem frustracji. Mówiono,
że "dobrzy umierają młodo". Dobrzy - według
chrześcijańskich standardów - naprawdę umierają młodo. To
właśnie niezaspokojenie naturalnych instynktów prowadzi do
przedwczesnego wyniszczenia naszych umysłów i ciał.
Za bardzo modne uznano koncentrowanie się na
poprawianiu stanu umysłu i ducha oraz wyrażanie opinii, że
dostarczanie przyjemności ciału (tej skorupie, bez której
umysł i duch nie mógłby istnieć) jest wstrętne, brutalne
i w złym stylu. OSTATNIMI CZASY WIĘKSZOŚĆ LUDZI, KTÓRZY
UWAŻAJĄ SIĘ ZA WYZWOLONYCH, POZOSTAWIŁA NORMALNOŚĆ, ABY
"PRZEJŚĆ NA POZIOM" IDIOTYZMU.
Zwijanie się w kłębek, stosowanie dzikiej
i egzotycznej diety, takiej jak brązowy ryż i herbata -
podobne środki mają rzekomo sprawić, że ci nieboracy znajdą
się na wyższym poziomie duchowego rozwoju.
"Pomyje!" - mówi Satanista. Wolałby
raczej zjeść dobry kawałek mięsa, poćwiczyć swoją
wyobraźnię i przejść na wyższy poziom zrozumienia poprzez
psychiczne i emocjonalne zaspokojenie. Satanista uważa, że po
tak wielu wiekach dźwigania jarzma bezsensownych religijnych
wymogów każdy chętnie wykorzysta szansę, aby być w końcu
człowiekiem!
Jeżeli ktoś myśli, że drogą powstrzymywania
swoich naturalnych pragnień może uniknąć mierności, powinien
zapoznać się z mistycznymi wierzeniami Wschodu, które
w ostatnich latach cieszą się ogromną popularnością.
Chrześcijaństwo przypomina "stary kapelusz", tak
więc, pragnący wyzwolić się z jego cienia, zwrócili się
w kierunku tak zwanych oświeconych religii, takich jak buddyzm.
Chociaż chrześcijaństwo zasługuje na krytykę, której je
poddano, możliwe, że ganione jest niewspółmiernie mocno
w stosunku do swojego faktycznego szkodliwego wpływu. Wyznawcy
religii mistycznych są w równym stopniu winni braku humanizmu
jak "błądzący" chrześcijanie. Obie religie
opierają się na banalnych filozofiach, ale mistyczni religijni
przywódcy twierdzą, że są oświeceni i wyzwoleni
z dogmatów opartych na poczuciu winy, typowych dla
chrześcijaństwa. Jednakże mistyk Wschodu nawet bardziej niż
chrześcijański koncentruje się na unikaniu czynności
animalistycznych, które przypominają mu, że nie jest on
"świętym", ale zwykłym człowiekiem - inną formą
zwierzęcia, niekiedy lepszą, częściej jednak gorszą od tych,
co chodzą na czterech kończynach; a z powodu swojego
"boskiego duchowego i intelektualnego rozwoju" stał
się zwierzęciem najbardziej ze wszystkich drapieżnym!
Satanista pyta: "Cóż jest złego w byciu
człowiekiem i posiadaniu wszystkich ludzkich słabości, jak
również zalet?" Poprzez niezaspokajanie swoich pragnień
mistyk nie posunął się o krok dalej w przezwyciężaniu
przymusu niż jego bratnia dusza, chrześcijanin. Wschodnie wiary
mistyczne nauczają ludzi kontemplacji własnych pępków, stania
na głowach, wpatrywania się w puste ściany, unikania
używania szablonów w życiu i utrzymywania w ryzach każdego
pragnienia związanego z materialną przyjemnością. Niemniej
jednak pewien jestem, że widziałeś równie wielu tak zwanych
zdyscyplinowanych joginów niezdolnych do kontrolowania swojego
nawyku palenia, jak wszystkich innych ludzi; bądź równie wielu
pozornie wyzwolonych buddystów, którzy stawali się tak samo
podekscytowani jak "mniej wtaje." obecnością osoby
przeciwnej płci - lub w niektórych mniczeni wypadkach - tej
samej płci. Gdy jednak, zapytani o wyjaśnienie swojej
hipokryzji, ludzie ci wycofują się do dwuznaczności
charakteryzujących ich wiarę - nikt nie może zapędzić ich
w kozi róg, skoro nie ma możliwości udzielenia jasnych
odpowiedzi!
Sprowadza się to do prostego faktu: tym, co
skłoniło tego typu osobę do wyznania, które głosi
wstrzemięźliwość, jest zaspokojenie. Ich wymuszony masochizm
powoduje wybór religii, która nie tylko propaguje
samoograniczenie, ale wysławia tych, którzy się mu poddają,
wskazując im najświętszą drogę wyrażenia masochistycznych
potrzeb. Im więcej pokus będą w stanie powstrzymać, tym
świętsi się staną.
Masochizm dla większości ludzi oznacza odrzucenie
zaspokojenia. Satanizm wskazuje na wiele ukrytych znaczeń
i uważa masochizm za formę zaspokojenia, bowiem każda próba
wpłynięcia na osobę o masochistycznych skłonnościach
spotyka się z jej protestem lub skutkuje niepowodzeniem.
Satanista nie potępia tych ludzi za dawanie ujścia
masochistycznym pragnieniom, ale czuje największy wstręt do
takich, którzy nie potrafią być wystarczająco uczciwi
(przynajmniej wobec samych siebie), aby stanąć twarzą w twarz
ze swym masochizmem i zaakceptować go jako naturalną część
swojej osobowości.
Wykorzystywanie religii jako wytłumaczenia swojego
maso chizmu jest bardzo złe, ale ludzie rzeczywiście to
czyniący są na tyle bezczelni, że czują się lepsi od tych,
którzy nie są spętani samooszukującym wyrażaniem swoich
fetyszów! Ludzie ci byliby pierwszymi, którzy potępiliby
kogoś, kto znalazł sposób na uwolnienie swoich cotygodniowych
napięć z osobą, która solidnie go zbije, co doprowadzi
właśnie do tego. Gdyby wspomniane napięcia nie znalazły
ujścia, uczyniłoby go to podobnym do owych osobników
chodzących z przymusu do kościoła lub religijnych fanatyków.
Dzięki właściwemu zrealizowaniu swoich masochistycznych
pragnień nie ma już potrzeby postępowania wbrew sobie
i upadlania się w każdą bezsenną noc, jak czynią to ci
masochiści z przymusu.
Sataniści nakłaniani są do folgowania sobie w siedmiu grze
chach głównych, jako że nie wyrządzają one nikomu krzywdy -
zostały stworzone przez Kościół katolicki tylko po to, aby
zaszcze pić w wyznawcach poczucie winy. Kościół katolicki
doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest możliwe
niepopełnianie tych grzechów wszak dotyczą one wszystkich tych
rzeczy, które my, istoty ludzkie, musimy czynić zgodnie
z naszą naturą. Po nieuniknionym popełnieniu tych grzechów
występuje się wobec Kościoła z finansową propozycją
w celu "spłacenia" Bogu naszego długu, co stanowi
rodzaj łapówki w zamian za czyste sumienie parafianina!
Szatan nigdy nie potrzebował księgi zasad, ponieważ naturalne
siły życia zawsze czyniły człowieka "grzesznym"
i zdecydowanym bronić siebie i swoich uczuć. Niemniej jednak
podejmowano usilne próby pokazania demoralizującego wpływu
ciała w zamiarze obrony "duszy", co tylko udowadnia,
jak opacznie i błędnie odczytywane są przeciwstawiane sobie
określenia "zaspokojenie" i "przymus".
Życie seksualne oczywiście jest pochwalane
i popierane przez satanizm, ale z całą pewnością fakt, że
stanowi on jedyną religię, która stawia to uczciwie, powoduje,
iż daje to tradycyjnie szerokie pole do popisu literaturze.
Naturalne, że jeśli większość ludzi wyznaje
religie, które represjonują ich seksualnie, to lektura
czegokolwiek podejmującego ów prowokujący temat dostarcza
dreszczyku emocji.
Jeżeli wszelkie próby sprzedania czegoś (bez
względu na to, czy chodzi o jakiś produkt czy pomysł)
zawiodą - seks zawsze powinien to zagwarantować. Powód tkwi
w tym, że pomimo świadomej obecnie akceptacji seksu jako
normalnej i koniecznej funkcji, ludzką podświadomość wciąż
pętają rozmaite tematy tabu, jakie nałożyła na seks religia.
Tak więc znów to, co zabronione, okazuje się najbardziej
porządne. Są to właśnie te straszliwe słowa dotyczące
seksu, które sprawiają, że cała pozostała literatura
poświęcona poglądom satanistycznym na ten temat została
skutecznie przysłonięta.
Prawdziwy satanista nie jest bardziej zniewolony
przez seks niż przez wszystkie inne swe żądze. Jak
w przypadku wszystkich innych przyjemnych rzeczy, Satanista to
pan seksu, nie zaś jego niewolnik. Nie jest on perwersyjnym
maniakiem, który tylko czeka, aby rozprawiczyć każdą młodą
dziewicę, ani czającym się degeneratem, który ukradkiem
szwęda się po "nieprzyzwoitych" księgarniach,
śliniąc się nad "sprośnymi" obrazkami. Jeżeli
pornografia zaspokaja jego aktualne potrzeby, to bezwstydnie
kupuje jakieś "wybrane przedmioty" i bez poczucia
winy przegląda je uważnie w wolnym czasie.
"Musimy zaakceptować fakt, że człowiek
stał się niezadowolony z tego, że stale czegoś się mu
zabrania, ale musimy wszystko uczynić, co w naszej mocy, aby
przynajmniej powstrzymać grzeszne pożądania człowieka
i zapobiec opanowaniu przez nie tej nowej ery" - mówią
satanistom prawowierni, religijni przywódcy. "Dlaczego
wciąż myśleć o tych pragnieniach jako grzesznych i przed
czymś się powstrzymywać, jeśli teraz przyznajesz, że są
zupełnie naturalne?", odpowiada satanista. Czyż nie może
być tak, że wyznawcy religii światłości są jakby
"kwaśnymi winogronami", gdyż nie myśleli oni
o religii - przed satanistami - jako o czymś przyjemnym,
a gdyby prawda była znana, czy nie mogliby oni również
zapragnąć odrobiny ziemskich przyjemności, ale ze strachu, że
stracą twarz, nie chcą tego przyznać? Czy nie mogłoby tak
być, że obawiają się, iż ludzie po usłyszeniu o satanizmie
powiedzą sobie: "To jest dla mnie - dlaczego miałbym
trwać w religii, która potępia mnie za wszystko, co robię,
choć nie ma w tym faktycznie nic złego?" Satanista uważa
to za bardziej niż prawdopodobne.
Istnieje oczywiście wiele dowodów, że stare religie każdego
dnia porzucają coraz więcej bezsensownych ograniczeń. Nawet
tam, gdzie cała religia opiera się na wstrzemięźliwości,
a nie zaspokojeniu (tak jak powinna), niewiele jej zostaje po
zrewidowaniu swego stosunku co do obecnych potrzeb człowieka.
Tak więc po cóż tracić czas "kupując owies zdechłemu
koniowi'?
Hasło satanizmu brzmi: ZASPOKOJENIE zamiast
"wstrzemięźliwości"... ALE - nie jest to
"przymus".
Zakładanym celem dokonywania rytuału
poświęcenia ofiary jest wypuszczenie do atmosfery energii
dostarczonej przez krew świeżo zarżniętej ofiary, czemu
towarzyszą magiczne czynności zwiększające szanse powodzenia
maga.
"Biały" mag wychodzi z założenia, że
skoro krew reprezentuje siły życiowe, nie ma lepszego sposobu
na ułaskawienie bogów lub demonów niż zapewnienie im
odpowiedniej jej ilości. Połącz to wierzenie z faktem, że
umierająca istota wytwarza nadmiar adrenaliny i innych
biochemicznych energii - i masz to, co wydaje się mieszanką
nie do pokonania.
"Biały" mag, zdając sobie sprawę
z konsekwencji związanych z zabiciem ludzkiej istoty,
oczywiście wykorzystuje ptaki i inne "pomniejsze"
stworzenia do swoich ceremonii. Wydaje się, że ci
przenajświętsi nikczemnicy nie czują się winni odbierając
inne, nie zaś ludzkie życie, w przeciwieństwie do
człowieczego.
Prawda w tej materii wygląda tak, że jeśli
"mag" godzien jest swego miana, będzie on bez
nadmiernych ograniczeń wyzwalał potrzebną siłę z własnego
ciała zamiast z niewinnej i nie zasługującej na to ofiary!
W przeciwieństwie do ogólnie przyjętej magicznej teorii
uwolnienie tej siły NIE bierze się z faktycznego rozlewu krwi,
ale z agonii żywego stworzenia! To wyzwolenie energii
bioelektrycznej jest dokładnie tym samym zjawiskiem, jakie ma
miejsce podczas pełnego rozpalenia emocji, takiego jak orgazm,
ślepy gniew, śmiertelne przerażenie, przejmująca rozpacz itd.
Do tych emocji, które najłatwiej przeżywa się z własnej
woli, należą orgazm i gniew, zaraz po nich następuje rozpacz.
Pamiętając, że dwa rodzaje emocji najchętniej spośród
trzech (orgazm i gniew) doznawane zostały przez religijne
autorytety utrwalone w ludzkiej podświadomości jako
"grzeszne" nie ma się co dziwić, że unika ich
"biały" mag, który wlecze za sobą największy
z milowych kamieni winy!
Bezsensowny absurd potrzeby zabijania niewinnej
żywej istoty, praktykowany jako główny punkt rytuału przez
niegdysiejszych "czarowników", jest oczywiście
"mniejszym złem" w ich dążeniu do wyzwolenia
energii. Ci biedni głupcy, obarczeni skrupułami sumienia,
nazywający siebie czarownicami i czarownikami, gotowi są
ochoczo obciąć głowę kozła lub kury, aby zużytkować
energię ich śmiertelnej agonii, a następnie zdobywają się
na "bluźnierczą" odwagę masturbowania się przed
obliczem Jahwe, choć zaprzeczają jego istnieniu! Jedyny
sposób, w jaki ci mistyczni tchórze mogą wyzwolić się przy
udziale rytuału, prowadzi raczej przez śmiertelną agonię
innej istoty (a w rzeczywistości, za pośrednictwem tamtej,
przez ich własną) niż zaspokajającą siłę, która tworzy
życie! Ci, którzy kroczą drogą światłości, są
w rzeczywistości zimni i martwi! Nic dziwnego, że te wrzody
na "mistycznej mądrości" muszą stać wewnątrz
zabezpieczających kręgów i trzymać na wodzy "złe"
moce, aby uchronić się przed ich atakiem - JEDEN PORZĄDNY
ORGAZM PRAWDOPODOBNIE BY ICH ZABIŁ!
Zastosowanie w rytuale satanistycznym ofiary
z człowieka nie oznacza, że zostaje on zamordowany w celu
"zadowolenia bogów". Ofiara składana jest
symbolicznie - niszczy się ją za pomocą klątwy lub
przekleństwa, co z kolei prowadzi do fizycznego, psychicznego
lub emocjonalnego zniszczenia "ofiary", lecz w taki
sposób, że nie można tego przypisać magowi.
Satanista dokonałby ofiary z człowieka tylko
wtedy, gdyby służyła dwóm celom: albo wyzwoleniu gniewu maga
przy rzucaniu klątwy, albo - co ważniejsze - pozbyciu się
całkowicie odrażającego i zasługującego na to indywiduum.
Satanista pod ŻADNYM pozorem nie złożyłby
ofiary ze zwierzęcia lub dziecka! Przez stulecia propagatorzy
prawości pletli bzdury o rzekomych ofiarach z małych dzieci
i pięknych dziewic składanych przez wyznawców diabła. Można
by pomyśleć, że każdy, kto przeczytał lub usłyszał o tych
ohydnych historiach, natychmiast zakwestionowałby ich
autentyczność biorąc pod uwagę stronniczość źródeł,
z jakich historie te pochodziły. Tymczasem przeciwnie, jak
w przypadku wszystkich "świętych" kłamstw
przyjmowanych bezkrytycznie, ten domniemany modus operandi
przypisuje się satanistom po dzień dzisiejszy!
Istnieją zdrowe i logiczne powody, dla których
sataniści nie mogą składać takich ofiar. Człówiek
i zwierzę są dla satanisty czymś boskim. Najczystsza forma
cielesnej egzystencji spoczywa w ciałach zwierząt i małych
dzieci, które nie stały się na tyle dojrzałe, aby czynić
wbrew swoim naturalnym pragnieniom. Są w stanie dostrzegać
rzeczy, jakich przeciętny dorosły nigdy nie spodziewa się
zobaczyć. Dlatego też satanista uważa te istoty za święte,
zdając sobie sprawę, że może wiele się nauczyć od tych
naturalnych magów świata.
Satanista jest świadom uniwersalnego zwyczaju
kroczących drogą Agarthi - zabijania boga. W związku z tym,
że bogowie zawsze są stwarzani na podobieństwo człowieka -
a przeciętny człowiek nienawidzi tego, co w sobie dostrzega -
nieuniknione musi nastąpić - złożenie w ofierze boga, który
reprezentuje człowieka. Satanista nie nienawidzi ani siebie, ani
bogów, których sobie wybiera, i nie odczuwa potrzeby
zniszczenia samego siebie lub czegokolwiek, czego broni! I z
tego właśnie powodu nie mógłby nigdy świadomie skrzywdzić
zwierzęcia lub dziecka.
Powstaje pytanie: "Kto więc może być uznany za
odpowiednią i właściwą ludzką ofiarę i kto ma prawo do
wydania sądu o przeznaczeniu takiej osoby?" Odpowiedź
jest brutalnie prosta.
Każdy, kto niesprawiedliwie wyrządził ci
krzywdę, ktoś, kto - aby cię zranić - "zszedł ze swojej
drogi" aby świadomie sprawić kłopoty i trudności tobie
lub bliskim ci osobom. Krótko mówiąc, osoba, która swoimi
czynami sama się prosi o przeklęcie jej.
Gdy ktoś wskutek swego karygodnego zachowania
praktycznie prosi się o to, aby zostać zniszczony, twoim
uczciwym moralnym obowiązkiem jest pomóc mu w zaspokojeniu
tego życzenia. Ktoś, kto korzysta z każdej sposobności, aby
"żerować" na innych, bywa często mylnie nazywany
"sadystą". W rzeczywistości osoba taka to
błądzący masochista, który pracuje nad własnym zniszczeniem.
Ktoś złośliwie występuje przeciwko tobie albo dlatego, że
obawia się ciebie bądź tego, co reprezentujesz, albo też nie
może znieść twojego szczęścia. Są to osoby słabe, niepewne
i znajdują się na bardzo niepewnym gruncie, gdy rzucasz na nie
swoją klątwę, i stanowią idealny materiał na ludzką
ofiarę.
Czasami łatwo pominąć rzeczywistą
nieuczciwość ofiary two jego przekleństwa, gdy ktoś rozczula
się, jaką "nieszczęśliwą osobą" naprawdę jest.
Niełatwo jednak powstrzymać niszczące zamiary twojego
przeciwnika i naprawić to wszystko, czemu w praktyce
zaszkodziły jego lub jej zabiegi.
"Idealna ofiara" może być niestabilna
emocjonalnie, ale jed nak machinacje jej niepewności przynoszą
poważny uszczerbek twojemu spokojowi lub dobrej reputacji.
"Choroba psychiczna", "załamanie nerwowe",
"niemożność przystosowania się", neurotyczne
niepokoje, "rozbite domy", "rywalizacja
rodzeństwa" itd., itd., ad infinitum - zbyt długo było to
dobrą wymówką dla agresywnych i nieodpowiedzialnych czynów.
Każdy, kto mówi "musimy spróbować zrozumieć" tych,
którzy uprzykrzają życie osobom na to nie zasługującym, ma
współudział w rozwoju społecznego raka! Apologeci owych
wściekłych ludzi zasługują na wszelkie baty z rąk swych
podopiecznych!
Wściekłe psy należy unicestwiać i to one
o wiele bardziej potrzebują pomocy niż ludzie, którym piana
występuje na usta wówczas, gdy tak im wygodnie, zwłaszcza
kiedy irracjonalne zachowanie jest w dobrym tonie! Łatwo
powiedzieć: "No i co! ludzie ci są pozbawieni pewności
siebie, tak więc nie mogą mnie skrzywdzić". Ale pozostaje
faktem, że jeśli tylko będą mieli sposobność, to cię
zniszczą! Dlatego masz pełne prawo (symbolicznie) zniszczyć
ich, o ile zaś twoje przekleństwa sprowokuj ą ich faktyczne
unicestwienie, ciesz się, że stałeś się narzędziem
w uwolnieniu świata od zarazy! Jeżeli twój sukces lub
szczęście przeszkadza komuś - nie jesteś mu nic winny!
Został stworzony po to, aby go rozdeptać! GDYBY LUDZIE MUSIELI
ODPOWIADAĆ ZA KONSEKWENCJE SWOICH CZYNÓW, DWA RAZY
ZASTANOWILIBY SIĘ, ZANIM COŚ ZROBILI!
Człowiek zdaje sobie sprawę, że pewnego dnia
umrze. Inne zwierzęta wiedzą, że zbliża się ich śmierć,
ale dopiero wówczas, gdy jest ona pewna, zwierzę wyczuwa, że
nadszedł już czas opuszczenia tego świata. Ale nawet wtedy nie
zdaje sobie dokładnie sprawy, co śmierć za sobą pociąga.
Często podkreśla się fakt, że zwierzęta przyjmują śmierć
z godnością, bez strachu i oporu. To piękna koncepcja,
prawdziwa jednak tylko w razie nieuniknionej śmierci
zwierzęcia.
Kiedy zwierzę jest chore lub zranione, będzie
walczyło o swoje życie, dopóki pozostanie w nim chociaż
odrobina siły. To owa niezachwiana chęć życia, która
dodawałaby również człowiekoWi - gdyby tylko nie był tak
"bardzo rozwinięty" - ducha do walki, jakiego
potrzebuje, aby pozostać przy życiu.
Dobrze znamy fakt, że wiele osób umiera po prostu
dlatego, że poddają się i przestaje im już na wszystkim
zależeć. Jest to zrozumiałe w przypadku osoby bardzo chorej,
bez wyraźnej szansy na wyzdrowienie. Często jednak występuje
zupełnie inna przyczyna. Człowiek zrobił się leniwy. Nauczył
się więc iść na łatwiznę. Nawet samobójstwo stało się
dla wielu ludzi mniej odrażające od wielu innych grzechów.
Winę za to należy całkowicie przypisać religii.
Śmierć w wielu religiach uważana bywa za
wielkie duchowe przebudzenie, do którego przygotowuje się przez
całe życie. Koncepcja ta wygląda bardzo zachęcająco dla
osoby niezadowolonej z życia, ale dla tych, którzy
doświadczyli wszelkich radości, jakie może dać życie,
śmierć wiąże się z wielkim przerażeniem. I tak też
powinno być. Właśnie to pragnienie życia pozwoli witalnej
osobie nadal żyć po nieuniknionej śmierci jej cielesnej
powłoki.
Historia dowodzi, że ludzie poświęcający całe
życie na poszukiwaniu doskonałości byli po śmierci
deifikowani za swoje męczeństwo. Przywódcy religijni
i polityczni niezwykle przebiegle układają swe plany. Poprzez
ukazanie męczennika jako wybitnego wzoru dla swoich towarzyszy
zapobiegają zdroworozsądkowej reakcji na fakt, że świadoma
autodestrukcja kłóci się z całą zwierzęcą logiką. Dla
satanisty męczeństwo i bezosobowy heroizm nie kojarzy się
z uczciwością, lecz z głupotą. Nie odnosi się to
oczywiście do sytuacji związanej z obroną ukochanej osoby.
Ale poświęcenie swojego życia za coś tak bezosobowego jak
kwestie polityczne lub religijne stanowi szczyt masochizmu.
Życie jest wielkim zaspokojeniem, śmierć wielkim
wyrzecze niem. Dla osoby zadowolonej ze swojej ziemskiej
egzystencji życie przypomina przyjęcie, a nikt nie chce
opuszczać dobrego przyjęcia. Z tego samego powodu ktoś
cieszący się życiem ziemskim nie będzie miał ochoty
zamienić go na obietnicę życia po śmierci, o którym nic nie
wiadomo.
Wschodnie wierzenia mistyczne uczą ludzi
powstrzymywania świadomej chęci osiągnięcia sukcesu, aby
mogli roztopić się w "Uniwersalnej Świadomości
Kosmicznej" - wszystko po to, aby uniknąć dobrego,
zdrowego samozadowolenia lub szczerej dumy z ziemskich
osiągnięć!
Warto zauważyć, że tego typu wierzenia kwitną
na obszarach, gdzie materialne dobra nie są łatwo osiągalne.
Dlatego dominującym wierzeniem religijnym musi być takie,
które nakazuje swoim wiernym odrzucenie rzeczy materialnych
i unikanie posądzenia o przywiązywanie choćby najmniejszej
wagi do podobnych dóbr. W ten sposób ludzie mogą być
nakłaniani do zaakceptowania swego losu, bez względu na to, jak
nędzny by był.
Satanizm używa wielu etykiet! Gdyby nie było
określeń, nie wielu z nas cokolwiek rozumiałoby z życia,
a jeszcze mniej liczni przywiązywaliby do niego jakiekolwiek
znaczenie - znaczenie zmusza do uznania go, a to jest to, czego
chcą wszyscy, szczególnie wschodni mistycy, którzy próbują
każdemu udowodnić, że ten czy ów dłużej potrafi medytować
lub znieść więcej wyrzeczenia i bólu niż jego towarzysz.
Wschodnie filozofie głoszą, że zanim zrodzi się
grzech, musi nastąpić rozpad ludzkiego ego. Satanista uznaje za
niemożliwe wyobrażenie takiego ego, które świadomie
wybrałoby działanie wbrew sobie. W krajach, gdzie używa się
tego jako zachęty dla osób ubogich z wyboru, uchodzi za
niezrozumiałe, że filozofia, która uczy postępowania wbrew
swojemu ego, może służyć pożytecznym celom - przynajmniej
w interesie sprawujących władzę, dla których niezadowolenie
rządzonych byłoby bardzo szkodliwe. Ale dla każdego, kto
posiada wszelkie możliwości uzyskania materialnego sukcesu,
wybór tej formy religijnej myśli wydaje się naprawdę głupi!
Wschodnia mistyka opiera się na silnej wierze
w reinkarnację. Dla osoby, która rzeczywiście nic nie posiada
w swoim obecnym życiu, nadzieja, że w poprzedniej egzystencji
była królem lub że stanie się nim w przyszłym wcieleniu,
jest niezwykle atrakcyjna i w znacznym stopniu zaspokaja
potrzebę szacunku dla samego siebie. Jeżeli człowiek w swoim
obecnym życiu nie ma nic, z czego odczuwałby dumę, może
pocieszyć się myślą: "Istnieją przecież przyszłe
żywoty". Wierzącemu w reinkarnację nigdy nie przyjdzie
na myśl, że skoro jego ojciec, dziadek, pradziadek itd.
zgromadzili "dobrą karmę" poprzez przynależność do
tej samej wiary i etyki co jemu współcześni - to dlaczego
żyje teraz w ubóstwie, a nie jak maharadża?
Wiara w reinkarnację stwarza piękny, bajeczny
świat, w którym każdy może znaleźć właściwą drogę do
wyrażenia swego ego, ale jednocześnie żąda wyrzeczenia się
go. Potwierdzają to role, jakie ludzie przypisują sobie
w swoich przeszłych lub przyszłych żywotach.
Wierzący w reinkarnację nie zawsze wybierają
dla siebie godną szacunku osobę. Jeżeli ktoś ma szacowną,
konserwatywną naturę, często wybierze sobie barwną postać
oszusta lub gangstera, zaspokajając w ten sposób swoje alter
ego. Lub też kobieta o wysokim statusie społecznym może
wybrać ladacznicę lub sławną kurtyzanę dla
scharakteryzowania siebie w przeszłym życiu. Gdyby ludzie byli
zdolni do pozbycia się piętna ciążącego na zaspokojeniu
własnego ego, nie musieliby realizować tego naturalnego celu
uciekając się do takich sposobów, jak wiara w reinkarnację -
w istocie gra oparta na samooszukiwaniu się.
Satanista wierzy w całkowite zaspokojenie
własnego ego. Satanizm jest w rzeczywistości jedyną religią
propagującą wzmocnienie lub pobudzenie ego. Tylko wtedy, gdy
dana osoba odpowiednio zaspokoiła własne ego, może pozwolić
sobie na to, aby być miłą i uprzejmą dla innych, nie
ujmując nic szacunkowi dla samej siebie. Z reguły uważamy,
że bufon jest osobą obdarzoną wielkim ego. W rzeczywistości
jego przechwałki wynikają z potrzeby zaspokojenia zubożałego
ego.
Przywódcy religijni zawsze trzymali w ryzach
swoich zwolenników tłumiąc ich ego. Sprawiając, że wierni
czują się czymś gorszym, mają pewność, że bóg staje się
dla nich tym bardziej przerażający. Satanizm nakłania swoich
wyznawców do rozwijania dobrego, silnego ego, ponieważ daje im
ono poczucie własnej godności, tak bardzo potrzebnej do
aktywnego uczestniczenia w życiu.
Jeżeli ktoś jest przez całe swoje życie aktywny
i walczy do końca w obronie swojego ziemskiego życia,
właśnie to ego przeciwstawi się śmierci nawet po opuszczeniu
ciała, które zamieszkiwało. Należy podziwiać małe dzieci za
ich entuzjazm do życia. Przykładem może być małe dziecko,
które nie chce iść do łóżka, gdy dzieje się coś
ciekawego, a kiedy w końcu uda się je położyć do łóżka,
i tak wymknie się po schodach, aby zerkać przez zasłonę
i podglądać. Właśnie ta podobna do dziecięcej żywotność
pozwala sataniście patrzyć przez zasłonę ciemności
i śmierci pozostając na ziemi.
Samopoświęcenie nie jest popierane przez religię
satanistycz ną. Dlatego też samobójstwo nie znajduje uznania
w tej religii.
Spotykamy pewien wyjątek: śmierć przychodzącą
jako zaspoko jenie, niosącą ulgę w nieznośnej ziemskiej
udręce.
Męczennicy religijni oddają swoje życie nie
dlatego, że stało się ono dla nich nie do wytrzymania, ale
w celu wykorzystania swojego największego poświęcenia jako
narzędzia służącego ostatecznemu dopełnieniu własnych
wierzeń religijnych. Musimy więc założyć, że samobójstwo
popełnione w imię Kościoła jest wybaczane, a nawet
popierane - mimo że Pismo uznaje ten czyn za grzech - poniew aż
męczennicy religijni z przeszłości zawsze byli deifikowani.
Ciekawe, że inne religie uważają samobójstwo za
grzech w tym jednym przypadku, gdy stanowi ono zaspokojenie.
Największe święto w religii satanistycznej
to dzień urodzin każdego człowieka. Stanowi ono bezpośrednie
przeciwieństwo do najświętszych dni w innych religiach,
które deifikują poszczególnego boga stworzonego w formie
antropomorficznej na wzór człowieka, dowodząc w ten sposób,
że ego nie zostało do końca pogrzebane.
Satanista uważa: "Dlaczego nie być uczciwym
- skoro chcesz wykreować boga na podobieństwo człowieka, to
czemu nie mógłby być stworzony na twoje podobieństwo".
Każdy człowiek jest bogiem, jeśli tylko chce się za takiego
uważać. Tak więc Satanista obchodzi dzień własnych urodzin
jako najważniejsze święto w roku. Czy nie jesteś bowiem
szczęśliwszy z powodu własnych urodzin niż z powodu urodzin
kogoś, kogo nawet na oczy nie widziałeś? Z tej samej
przyczyny, pomijając święta religijne, pytamy. dlaczego
przywiązywać większą wagę do dnia urodzin prezydenta lub
historycznej daty zamiast do dnia, w którym przyszliśmy na ten
najwspanialszy ze światów?
Nie biorąc pod uwagę faktu, że niektórzy z nas
mogli być nie chciani lub przynajmniej nie do końca
zaplanowani, jesteśmy szczęśliwi - gdybyśmy nawet mieli być
jedynymi szczęśliwYmi - z tego powodu, że tu się znajdujemy!
Powinieneś poklepać się po ramieniu, kupić sobie to, na co
masz ochotę, traktować się jak króla (lub boga), którym
jesteś, i w ogóle świętować swoje urodziny z największą
pompą i radością.
Zaraz po dniu własnych urodzin dwoma
najważniejszymi satanistycznymi świętami są: Walpurgisnacht
(Noc Walpurgi) i Halloween (lub wigilia Wszystkich Świętych).
Św. Walpurgis lub Walpurga, lub Walburga - forma
imienia zależna od czasu i rejonu - urodziła się w Sussex
pod koniec VII lub na początku VIII wieku. Nauki pobierała
w Winburn w Dorset, gdzie po przywdzianiu habitu przebywała
przez dwadzieścia siedem lat. Następnie za namową swojego
wuja, św. Bonifacego, i brata, św. Wilibalda, wyruszyła
z innymi zakonnicami, aby zakładać domy kościelne na terenie
Niemiec. Jej pierwszą siedzibą stało się Bischofsheim na
terenie diecezji mogunckiej, a w dwa lata później (w 754
roku) została przełożoną klasztoru benedyktynek w Heidenheim
na terenie diecezji Eichstadt w Bawarii, zarządzanej przez jej
brata Wilibalda. Tam ich drugi brat, Winebald, był wówczas
także głową klasztoru. Po śmierci Winebalda w 760 roku
przejęła jego obowiązki, sprawując zarząd nad oboma
klasztorami aż do śmierci - do 25 lutego 779 roku. Jej
szczątki przeniesiono do Eichstadt, złożono w skalnej grocie,
z której zaczęła wyciekać oleista substancja, zwana
później olejem
Walpurgi, która miała cudowne właściwości, stanowiąc lek
przeciw wszelkim chorobom. Grota stała się miejscem, do
którego przybywało wiele pielgrzymek, a na jej miejscu
wybudowano wspaniały kościół. Pamięć zakonnicy czczono przy
wielu okazjach, szczególnie w dniu 1 maja, w którym jej
święto zastąpiło staropogańską uroczystość.
W zadziwiający sposób całe to bajdurzenie potrzebne było do
znalezienia wymówki umożliwiającej kontynuowanie obchodów
najważniejszego dorocznego, pogańskiego święta -
największego wiosennego święta zrównania dnia z nocą!
Wigilia maja zapamiętana została jako noc,
podczas której wychodzą na świat wszystkie demony, upiory,
widma i zjawy i wydają dziką biesiadę symbolizującą
zadowolenie z nastania wiosny.
Świętych lub Dzień Halloween - wigilia Dnia Wszystkich ~
Wszystkich Świętych, z 31 października na 1 listopada
należał do wielkich świąt ognia w Brytanii za czasów
druidów. W Szkocji święto to połączono z okresem,
w którym duchy zmarłych, demony, czarownice i czarownicy byli
szczególni aktywni, a zarazem życzliwi. Paradoksalnie, tej
nocy młodzi ludzie odprawiali magiczne rytuały, aby sprawdzić,
kto będzie ich przyszłym partnerem na całe życie. Młodzi
wieśniacy traktowali to jako dobrą, wesołą i zmysłową
zabawę, natomiast starsi brali bardzo poważnie i troszczyli
się o zabezpieczenie własnych domostw przed złymi duchami,
czarownicami i demonami, które owej nocy posiadały wyjątkową
moc.
Przesilenia i zrównania dnia z nocą są
również obchodzone jako święta, gdyż wyznaczają pierwsze
dni nowej pory roku. Różnica pomiędzy przesileniem
a zrównaniem dnia z nocą jest czysto semantyczna - polega na
określeniu relacji, w jakich znajdują się względem siebie
słońce, księżyc i gwiazdy. Przesilenie odnosi się do lata
i zimy, zrównanie dnia z nocą do jesieni i wiosny.
Przesilenie letnie ma miejsce w czerwcu, zimowe
w grudniu. Je sienne zrównanie dnia z nocą wypada we
wrześniu, wiosenne w marcu. Zarówno przesilenia, jak
i zrównania dnia z nocą różnią się o dzień lub dwa
w zależności od roku - zależą od cyklów księżycowych
w danym momencie - następują jednak zwykle nocą z 21 na 22
danego miesiąca. Pięć do sześciu tygodni po tych dniach
obchodzone są legendarne satanistyczne święta.
Żadna czynność nigdy nie była bardziej
łączona z satanizmem niż czarna msza. Mówiąc, że ceremonia
najbardziej bluźniercza ze wszystkich obrządków religijnych
jest niczym innym jak literackim wymysłem, występujemy
z twierdzeniem wymagającym wyjaśnienia - gdyż nic nie
mogłoby być prawdziwsze.
Typowe wyobrażenie czarnej mszy wygląda
następująco:
odziany w habit kapłan stoi przed ołtarzem, na
którym leży naga kobieta z rozrzuconymi na boki nogami,
z wyeksponowaną pochwą, w każdej z wyciągniętych na
całą długość rąk trzyma czarną świecę wykonaną
z tłuszczu nie chrzczonych dzieci, a kielich wypełniony
moczem (lub krwią) prostytutki spoczywa na jej brzuchu. Nad
ołtarzem wisi odwrócony krzyż, a trójkątna hostia ze
skażonego chleba lub zabarwionej na czarno rzepy jest
metodycznie święcona, gdy kapłan z namaszczeniem wkłada ją
do warg sromowych kobiety leżącej na ołtarzu i wyjmuje
spomiędzy nich. Następnie, jak nam się mówi, po wygłoszeniu
inwokacji do Szatana i innych demonów odmawia się
i odśpiewuje szereg modlitw i psalmów - na wspak lub
przeplatanych elementami obscenicznymi... Wszystko to odbywa się
wewnątrz "chroniącego" pentagramu wyrysowanego na
podłodze. Jeśli pojawia się Diabeł, ma on niezmiennie postać
przepełnionego energią mężczyzny noszącego na ramionach
głowę czarnego kozła. Po tym następuje biczowanie, palenie
modlitewnika, wzajemne całowanie genitaliów i ogólna orgia -
wszystko przy wtórze recytowanych w tle w sprośny sposób
fragmentów Pisma świętego i przy głośnym opluwaniu krzyża!
Jeżeli istnieje możliwość zarżnięcia w ofierze małego
dziecka podczas rytuału, tym donioślejszy się on staje -
gdyż, jak wszystkim wiadomo, to przecież ulubiony sport
satanisty!
Jeśli to brzmi odrażająco, to podobne raporty
z czarnych mszy odniosły swój zamierzony sukces - łatwo
zrozumieć, że Kościół utrzymał pobożnych na swoim łonie.
Żadna "uczciwa" osoba nie mogłaby nie trzymać strony
inkwizytorów, o ile usłyszała o tego rodzaju
świętokradztwach. Zajmujący się kościelną propagandą
doskonale wypełnili swoje obowiązki, informując
społeczeństwo od czasu do czasu o tego typu herezjach
i ohydnych czynach pogan, katarów, bogomiłów, templariuszy
i innych, którzy z powodu swojej dualistycznej filozofii,
a czasami satanistycznej logiki musieli zostać wytępieni.
Historie o wykradaniu przez satanistów nie
ochrzczonych dzieci w celu wykorzystania ich podczas mszy były
nie tylko skutecznym środkiem propagandowym, ale również
stanowiły stałe źródło dochodu dla Kościoła w postaci
opłat za chrzest. Żadna chrześcijańska matka po usłyszeniu
o tych diabolicznych porwaniach nie mogłaby powstrzymać się
od należytego ochrzczenia swojego dziecka, i to bardzo
pospiesznie.
Kolejne oblicze ludzkiej natury przejawia się
w fakcie, że artysta lub pisarz o lubieżnych myślach mógł
oddawać się swym najbardziej obscenicznym upodobaniom opisując
to, co robią heretycy. Cenzor przeglądający pornografię, by
wiedzieć, przed czym ma ostrzegać innych, to współczesny
odpowiednik średniowiecznego kronikarza opisującego obsceniczne
czyny satanistów (co oczywiście kontynuują współcześni
dziennikarze). Krążą opinie, że najbogatsze na świecie
zbiory literatury pornograficznej mieszczą się w Watykanie!
Całowanie tyłka Diabła podczas tradycyjnej
czarnej mszy łatwo można przyjąć za zapowiedź
współczesnego określenia używanego do opisu kogoś, kto
poprzez odwoływanie się do czyjegoś ego chce uzyskać od owej
osoby korzyści materialne. Ponieważ wszystkie satanistyczne
ceremonie miały bardzo realne, materialistyczne cele, oscularum
infame (pocałunek niesławy) uważany był za symboliczny
rekwizyt pomocny w osiągnięciu raczej przyziemnych niż
duchowych sukcesów.
Zazwyczaj przyjmuje się, że ceremonia lub msza
satanistyczna nosi określenie czarnej mszy. Czarna msza nie jest
magiczną ceremonią praktykowaną przez satanistów. Satanista
wykorzystałby czarną mszę jedynie jako formę psychodramy. Co
więcej, czarna msza nie musi wcale być dowodem, że jej
uczestnicy są satanistami. Czarna msza stanowi przede wszystkim
parodię obrządków religijnych Kościoła rzymskokatolickiego,
ale może być również traktowana jako satyra na jakąkolwiek
religijną ceremonię.
Dla satanisty czarna msza w swoim bluźnierstwie
skierowanym przeciw ortodoksyjnym rytuałom nie jest wcale
konieczna.
Obrządki we wszystkich uznanych religiach są
w rzeczywistości parodiami starych rytuałów odprawianych
przez czcicieli ziemi i ciała. W próbie odseksualizowania
i odhumanizowania pogańskich wierzeń późniejsi propagatorzy
wiary duchowej pozbawili rytuały ich prawdziwych znaczeń,
zastępując je szyderczymi eufemizmami, uznawanymi obecnie za
"prawdziwe msze". Nawet jeśli satanista miałby
spędzić każdą noc na odprawianiu czarnej mszy, wcale nie
będzie to większą parodią od pobożnisia, często bywającego
w kościele, który nie zdając sobie z tego sprawy uczęszcza
na własne "czarne msze" - popełnia swoje oszustwo
wobec uczciwych i emocjonalnie zdrowych rytuałów pogańskiej
starożytności.
Każda ceremonia uważana za czarną mszę musi
skutecznie szokować i oburzać, co zdaje się wyznaczać miarę
jej sukcesu.
W średniowieczu bluźnierstwo przeciw świętemu
Kościołowi było szokiem. Teraz jednak Kościół nie
przedstawia już przerażającego obrazu, jak to miało miejsce
w czasach inkwizycji. Tradycyjna czarna msza dla księdza
o pokroju dyletanta lub odstępcy nie jest już odrażającym
spektaklem, jak to niegdyś bywało. Jeżeli satanista pragnie
dla celów psychodramy odprawić bluźnierczy rytuał skierowany
przeciw szanowanej instytucji, musi zachować ostrożność, aby
odbył się on w sposób nie zmierzający ku śmiesznej parodii.
Tak więc, prawdę mówiąc, kopie on świętą krowę.
Czarna msza dzisiaj składałaby się
z bluźnierstwa skierowanego przeciw "świętym"
zagadnieniom, jak wschodni mistycyzm, psychiatria, ruchy
psychodeliczne, ultraliberalizm itd. Patriotyzm byłby
wysławiany, narkotyki i ich orędownicy zostaliby
napiętnowani, grubiańscy wojownicy - deifikowani, a schyłek
eklezjastycznych teologii mógłby nawet otrzymać satanistyczną
pochwałę.
Satanistyczni mędrcy zawsze byli katalizatorami
dychotomii koniecznej do wymieszania się popularnych wierzeń,
a w związku z tym ceremonia o charakterze czarnej mszy może
służyć daleko idącym magicznym celom.
W 1666 roku we Francji miało miejsce kilka bardzo
interesu jących zdarzeń. Wraz ze śmiercią Franois
Mansarta, architekta trapezoidu, którego geometria miała
stanowić prototyp nawiedzonego domu, zakończyła się budowa
pałacu wersalskiego, wzniesionego według jego projektu.
Ostatnia z fascynujących kapłanek Szatana, Jeanne-Marie
Bouvier (madame Guyon) miała zostać przyćmiona przez
przebiegłą oportunistkę i zimną kobietę interesu Catherine
Deshayes, zwaną też LaVoisin. Działał też pewien znawca
kosmetyków, który babrając się w aborcjach i dostarczaniu
najskuteczniejszych trucizn kobietom pragnącym wyeliminować nie
chcianych mężów lub kochanków, odnalazł w ponurych
opowieściach o "messes noires" źródło
przysłowiowej burzy mózgów.
Można śmiało powiedzieć, że data 1666 oznacza
rok pierwszej "komercyjnej" czarnej mszy! W rejonie na
południe od St. Denis, zwanym dzisiaj La Garenne, La Voisin
nabyła ogromny, ogrodzony murami dom, który wyposażyła
w apteki, cele, laboratoria i... kaplicę. Wkrótce dla
członków rodziny królewskiej i dla pomniejszych dyletantów
stało się de rigueur, aby przychodzić i uczestniczyć
w każdym ze wcześniej wspomnianych w tym rozdziale typów
obrządków. Zorganizowane oszustwo popełniane podczas tych
ceremonii zostało błędnie, ale nieodwracalnie odnotowane przez
historię jako "prawdziwa czarna msza".
Gdy La Voisin aresztowano 13 marca 1679 roku
(całkiem przypadkowo w kościele
Notre-Dame-des-Bonnes-Neuvelles), kości zostały już rzucone.
Zwyrodniałe czyny La Voisin przyćmiły chwałę satanizmu na
wiele kolejnych lat.
Satanizm dla zabawy i rozrywki pojawił się
następnie w Anglii w połowie XVIII wieku pod postacią
zorganizowanego przez sir Francisa Dashwooda Zakonu
Franciszkanów z Medmanham, popularnie zwanego Klubem Ognia
Piekielnego. Wyzbywając się krwi, zabijania i świec
z dziecięcego tłuszczu stosowanych podczas mszy w wieku
poprzednim, sir Francis zdołał wprowadzić rytuały wypełnione
dobrą, nieprzyzwoitą zabawą i bez Wątpienia zapewnił wielu
światłym postaciom swojego okresu barwny i nieszkodliwy rodzaj
psychodramy. Interesującym odłamem grupy sir Francisa, który
przyczynił się do nadania klimatu Klubowi Ognia Piekielnego,
była grupa zwana Dilettanti Club, także założona przez niego.
Dopiero XIX wiek przyniósł oczyszczenie
satanizmowi, a to dzięki marnym wynikom prób posługiwania
się przez "białych" magów "czarną"
magią. Dla satanizmu był to okres niezwykle paradoksalny,
łącznie z działalnością takich pisarzy, jak Baudelaire
i Huysmans, którzy pomimo swojej jawnej obsesji zła wydawali
się całkiem mili. Diabeł rozwinął swoją lucyferyczną
osobowość dla szerokiej publiczności i stopniowo przeobraził
się w salonowego dżentelmena. Była to era
"ekspertów" czarnej sztuki, takich jak Eliphas Levi,
i niezliczonej ilości mediów, które wraz ze starannie przez
siebie omotanymi duchami i demonami zdołały również omotać
umysły wielu ludzi, którzy do dnia dzisiejszego nazywają
siebie parapsychologami!
Jeśli chodzi o satanizm, najbardziej do niego
zbliżone były neopogańskie rytuały odprawiane przez
Hermetyczny Zakon Złotego Świtu MacGregor Mathersa i później
Zakon Srebrnej Gwiazdy Aleistera Crowleya (A.-. A.-. - Argentinum
Astrum) i Zakon Wschodnich Templariuszy (Order of Oriental
Templars < O.T O >), które paranoicznie zaprzeczały
jakimkolwiek związkom z satanizmem poza narzuconym sobie samemu
przez Crowleya wizerunkiem bestii apokaliptycznej. Pomijając
całkiem urocze fragmenty poezji i powierzchowną wiedzę
magiczną, Crowley - gdy nie zajmował się wspinaczką -
spędzał większość swojego czasu jako par excellence pozer
i pracował po godzinach nad swoim złem. Podobnie jak
współczesny mu duchowny Montague Summers, Crowley oczywiście
przez większość swojego życia trzymał język za zębami, ale
jego współcześni zwolennicy są dziwnym trafem zdolni do
wyczytania ezoterycznych znaczeń z każdego jego słowa.
Zawsze równolegle z tymi towarzystwami istniały
kluby seksu wykorzystujące satanizm jako podłoże
intelektualne, które przetrwały do dziś i dostarczają
pożywki dziennikarzom.
Skoro odnosimy wrażenie, że czarna msza
przerodziła się z literackiej inwencji Kościoła
w zdeprawowaną komercjalną rzeczywistość, w psychodramę
dla dyletantów i ikonoklastów, stając się asem w rękawie
mediów... tak więc w którym miejscu pasuje to do obrazu
prawdziwej natury satanizmu - i kto praktykował satanistyczną
magię przez te wszystkie lata przed rokiem 1666?
Odpowiedź na tę zagadkę tkwi w innej zagadce.
Czy osoba ogólnie uznana za satanistę praktykuje satanizm
w jego prawdziwym znaczeniu, czy raczej wydaje się taką
z punktu widzenia środowiSk opiniotwórczych uległych
niebiańskiej perswazji? CzęStO się mówiło, i całkiem
słusznie, że wszystkie książki na temat Diabła zostały
napisane przez agentów Boga. Dlatego całkiem łatwo zrozumieć,
jak pewne grupy czcicieli diabła powstały w wyniku inwencji
teologów. Niegdysiejszy "zły" charakter niekoniecznie
musi praktykować prawdziwy satanizm. Nie jest również żywym
ucieleśnieniem pierwiastka nieskrępowanej dumy lub własnego
majestatu, co dało postpogańskiemu światu definicję diabła
sformułowaną przez ludzi Kościoła. Zamiast tego stanowi on
produkt uboczny późniejszej i bardziej wypracowanej
propagandy.
Pseudosatanizm zawsze potrafił pojawić się
w dziejach nowo żytnych dzięki swoim czarnym mszom o różnym
poziomie bluźnierstwa, ale prawdziwego satanistę nie tak łatwo
do rozpoznać.
Byłoby zbyt dużym uproszczeniem powiedzieć, że
każdy męż czyzna i każda kobieta sukcesu na świecie jest,
nawet o tym nie wiedząc, praktykującym satanistą, ale
pragnienie ziemskiego sukcesu i urzeczywistnienie go to
dostateczny powód, aby.. kciuk w dół. Jeżeli wejście
bogatego człośw. Piotr skierował swoj wieka do nieba wydawać
się ma równie trudne jak przejście wielbłąda przez ucho
igielne, jeżeli zamiłowanie do pieniędzy rodzi zło, to
należy przynajmniej założyć, że najpotężniejsi ludzie na
świecie muszą w większości być satanistami. Tyczy się to
finansistów, przemysłowców, papieży, poetów, dyktatorów,
wszelkiego rodzaju osób opiniotwórczych i przywódców
działań na skalę światową.
Od czasu do czasu wskutek "przecieków"
znajduje się na świe cie jakiegoś enigmatycznego mężczyznę
lub kobietę "babrających" się w czarnych sztukach.
Światło dzienne oglądają jako "tajemniczy ludzie"
historii. T akie nazwiska, jak: Rasputin, Zaharoff, Cagliostro,
Rosenberg i inne podobne są, można powiedzieć, pośrednimi
ogniwami prawdziwej spuścizny Szatana... spuścizny, która stoi
ponad etnicznymi, rasowymi i ekonomiCZnymi różnicami, jak
również przemijającymi ideologiami. Sataniści zawsze
rządzili światem... i zawsze będą nim rządzić bez względu
na to, pod jakim imieniem wystąpią.
Jedna rzecz jest pewna: zasady, filozofia
i praktyki przedstawione w tej książce stosowane są przez
najbardziej zaawansowanych na drodze samorealizacji
i najpotężniejszych ludzi na ziemi. W sekretnych myślach
każdego mężczyzny i każdej kobiety, motywowanych przez
zdrowe i nie przyćmione umysły, zamieszkuje potencjał
satanisty, zawsze tak było. Znak rogów ukaże się teraz wielu,
a magowie wystąpią, aby ich rozpoznano.
Najatrakcyjniejszy element magii kryje się nie
w jej stosowaniu, ale w jej ezoterycznych meandrach. Element
tajemniczości, który tak bardzo osłania praktykę czarnej
sztuki, był zawsze świadomie i rozmyślnie podsycany przez
tych, którzy często uzurpują sobie prawo do tytułu
największego eksperta w owej dziedzinie.
Jeżeli najkrótszą odległością pomiędzy dwoma
punktami jest linia prosta, to uznani okultyści sprawdziliby
się jako budowniczowie labiryntów. Główne zasady magii
ceremonialnej tak długo sprowadzano do klasyfikowanych
w nieskończoność okruchów scholastycznego mistycyzmu, iż
rzekomi czarownicy stają się ofiarami sztuki błądzenia,
którą sami powinni stosować! Można użyć analogicznego
przykładu ze studentem psychologii stosowanej, który mimo tego,
że zna odpowiedzi na wszystkie pytania, nie potrafi znaleźć
sobie przyjaciół.
Cóż za pożytek ze studiowania nieprawdy - chyba
że wszyscy wierzą w tę nieprawdę. Wielu, oczywiście, WIERZY
w nieprawdę, ale wciąż żyje w zgodzie z prawami natury.
I na tym właśnie opiera się satanistyczna magia. To jest
elementarz - najważniejsze dzieło o magii materialistycznej.
To satanistyczny Przewodnik McGuffeya.
Belial znaczy "bez pana" i symbolizuje
prawdziwą niezależność, samowystarczalność i osobiste
osiągnięcia. Belial reprezentuje żywioł ziemi i w ten sam
sposób traktowana będzie magia mocno stojąca obiema nogami na
ziemi - realna, silna magiczna praktyka, a nie mistyczne banały
pozbawione obiektywnego sensu. Nie szukaj dalej. W tym tkwi
sedno!
Używana w tej książce definicja magii brzmi
następująco: "Zmiana sytuacji lub wydarzeń zgodnie
z własną wolą, której dokonanie przy zastosowaniu ogólnie
przyjętych metod byłoby niemożliwe". Należy przyznać,
że pozostawia to szerokie pole do indywidualnej interpretacji.
Niektórzy powiedzą, że te instrukcje i procedury są niczym
innym jak psychologią stosowaną lub naukowym faktem określonym
za pomocą "magicznej" terminologii - dopóki nie
dojdą do tego fragmentu tekstu, który mówi: "oparte na
nie znanych nauce odkryciach". Z tego też powodu nie
próbowano podjąć prób ograniczania się do ustalonej
nomenklatury w znajdowaniu wyjaśnień. Magii nigdy nie jest
się w stanie wyjaśnić w całkowicie naukowy sposób,
jednakże nauka zawsze była, przy tej lub innej okazji, uważana
za magię.
Nie ma żadnej różnicy pomiędzy
"białą" a "czarną" magią, nie licząc
drobnomieszczańskiej hipokryzji, sprawiedliwości kierowanej
poczuciem winy, a także samooszukiwania się
"białych" magów. W klasycznej religijnej tradycji
"biała" magia stosowana jest do altruistycznych,
szlachetnych i "dobrych" celów, podczas gdy
"czarną" magię wykorzystuje się do wyniesienia
samego siebie, zwiększenia osobistej mocy i do
"złych" celów. Nikt na świecie nigdy nie zajmował
się studiami okultystycznymi, metafizyką, jogą lub
jakąkolwiek inną koncepcją "białego światła", nie
mając na celu zadowolenia własnego ego i osiągnięcia
osobistej mocy. Tak to już wygląda, że niektórzy ludzie
lubią nosić włosiennice, a inni wolą aksamit lub jedwab. Co
daje przyjemność jednym, może być przykre dla innych i tak
samo jest z "dobrem" i "złem". Każdy
praktykujący czary żywi przeświadczenie, że robi rzeczy
"właściwe".
Magia dzieli się na dwie kategorie: rytualną lub
ceremonialną i nie rytualną lub manipulacyjną. Magia rytualna
składa się z odprawienia formalnej ceremonii, która
przynajmniej w części odbywa się w miejscu przeznaczonym do
takich celów i w odpowiednim czasie. Główne jej zadanie
polega na wyizolowaniu adrenaliny i emocjonalnie pobudzanych
energii, które w normalnych warunkach uległyby rozproszeniu,
i zamianie tego w dynamicznie przekazywaną siłę. To akt
czysto emocjonalny, a nie intelektualny. Jakakolwiek
intelektualna aktywność musi mieć miejsce przed ceremonią,
nie zaś w trakcie jej trwania. Ten typ magii nazywany jest
często "MAGIĄ wyższą".
Magia nie rytualna lub manipulacyjna, zwana czasami
"MAGIĄ NIŻSZĄ", polega na pomysłowym zastosowaniu
różnych przedmiotów i spowodowaniu sytuacji, które mogą
sprawić, że coś "zgodnie z wolą ulegnie zmianie".
W dawnych czasach nazwano by to "zauroczeniem,"
"czarem" lub "diabelskim okiem".
Większość ofiar w procesach czarownic nie była
czarownicami. Często ofiary okazały się ekscentrycznymi,
starymi, nieprzystosowanymi społecznie kobietami. Inne były
wyjątkowo atrakcyjnymi niewiastami, które zawróciły
w głowach panującym, po czym pozostawały nieczułe na ich
zaloty. Prawdziwe czarownice rzadko tracono lub nawet stawiano
przed sądem, ponieważ były biegłe w sztuce rzucania uroków
i potrafiły oczarować mężczyzn, aby w ten sposób uratować
własne życie. Większość autentycznych czarownic sypiała
z inkwizytorami. Tak zrodziło się słowo
"oczarowanie." Pierwotnie "oczarowanie"
oznaczało "czary".
Najważniejszą cechą współczesnej czarownicy
jest jej zdolność do uczynienia się pociągającą lub
umiejętność wykorzystania oczarowania. Słowo
"zauroczenie" ma podobne okultystyczne pochodzenie.
Zauroczenie było określeniem diabelskiego oka.
Podporządkowanie sobie czyjegoś wzroku, innymi
słowy, zauroczenie kogoś, oznaczało rzucenie na niego uroku za
pomocą diabelskiego oka. Dlatego też jeśli kobieta miała
zdolność zauroczenia mężczyzn, uznawano ją za czarownicę.
Nauka skutecznego wykorzystywania potęgi
SPOJRZENIA jest integralną częścią treningu czarownicy lub
czarownika. Aby kimś manipulować, musisz najpierw
przyciągnąć i utrzymać jego uwagę. Można tego dokonać
poprzez zastosowanie jednej z trzech metod: seksu, uczucia lub
niezwykłego wyglądu, lub też jakiejkolwiek ich kombinacji.
Czarownica winna uczciwie się zdecydować, do której kategorii
w sposób najbardziej naturalny pasuje. Pierwsza kategoria,
seks, jest oczywista. Jeżeli kobieta uważa się za atrakcyjną
lub pociągającą seksualnie, powinna robić wszystko, co w jej
mocy, aby być jak najbardziej ponętną i używać seksu jako
swojego najpotężniejszego narzędzia. Gdy przyciągnie uwagę
mężczyzny za pomocy swojego seksapilu, będzie w stanie
dowolnie nim manipulować. Drugą kategorię stanowi uczucie.
Kategoria ta z reguły obejmuje kobiety starsze. Należy do nich
typ czarownicy zwanej inaczej "babą-jagą", która
może mieszkać w małym wiejskim domku, ludzie zaś
postrzegają ją jako osobę nieco ekscentryczną. Dzieci są
zwykle oczarowane niezwykłą baśniowością podobnej
czarownicy, a młodzi dorośli cenią ją za jej mądre rady.
Tylko dzieci dzięki swojej niewinności mogą
rozpoznać jej magiczną moc. Dopasowując się do wizerunku
słodkiej, małej, starszej babci z sąsiedztwa może ona
wykorzystać sztukę wprowadzenia w błąd, aby osiągnąć
swoje cele. Trzecia kategoria to niezwykły wygląd. Chodzi tu
o kobiety, o dziwnej lub przerażającej aparycji.
Spożytkowując swój niezwykły wygląd umie taka czarownica
manipulować ludźmi po prostu dlatego, że będą się obawiać
konsekwencji niespełnienia rzeczy, o które poprosi.
Wiele kobiet zaliczyć można do więcej niż
jednej z tych trzech kategorii. Na przykład młoda dziewczyna,
która ma świeży i niewinny wygląd, a jednocześnie jest
bardzo seksowna, łączy w sobie elementy uczucia i seksu. Lub
kobieta typu femme fatale, która jednoczy w sobie seksapil
i swoisty demonizm, wykorzystuje seks i zadziwienie. Po
oszacowaniu swoich cech każda czarownica musi zadecydować, do
której kategorii lub do jakiej ich kombinacji należy, aby
następnie wykorzystywać to we właściwy sposób.
Mężczyzna pragnący być dobrym czarownikiem
również musi stwierdzić, do jakiej kategorii należy.
Przystojnego lub seksualnie pociągającego mężczyznę
przypisze się oczywiście do pierwszej kategorii, czyli seksu.
Do drugiej kategorii, uczuciowej, zaliczać się będzie starszy
mężczyzna o wyglądzie przypominającym elfa lub leśnego
czarodzieja. Słodki starszy dziadziuś (faktycznie często
wstrętny staruch) również znajdzie się wśród osób
wykorzystujących uczucie. Trzecim typem będzie mężczyzna
o ponurym lub diabolicznym wyglądzie. Każdy z tych mężczyzn
może zastosować swoje władcze spojrzenie w dokładnie taki
sam sposób, jak wcześniej opisane kobiety.
Wygląd zewnętrzny wykorzystywany w celu
wywołania od powiedniej reakcji emocjonalnej to z całą
pewnością najważniejszy czynnik w praktykowaniu magii
niższej. Każdy na tyle głupi, aby powiedzieć, że
"wygląd zewnętrzny nie ma znaczenia", oszukuje samego
siebie. Dobry wygląd nie jest konieczny, ale "wygląd"
- niezbędny!
Kolejnym ważnym czynnikiem manipulacyjnym w magii
niższej okazuje się zapach. Pamiętaj, zwierzęta obawiają
się wszystkiego, co jest pozbawione zapachu! I choć my
możemy, jako ludzkie zwierzęta, zaprzeczyć, że nie opieramy
się świadomie na ocenach powodowanych tym zmysłem, wciąż
węch pobudza nas w równym stopniu jak czworonogi. Jeżeli
jesteś mężczyzną i pragniesz oczarować kobietę, pozwól,
aby naturalne wydzieliny twojego ciała natychmiast wypełniły
atmosferę wokół ciebie i działały w animalistycznym
kontraście ze społeczną układnością, jaka cię przystraja.
Jeżeli jesteś kobietą i chcesz oczarować mężczyznę, nie
obawiaj się, że możesz go "urazić" tylko dlatego,
że wydzieliny i zapachy twojego ciała nie zostały usunięte
lub że miejsce pomiędzy twoimi udami nie pozostaje suche
i sterylne.
Te naturalne zapachy są seksualnymi stymulatorami,
w które wyposażyła nas pełna magicznej mądrości natura.
Stymulatory uczucia to takie zapachy, które
odwołują się do przyjemnych wspomnień i nostalgii.
Uwiedzenie mężczyzny przez żołądek zaczyna działać w tym
właśnie momencie, gdy z kuchni dolatują zapachy!
"Uczuciowy" typ czarownicy będzie to traktować jako
jedną z najbardziej użytecznych metod oczarowywania. Nie jest
żartem zaprezentowanie techniki użytej przez człowieka, co
chciał oczarować młodą kobietę, która z domu pełnego
dziecięcej radości trafiła do rybackiej wioski. Znając się
na sposobach niższej magii, sprytnie schował makrelę do
kieszeni spodni i otrzymał nagrodę, jaką często przynosi
wielkie uczucie.
Istnieją trzy typy ceremonii stosowanych
podczas praktykowania satanistycznej magii. Każdy z nich
odwołuje się do podstawowych ludzkich emocji. Pierwszy z nich
nazwiemy rytuałem seksualnym.
Rytuał seksualny jest tym, co powszechnie znamy
jako miłosny czar lub urok. Cel tego rytuału stanowi wzbudzenie
pożądania w osobie, której ty pożądasz, albo też wezwanie
seksualnego partnera w celu zaspokojenia własnych żądz.
Jeżeli nie masz w swoim umyśle obrazu konkretnej osoby lub
typu osoby zarysowanego dostatecznie wyraźnie, aby wywołać
bezpośrednie seksualne odczucia kończące się orgazmem,
odprawienie przez ciebie tego rytuału traci sens. Dzieje się
tak dlatego, że nawet gdyby rytuał przez przypadek zakończył
się pomyślnie, to cóż by ci przyniósł, skoro nie mógłbyś
wykorzystać nadarzającej się sposobności z powodu braku
stymulacji lub pożądania? Łatwo pomylić czary płynące
z ukrytych pobudek z rzucaniem uroków mających na celu
zaspokojenie twoich pragnień seksualnych.
Czary odprawiane w celu zwiększenia własnej mocy
należą wraz z magią ceremonialną do kategorii rytuałów
litości lub zniszczenia, niekiedy zaś do jednej i drugiej
zarazem. Jeżeli jest coś, czego chcesz lub potrzebujesz tak
bardzo, że pozbawiony tego przeżywasz smutek i udrękę,
a możesz uzyskać to za pomocą uroku lub czaru w taki
sposób, że nie uczyni to nikomu innemu krzywdy, to w celu
zwiększenia własnej mocy możesz uciec się do rytuału
litości. Jeżeli pragniesz zaczarować lub usidlić
zasługującą na to ofiarę dla swoich własnych celów, możesz
odprawić rytuał zniszczenia. Formuły te powinny być
odpowiednio stosowane, albowiem użycie niewłaściwego typu
rytuału w celu osiągnięcia pożądanego skutku zwykle
pociąga za sobą niezwykle skomplikowane konsekwencje.
Dobrym tego przykładem jest dziewczyna, którą
nęka na trętny zalotnik. Jeżeli zrobi mały krok, aby go
ośmielić, może rozpoznać w nim psychicznego wampira
i pozwolić mu na odgrywanie jego masochistycznej roli. Jeśli
jednak lekkomyślnie go oczaruje dając mu wszelkie nadzieje,
a następnie ku swemu niezadowoleniu stanie się obiektem
silnego pożądania seksualnego, to nie powinna obwiniać za to
nikogo oprócz samej siebie. Zachowania takie powodują tylko
podbudowanie własnego ego, a zrodziły się z wpajania
wyparcia się go, sprawiającego, że trochę oczarowania jest
wręcz niezbędne. Satanistka posiada wystarczająco silne ego,
aby wykorzystywać oczarowanie dla własnego seksualnego
zadowolenia lub w celu uzyskania mocy lub powodzenia
szczególnej natury.
Drugim typem jest rytuał litości. Rytuał
litości lub uczucia odprawia się w celu pomocy innym lub
samemu sobie. Zdrowie, szczęście rodzinne, powodzenie
w interesach, materialny sukces i scholastyczne męstwo to
tylko niektóre dziedziny życia, w których rytuał litości
znajduje zastosowanie. Można powiedzieć, że ta forma ceremonii
zalicza się do obszaru prawdziwego miłosierdzia, pamiętając
jednocześnie, że "miłosierdzie bierze swój początek
w domu".
Trzecia siła motywująca to destrukcja. Ceremonia
ta wykorzystywana bywa dla zaspokojenia gniewu, irytacji,
pogardy, lekceważenia lub zwykłej nienawiści. Znana jest jako
klątwa, przekleństwo lub czynnik niszczący.
Do największych błędów popełnianych przy
praktykowaniu magii rytualnej należy pogląd, że ofiara
niszczycielskiego rytuału musi wierzyć w potęgę magii, aby
mogła zostać przez nią skrzywdzona lub zniszczona. Nic
bardziej błędnego, jako że ofiary najbardziej podatne na
klątwy zawsze traktowały magię szyderczo. Przyczyna tego jest
przerażająco prosta. Gdy niecywilizowany dzikus poczuje, że
została na niego rzucona przez wroga klątwa, natychmiast
biegnie do najbliższego znachora lub szamana. Posiada
świadomość obecności wyrządzonej mu krzywdy, a tak silnie
wierzy w potęgę przekleństwa, że podejmie wszelkie środki
ostrożności. W ten sposób poprzez zastosowanie magii
sympatycznej będzie w stanie przeciwdziałać każdej próbie
wyrządzenia mu krzywdy. Człowiek taki jest niezwykle ostrożny
i nie podejmuje żadnego ryzyka.
Z drugiej strony człowiek "oświecony",
który nie daje wiary takim "zabobonom", przenosi swój
instynktowny strach przed klątwą do własnej podświadomości,
pozwalając rozwinąć się mu w niezwykle niszczącą siłę,
potęgującą się z każdym kolejnym nieszczęściem.
Oczywiście za każdym razem, gdy zdarzy się jakieś
niepowodzenie, nie wierzący w podobne rzeczy automatycznie
zaprzeczy jakiemukolwiek powiązaniu fatalnej sytuacji
z rzuconą klątwą, zwłaszcza jeśli dotyczy to jego samego.
To świadome, stanowcze zaprzeczenie możliwości działania
klątwy stanowi właśnie czynnik umożliwiający jej powodzenie
wskutek wywołania przypadkowych sytuacji zewnętrznych. W wielu
przypadkach, nawet w momencie swego ostatniego tchnienia, ofiara
zaprzeczać będzie jakiemukolwiek powiązaniu magii z jej losem
- podczas gdy mag jest całkowicie zadowolony z osiągnięcia
pożądanego efektu. Należy pamiętać, że nie ma znaczenia to,
czy ktoś przywiązuje jakąkolwiek wagę do tego, co robisz,
dopóki wyniki twojej pracy są zgodne z twoją wolą.
Superlogicy zawsze będą wyjaśniać związek magicznego
rytuału z końcowym wynikiem jako "zbieg
okoliczności".
Bez względu na to, czy magia stosowana jest
w celach konstruktywnych czy destruktywnych, sukces całej
operacji zależy od wrażliwości osoby, która otrzymuje
błogosławieństwo bądź podlega klątwie. W przypadku
rytuału seksualnego lub rytuału litości bardzo pomaga to, że
osoba, której dotyczy, wierzy w magię, ale w obliczu klątwy
lub przekleństwa o wiele lepiej jest, jeśli ofiara w to NIE
WIERZY! Jak długo człowiek będzie pojmował znaczenie uczucia
strachu, tak długo potrzebował będzie sposobów i środków,
aby bronić się przed tym, czego się obawia. Nikt nie wie
wszystkiego i póki istnieć będą cuda, człowiek zawsze
będzie się obawiał nieznanego - obszaru ukrytych
i potencjalnie niebezpiecznych mocy. Jest to właśnie ten
naturalny lęk przed nieznanym, najbliższy kuzyn fascynacji
nieznanym, który zmusza logicznie myślącego człowieka do
znajdowania wyjaśnień. Oczywiście człowiek nauki pragnie
odkryć znaczenie cudu. Jakież więc przykre, że człowiek
uważający się za myślącego logicznie to najczęściej
ostatnia osoba, jaka potrafi zrozumieć esencję rytualnej magii.
Religijna wiara i zapał potrafią spowodować
pojawienie się na ciele krwawiących ran podobnych do tych,
jakie przypuszczalnie zadano Chrystusowi, nazywanych stygmatami.
Rany powstają w wyniku współczucia osiągającego szczyt
napięcia emocjonalnego. Dlaczego więc wątpi się
w destrukcyjną moc strachu i przerażenia doprowadzonych do
skrajności. Tak zwane demony teoretycznie posiadają moc
rozerwania ciała na strzępy w taki sam sposób, jak garść
zardzewiałych gwoździ może wywołać połączoną
z krwotokiem ekstazę u osoby przekonanej, że wisi na krzyżu
Kalwarii. Dlatego nigdy nie przekonuj sceptyka, na którego
chcesz rzucić klątwę. Pozwól mu drwić. Oświecenie go
zmniejszyłoby szanse twojego sukcesu. Wysłuchaj spokojnie jego
kpin z twojej magii, wiedząc, że wkrótce przyjdą dla niego
ciężkie dni. Jeżeli jest wystarczająco nikczemny, dzięki
łasce Szatana może nawet umrzeć - śmiejąc się!
SŁOWA OSTRZEZENIA!
DLA TYCH, KTÓRZY BĘDĄ PRAKTYKOWAĆ TE SZTUKI
Odnośnie seksu i pożądania: Wykorzystaj do
maksimum wszystkie czary i uroki, które są skuteczne; jeżeli
jesteś mężczyzną, wkładaj w nią swój twardy członek ze
zmysłową rozkoszą; jeżeli jesteś kobietą, rozłóż szeroko
nogi w pożądliwym oczekiwaniu.
Odnośnie współczucia: Bądź przekonany, że nie
żal ci ceny, jaką zapłaciłeś za pomoc innym pod warunkiem,
że twoje błogosławieństwo ich obejmujące nie spowoduje
problemów dla ciebie samego. Bądź wdzięczny za to, co cię
spotkało dzięki stosowaniu magii.
Odnośnie zniszczenia: Bądź pewien, że nic cię
nie obchodzi, czy twoja ofiara żyje czy nie, zanim rzucisz
swoją klątwę, a powodując zniszczenie owej osoby rozkoszuj
się tym zamiast odczuwać wyrzuty sumienia.
PRZESTRZEGAJ TYCH ZASAD - W PRZECIWNYM WYPADKU
ZOBACZYSZ, ŻE WSZYSTKIE TWOJE ŻYCZENIA OBRÓCĄ SIĘ PRZECIWKO
TOBIE, WYRZĄDZAJĄC CI KRZYWDĘ, A NIE POMAGAJĄC!
Magiczną ceremonię można odprawić samemu lub
w grupie, należy jednak wyjaśnić zalety każdego ze
sposobów.
Rytuał grupowy oczywiście o wiele bardziej
utwierdza w wierze i mocy niż ceremonia osobista. Wspólne
gromadzenie się ludzi oddanych tej samej filozofii ma na celu
nieustanne upewnianie się co do potęgi magii. Religia zdołała
przetrwać tylko dzięki swojej widowiskowości. Gdy religia
stale staje się ZjaWiskiem indywidualnym, wkracza w sferę
samoograniczania się, któremu towarzyszy antyspołeczne
zachowanie.
Z tego właśnie powodu satanista powinien szukać
innych w celu wspólnego organizowania ceremonii.
W przypadku rytuału, podczas którego rzuca się
klątwę lub pragnie czyjegoś zniszczenia, niekiedy bardzo
pomaga magowi potęgowanie jego życzeń przez innych członków
grupy. Nie ma nic takiego w podobnej ceremonii, co mogłoby
prowadzić do zakłopotania odprawiających ten rytuał, skoro
gniew i symboliczne zniszczenie wybranej ofiary są jego
głównymi elementami.
Z drugiej strony rytuał współczucia, któremu
towarzyszy nieskrępowane wylewanie łez, lub rytuał seksualny
wraz ze swoimi elementami masturbacyjnymi i orgiastycznymi mają
największe szanse powodzenia, gdy odbywają się w większej
prywatności.
W miejscu odprawiania rytuału zniknąć musi
zażenowanie, chyba że stanowi ono integralną część całego
spektaklu i może być jego pozytywnym aspektem - np. wstyd,
jaki odczuwa kobieta służąca za ołtarz, która poprzez swoje
zakłopotanie odczuwa seksualne pobudzenie. Nawet w przypadku
zupełnie kameralnego rytuału należy zastosować standardowe,
wstępne czynności i inwokacje, zanim rozpoczną się intymne
fantazje i występy. Formalna część rytuału może odbywać
się w tym samym pokoju lub komnacie co część intymna, lub
formalna ceremonia w jednym miejscu, a osobista w drugim.
Początek i koniec rytuału musi przebiegać w przeznaczonej do
tego komnacie, zawierającej przedmioty symboliczne (ołtarz,
kielich itd.).
Sformalizowane rozpoczęcie i zakończenie
ceremonii służy jako element dogmatyczny, antyintelektualny,
który ma na celu oddzielenie czynności i punktów odniesienia
świata zewnętrznego od tych, jakie obowiązują w rytualnej
komnacie, gdzie musi zostać wykorzystana cała siła woli. Ta
fasada ceremonii jest najważniejsza dla intelektualisty,
ponieważ to on szczególnie potrzebuje efektu "komory
dekompresyjnej" w postaci śpiewów, dzwonków, świec
i innych sztuczek, zanim będzie w stanie skłonić swe czyste
i pożądane pragnienia do pracy na jego korzyść - sprawi to
odpowiednio pobudzona wyobraźnia.
Intelektualna "komora dekompresyjna"
szatańskiej kaplicy może być traktowana jako miejsce treningu
dla przejściowej niewiedzy, podobnie jak WSZYSTKIE religijne
obrządki! Różnica polega na tym, że satanista WIE, iż
praktykuje formę wymyślonej ignorancji w celu rozwinięcia
swojej woli, podczas gdy wyznawca innej religii nie wie o tym -
lub jeśli wie, praktykuje to w formie samooszukiwania się,
które zabrania takiego rozumowania. Jego ego jest już zbyt
chwiejne z powodu religijnej indoktrynacji, aby mógł pozwolić
sobie na przyznanie się do tak narzuconej ignorancji!
A. PRAGNIENIE.
Pierwszym składnikiem przy odprawianiu rytuału
jest pragnienie, zwane inaczej motywacją, pożądaniem lub
emocjonalnym przekonaniem. Jeżeli nie pragniesz z całych sił
końcowego wyniku rytuału, nie powinieneś podejmować prób
odprawiania go.
Nie istnieje nic takiego jak "praktyka"
i jedyny sposób, w jaki mag może robić takie
"sztuczki", jak poruszanie nieożywionych przedmiotów,
polega na jego silnej emocjonalnej potrzebie sprawienia tego.
Prawdą jest, że jeśli mag pragnie uzyskać moc poprzez
wywarcie wrażenia na innych swoimi magicznymi wyczynami - musi
dać namacalne dowody swoich umiejętności. Satanistyczna
koncepcja magii nie polega na znajdywaniu zadowolenia
w udowadnianiu biegłości magicznej.
Satanista odprawia swój rytuał, aby zapewnić
powodzenie własnym pragnieniom i nie tracić czasu ani siły
woli na stosowanie magii do czegoś tak bezużytecznego, jak
toczenie ołówka po stole itp. Ilość energii potrzebnej do
lewitacji filiżanki (autentyczne) tworzyłaby siłę
wystarczającą do umieszczenia w głowach ludzi na drugim
końcu świata myśli sprawiającej, że uczynią coś zgodnie
z naszą wolą. Satanista uświadamia sobie, że jeśli nawet
uda mu się unieść filiżankę nad stołem, będzie to i tak
potraktowane jako sztuczka. Dlatego też o ile satanista chce
sprawić, aby przedmioty unosiły się w powietrzu, używa do
tego drutów, luster lub innych przyrządów, oszczędzając
energię na samodoskonalenie. Wszystkie "nawiedzone"
media i mistycy praktykują czystą i stosowaną magię
sceniczną - sztuczki z zawiązywaniem oczu i zaklejonymi
kopertami, które każdy dostatecznie biegły magik estradowy lub
odpustowy może bez trudu wykonać, i to bez świętoszkowatego
"duchowego" tła.
Małe dziecko uczy się, że jeśli pragnie czegoś
wystarczająco mocno, jego życzenie się spełnia. Ma to ogromne
znaczenie.
Życzenie jest wyrazem pragnienia, podczas gdy
modlitwie towa rzyszy obawa. Pismo zmieniło pożądanie
w żądzę, zawiść i chciwość. Bądż jak dziecko i staraj
się nie tłumić swojego pragnienia, abyś nie stracił kontaktu
z pierwszym elementem koniecznym przy praktykowaniu magii. Niech
wiedzie cię pragnienie i bierz to, co cię kusi, kiedy tylko
masz na to ochotę!
B. ODPOWIEDNI CZAS.
W każdej zakończonej powodzeniem sytuacji jednym
z najważniejszych czynników jest odpowiedni czas. Przy
odprawianiu magicznego rytuału właściwy czas może decydować
o jego powodzeniu lub - nawet w jeszcze większym stopniu -
o porażce. Najlepszy czas na rzucenie czaru lub uroku, klątwy
lub przekleństwa. wtedy, gdy twój cel wykazuje największą na
nie podatnadchodzi ność. Gwarancję posłuszeństwa mamy
wówczas, gdy ofiara jest pasywna najbardziej jak to tylko
możliwe. Bez względu na to, jak silną wolą ktoś jest
obdarzony, pozostaje w naturalny sposób pasywny podczas snu.
Dlatego też najlepsza pora na skierowanie twojej magicznej
energii na cel przypada wtedy, gdy on lub ona śpi.
Są pewne okresy w cyklu snu, w których wzrasta
podatność na wpływy zewnętrzne. Gdy kogoś zmęczyły
całodzienne obowiązki, będzie spać "jak kłoda",
dopóki jego ciało i umysł nie wypoczną. Okres głębokiego
snu zwykle trwa od około czterech do sześciu godzin, po czym
następuje okres "śnienia", który trwa od dwóch do
trzech godzin lub do momentu przebudzenia. To właśnie podczas
"śnienia" umysł najbardziej ulega zewnętrznym
i nieświadomym wpływom.
Załóżmy, że mag pragnie rzucić urok na kogoś,
kto zwykle kładzie się spać o 11 wieczorem i wstaje o 7
rano. Najlepszym czasem na odprawienie rytuału będzie więc
godzina 5 rano dwie godziny przed przebudzeniem się ofiary.
Należy podkreślić, że mag musi znajdować się
u szczytu swych możliwości, ponieważ stanowi on czynnik
"wysyłający" (energię) podczas odprawiania rytuału.
Według tradycyjnych opinii wiedźmy i czarodziejki są ludźmi
nocnymi, co łatwo zrozumieć. Jakiż styl życia bardziej pasuje
do wysyłania myśli w kierunku niczego nie podejrzewających,
śpiących ofiar! Gdyby tylko ludzie byli świadomi tego, że
myśli wprowadzane są do ich umysłów w czasie snu! Stan snu
jest miejscem rodzenia się przyszłości. Wielkie myśli
powstają przy przebudzeniu i umysł, który potrafi je
zatrzymać po odzyskaniu świadomości, może wiele stworzyć.
Ale ten, który kieruje się nieokreślonymi myślami, doprowadza
się do sytuacji, które później będzie interpretować jako
"los", "wolę Bożą" lub przypadek.
Istnieją jeszcze inne pory dnia, podczas których
czarownik może narzucić ofierze swoją wolę. Kiedy śni się
na jawie czy jest się bardzo znudzonym, albo też wtedy, gdy
czas bardzo się dłuży - właśnie to są okresy największej
podatności na sugestię.
Jeśli to kobieta jest celem twojego czaru, nie
zapominaj o tym, jak ważne są w tym wypadku cykle
menstruacyjne. Gdyby zmysły mężczyzny nie zostały stępione
pod wpływem ewolucyjnego rozwoju, wiedziałby, podobnie jak
wszystkie czworonogi, kiedy samica objawia największe
skłonności seksualne. męski organ węchu nie ma zdolności
wyczuwania tych wiele mówiących seksualnych zapachów. Nawet
jeśli byłby czymś takim obdarzony, przedmiot jego
zainteresowania najprawdopodobniej "zbiłby go
z tropu" wskutek stosowania powszechnie używanych perfum
mających ukryć i złagodzić "odrażające" wyziewy
lub poprzez powstrzymujące działanie silnych dezodorantów
całkowicie wyeliminować ich wykrycie.
Pomimo tych zniechęcających czynników
mężczyzna wciąż odczuwa pociąg lub coś go odpycha,
w zależności od sytuacji, co zawdzięcza zdolności
rozpoznawania zmian chemicznych w kobiecym ciele. Staje się to
za sprawą naturalnych właściwości zmysłu węchu. W celu
świadomego wyćwiczenia się w wykorzystaniu tych
umiejętności należałoby cofnąć się i pobierać nauki
u czworonogów, ale nadwrażliwych mogłoby to doprowadzić do
wilczego obłędu. Jest jednak o wiele łatwiejszy sposób,
polegający tylko na tym, aby ustalić daty i częstotliwość
cyklów menstruacyjnych kobiety, która stanowi twój cel.
Przypada to zaraz przed okresem, gdy kobieta jest
najbardziej dostępna seksualnie, oraz tuż po nim. Dlatego wtedy
podczas snu mag będzie miał najlepszy moment na wpojenie myśli
i sugestii natury seksualnej.
Wiedźmy i czarownice dysponują o wiele szerszym
zakresem czasu, w którym mogą rzucać swój czar na wybranych
mężczyzn.
Ponieważ mężczyzna jest bardziej konsekwentny
w swoich seksualnych pragnieniach niż kobieta (chociaż są
kobiety dorównujące mu w namiętności lub nawet go
przewyższające), odpowiedni dzień nie odgrywa takiej roli.
Każdy mężczyzna, który nie został pozbawiony całej swojej
seksualnej energii, jest dla wprawnej czarownicy "siedzącą
kaczką". Dla mężczyzny okres największego seksualnego
wigoru następuje zaraz po wiosennym przesileniu, kiedy to
męskość najbardziej domaga się swoich praw. Czarownica
z kolei musi zwiększyć moc swojej magii, ponieważ mężczyzna
będzie miał w tym czasie rozbiegane oczy.
Czyż obawiający się tego nie powinien zapytać:
"Czy nie ma żadnej obrony przed takimi czarami?"
Należy odpowiedzieć w ten sposób: "Tak, istnieje
zabezpieczenie. Nie możesz nigdy spać, śnić na jawie,
pozostawiać myśli nie zaprzątniętych czymś ważnym i mieć
otwartego umysłu. Wówczas będziesz chroniony przed siłami
magii".
C. WYOBRAŻENIA.
Dorastający chłopiec, który lubi wyrzynać
w drzewie serca zawierające inicjały jego i ukochanej, młody
chłopak, który godzinami rysuje swoje projekty wspaniałych
samochodów, malutka dziewczynka, która kołysze w ramionach
obdartą lalkę i myśli o niej jak o swoim pięknym
dzieciątku - te uzdolnione czarownice i czarownicy, ci
naturalni magowie stosują czynnik magiczny zwany wyobrażeniem,
od którego zależy sukces każdego rytuału.
Dzieci, nie zdając sobie sprawy ani nie zważając
na, to czy posiadają artystyczne zdolności lub inne twórcze
talenty, zmierzają do swoich celów poprzez wykorzystywanie
obrazów swojego autorstwa, podczas gdy "cywilizowani"
dorośli są o wiele bardziej krytyczni w stosunku do własnych
twórczych wysiłków. Z tego to powodu "prymitywny"
mag może używać woskowej figurki lub zwykłego szkicu
odnosząc sukces w swoich magicznych ceremoniach. Dla NIEGO
wierność wyobrażenia jest wystarczająca.
Wszystko, co może zintensyfikować emocje podczas
rytuału, wpłynie na jego powodzenie. Każdy rysunek, obraz,
rzeźba, pismo, fotografia, część ubrania, zapach, dźwięk,
muzyka lub wyszukana sytuacja, jaka może zostać włączona do
ceremonii, będą bardzo pomocne czarodziejowi.
Wyobrażenie służy do stałego przypominania
tego, co reprezentuje - jest środkiem służącym do
intelektualnego pobudzenia - jako namacalny odpowiednik
rzeczywistego przedmiotu.
Wyobrażeniem można manipulować, można też je
ustawiać, modyfikować i tworzyć - wszystko wedle woli maga,
a każdy plan stworzony przez wyobrażenie staje się formułą
prowadzącą do rzeczywistości.
Jeżeli pragniesz doświadczać przyjemności
seksualnych z wybraną przez ciebie osobą, musisz stworzyć
upragnioną sytuację na papierze, na płótnie, słowem pisanym
itd., w możliwie najbardziej przesadzony sposób, jako
integralną część ceremonii.
Jeżeli masz życzenia dotyczące rzeczy
materialnych, musisz wpatrywać się w ich wyobrażenia -
otoczyć się zapachami i dźwiękami, jakie z siebie
wydzielają - stworzyć magnes, który będzie przyciągał
sytuacje lub rzeczy przez ciebie pożądane!
Aby doprowadzić do upadku wrogów, musisz dokonać
ich symbolicznego zniszczenia! Muszą być zastrzeleni, zakłuci,
wpędzeni w chorobę, spaleni, roztrzaskani, utopieni lub
rozdarci w najbardziej przekonywający sposób! Łatwo jest
zrozumieć, dlaczego religie ścieżki prawej ręki
nieprzychylnie patrzyły na tworzenie "bożków".
Wyobrażenia wykorzystywane przez czarownika są mechanizmem
działającym w materialnej rzeczywistości, stanowiąc
całkowite zaprzeczenie ezoterycznej duchowości.
Pewien grecki dżentelmen o magicznych
skłonnościach zapragnął niegdyś kobiety, która spełniłaby
wszystkie jego pragnienia. Miał tak silną obsesję na punkcie
obiektu swoich marzeń - którego nie mógł znaleźć - że
postanowił sam go stworzyć. Gdy zakończył już swoje dzieło,
poczuł tak silną i nieodwracalną miłość do kobiety,
którą wykreował, że przestała być kamieniem i zmieniła
się w śmiertelną istotę z krwi i kości, żywą
i ciepłą. W ten sposób mag, Pigmalion, otrzymał największe
z magicznych błogosławieństw, które zwało się Galatea.
D. UKIERUNKOWANIE.
Jednym z najczęściej pomijanych elementów
w praktykowaniu magii jest nagromadzenie, a następnie
właściwe ukierunkowanie mocy.
Zbyt wiele rzekomych czarownic i czarowników
odprawia rytuał, aby następnie kręcić się niecierpliwie,
oczekując z niepokojem pierwszych oznak jego skutecznego
działania. Równie dobrze mogą oni uklęknąć i pomodlić
się w intencji wszystkich zamiarów i celów, ponieważ ich
obawa podczas oczekiwania pożądanych skutków tylko niweczy
realne szanse sukcesu. Co więcej, przy takim podejściu należy
wątpić, czy w ogóle zebrana zostanie wystarczająca ilość
skoncentrowanej energii, aby we właściwy sposób odprawić
ceremonię.
Ciągłe zastanawianie się nad warunkami w jakich
odbędzie się twój rytuał, lub stałe uskarżanie się na nie
gwarantuje osłabienie tego, co powinno stanowić rytualnie
ukierunkowaną siłę, poprzez jej rozpraszanie i rozdrabnianie.
Gdy już pragnienie zostało odpowiednio mocno ugruntowane, aby
zastosować magiczne siły, wtedy należy podjąć wszelkie
wysiłki, aby dać upust tym życzeniom PODCZAS ODBYWANIA SIĘ
RYTUAŁU - NIE przed ani po! Celem rytuału jest UWOLNIĆ maga od
trawiących go myśli, które stale zaprzątają mu głowę.
Kontemplacja, sen na jawie i ciągłe knowania wypalają
energię emocjonalną, którą można by skupić w dynamicznie
wykorzystywalną siłę, nie wspominając o fakcie, że normalna
produktywność zostaje poważnie ograniczona przez taki
gorączkowy niepokój.
Czarownica, która rzuca swój urok w trakcie
długiego oczekiwania przy telefonie, spodziewając się, że jej
niedoszły kochanek zadzwoni, zrujnowany czarownik, który błaga
Szatana o błogosławieństwo, a następnie siedzi jak na
szpilkach czekając na nadejście czeku, mężczyzna, który
zasmucony niesprawiedliwością, jaka go spotkała, przeklął
wroga, lecz dalej znosi trud ze smutną twarzą i zmarszczoną
brwią - wszystko to są przykłady źle ukierunkowanej energii
emocjonalnej.
Nic dziwnego, że "biały" mag obawia
się odwetu po rzuceniu "złego" uroku! Odwet wobec
kierującego się poczuciem winy zaklinacza nastąpi
z pewnością, a to z powodu doznawania przez tegoż
nieszczęśnika wyrzutów sumienia!
E. CZYNNIK RÓWNOWAŻĄCY.
Czynnik równoważący jest elementem stosowanym
w praktykowaniu czarnej magii, którego używa się raczej
podczas odprawiania rytuałów pożądania i litości niż przy
rzucaniu przekleństwa. Element to mały, ale niezmiernie
istotny. Dogłębna świadomość tego czynnika i wiedza
stanowią umiejętność, jaką niewiele czarownic
i czarowników zdołało posiąść. To po prostu znajomość
właściwego typu osoby i sytuacji, abyś swoją magię mógł
uprawiać w sposób najłatwiejszy i uzyskując najlepsze
efekty. Poznanie swoich ograniczeń jest swoistym rodzajem
retrospekcji dla osoby, która powinna być zdolna czynić
niemożliwe, co w wielu wypadkach może wpłynąć na powodzenie
rytuału.
Jeżeli usiłując osiągnąć swój cel zarówno
poprzez stosowanie niższej, jak i wyższej magii, stale
ponosisz porażki, pomyśl o następujących rzeczach: Czy nie
stałeś się ofiarą źle ukierunkowanego, przesadnie ambitnego
ego, które pchnęło cię ku temu, abyś zapragnął rzeczy
i osób, których szanse zdobycia faktycznie nie istnieją? Czy
nie jesteś osobą zupełnie pozbawioną talentu, całkowicie bez
słuchu, która próbuje za pomocą magii zdobyć wielki aplauz
za swój niemuzykalny głos? Czy nie jesteś zwykłą,
pozbawioną czaru wiedźmą o olbrzymich stopach, nosie i ego
połączonych z zaawansowanym przypadkiem pryszczycy, która
rzuca miłosne uroki na młodego, przystojnego gwiazdora
filmowego? Czy nie jesteś zwalistym, gburowatym, sprośnym
wałkoniem o zepsutych zębach, który pragnie namiętnej,
młodej striptizerki? Jeśli tak, to lepiej naucz się stosować
czynnik równoważący lub w przeciwnym razie spodziewaj się
wiecznych niepowodzeń!
Ogromnym talentem jest umiejętność mierzenia
sił na zamiary i wielu ludzi nie potrafi zdać sobie sprawy
z tego, że skoro nie mają możliwości osiągnąć maksimum
czegoś, to zawsze "lepszy wróbel w ręku niż kanarek na
dachu". Chroniczny utracjusz to taki osobnik, który nie
posiadając nic i nie będąc w stanie zarobić miliona
dolarów z szyderczym uśmiechem odrzuci wszelkie sposobności
zarobienia pięćdziesięciu tysięcy.
Jedną z największych broni maga jest jego
znajomość samego siebie - swoich talentów, możliwości,
fizycznych zalet i wad itd., oraz wiedza kiedy, gdzie i w
stosunku do kogo odpowiednio je zastosować! Mężczyzna nie
mający nic do zaproponowania, który próbuje zbliżyć się do
człowieka sukcesu, z racji posiadania wielkiego bogactwa
mogącego służyć wspaniałymi radami, przypomina pchłę
włażącą po nodze słonia z zamiarem zgwałcenia go!
Czarownica z aspiracjami, która oszukuje samą
siebie uważając, że przy odpowiednio zastosowanych środkach
mimo braku magicznej równowagi sukces zawsze będzie pewny,
zapomina o jednej istotnej zasadzie: MAGIA JEST PODOBNA DO SAMEJ
NATURY, A SUKCES W MAGII WYMAGA HARMONIJNEGO WSPÓŁDZIAŁANIA
Z NATURĄ, NIE ZAŚ WYSTĘPOWANIA PRZECIWKO NIEJ.
A. NA CO NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ PRZED
ROZPOCZĘCIEM RYTUAŁU
B. 13 ETAPÓW
(szczegółowe instrukcje patrz: Przyrządy
używane do satanistycznego rytuału na stronie 151)
Samotność jest równoznaczna z wyrażeniem
najbardziej skrytych pragnień i nie należy próbować ich
powstrzymywać podczas odprawiania rytuału, wypowiadania
inwokacji lub sporządzania wyobrażeń odpowiadających
życzeniom. To właśnie na tym etapie powinno się przygotować
cały "projekt" i przesłać go w stronę osoby, ku
której skierowany jest rytuał.
Temu etapowi rytuału powinno towarzyszyć intensywne uczucie seksualne po osiągnięciu wystarczającego wyobrażenia. Punktem szczytowym tego etapu powinien być orgazm tak silny, jak to tylko możliwe. To szczytowanie powinno zostać osiągnięte przy zastosowaniu koniecznych środków masturbacyjnych. Po osiągnięciu orgazmu powróć do miejsca, w którym usytuowany jest ołtarz, i przejdź do etapu 11 opisanego na stronie 151.
Intensywna, wyrachowana nienawiść i pogarda
powinny towarzyszyć temu etapowi ceremonii i nie należy
podejmować żadnych środków, aby powstrzymać ten etap,
dopóki wytwarzana przez maga energia nie doprowadzi go do
wyczerpania. Gdy już to nastąpi, przystąp do etapu
11.
Męska część uczestników ubrana jest
w czarne szaty. Mogą one być zaopatrzone w kaptury, w razie
potrzeby zakrywające twarz. Celem zakrywania twarzy jest
umożliwienie uczestnikom swobodnego wyrażania emocji mimiką,
bez skrępowania. Zmniejsza ono również rozproszenie myśli
uczestników. Żeńska część uczestników nosi stroje
sugestywne seksualnie lub - starsze kobiety - czarne ubrania.
Wszyscy uczestnicy noszą amulety z pieczęcią Bafometa lub
tradycyjnym pentagramem Szatana.
Mężczyźni przywdziewają szaty przed wejściem
do komnaty, w której przebiega rytuał, i noszą je podczas
jego trwania. Zamiast czarnego ubrania mogą oni założyć
czarną sutannę. Kolor czarny wybrany jest dla szat w komnacie
rytualnej, ponieważ symbolizuje on Moce Ciemności. Kobiety
noszą ubrania pociągające seksualnie w celu stymulowania
emocji męskiej części uczestników rytuału, wzmacniając
w ten sposób przepływ adrenaliny i energii bioelektrycznej,
co zapewni lepsze efekty.
OŁTARZ
Pierwsze ołtarze człowieka były z krwi
i kości, a ludzkie naturalne instynkty i skłonności
stanowiły fundamenty, na których oparły się religie.
Późniejsze religie sprawiając, że wszelkie naturalne ludzkie
inklinacje zaczęto traktować jako grzech, doprowadziły do
zamiany żywych ołtarzy na płyty z kamienia i metalowych
brył.
Satanizm jest bardziej religią ciała niż duszy
i dlatego w sata nistycznych ceremoniach ciało pełni funkcję
ołtarza. Ma on za zadanie służyć jako punkt, na którym
skupia się uwagę podczas ceremonii. Do satanistycznego rytuału
jako ołtarz wykorzystuje się nagą kobietę, gdyż jest ona
naturalnym pasywnym receptorem i symbolizuje matkę ziemię.
Podczas niektórych rytuałów nagość kobiety
służącej za ołtarz może okazać się niepraktyczna, tak
więc ubiera się ją lub częściowo przykrywa. Jeżeli kobieta
sama odprawia rytuał, nie ma potrzeby, aby inna kobieta
służyła za ołtarz. Gdy nie ma kobiety mogącej posłużyć za
ołtarz, podwyższenie, na którym miała ona spoczywać, bywa
wykorzystywane do umieszczenia na nim innych przedmiotów
potrzebnych do rytuału. Przy rytuałach wieloosobowych można
skonstruować specjalny ołtarz wysoki na około 1ö1,2 m
i długi na około 3 m, na którym będzie leżała kobieta.
Jeżeli jest to mało praktyczne lub dotyczy ceremonii osobistej,
nadawać się będzie każde podwyższenie. Jeżeli kobieta
służy za ołtarz, inne przedmioty można położyć na stole
obok, tak aby znalazły się w zasięgu ręki kapłana.
SYMBOL BAFOMETA
Symbol Bafometa był używany przez templariuszy do
przedstawiania Szatana. Przez wieki symbol ten nazywano wieloma
imionami. Między innymi brzmią one: Kozioł z Mendes, Kozioł
o Tysiącu Młodych, Czarny Kozioł, Kozioł Judasza i może
najbardziej właściwie - Kozioł Ofiarny.
Bafomet reprezentuje Siły Ciemności
w połączeniu z rozrodczą płodnością kozła. W swojej
"czystej" formie pentagram pokazywany jest jako obrys
postaci człowieka wpisanej w pięć punktów gwiazdy - trzy
skierowane ku górze, dwa w dół - symbolizujących duchową
naturę człowieka. W satanizmie pentagram również się
wykorzystuje, ale w związku z tym, że satanizm reprezentuje
cielesne instynkty człowieka lub przeciwieństwo natury
duchowej, pentagram jest odwrócony, tak aby idealnie pasował do
głowy kozła - jego rogów wyzywająco wzniesionych w górę
i symbolizujących dualizm. Pozostałe trzy ramiona oznaczają
odwrócenie lub zaprzeczenie trójcy. Hebrajskie znaki
umieszczone na zewnętrznym obwodzie okręgu są symbolami
biorącymi swój początek w magicznych technikach Kabały,
z których można odczytać - "Lewiatan" - wąż
wodnych otchłani identyfikowany z Szatanem. Znaki te znajdują
się na wysokości pięciu ramion odwróconej gwiazdy.
Symbol Bafometa umieszcza się na ścianie nad
ołtarzem.
ŚWIECE
Świece używane do satanistycznego rytuału
symbolizują światło Lucyfera - niosącego światło,
oświecenie, żywy ogień, płonące pożądanie i Płomienie
Piekła.
Do satanistycznego rytuału można używać
wyłącznie świec białych i czarnych. Nigdy nie używaj
więcej niż jednej białej świecy, czarnych natomiast tyle, ile
potrzeba do oświetlenia komnaty. Przynajmniej jedna świeca
powinna stać po lewej stronie ołtarza symbolizując Moce
Ciemności i ścieżkę lewej ręki. Pozostałe czarne świece
umieszcza się tam, gdzie potrzebne są do oświetlenia. Jedną
białą świecę stawia się po prawej stronie ołtarza jako
symbol hipokryzji białych "magów" i wyznawców
ścieżki prawej ręki. Nie należy posługiwać się żadnym
innym źródłem światła.
Czarne świece używane są w intencji mocy
i powodzenia uczestników rytuału, a w ich płomieniach mają
spłonąć pergaminy, na których zapisano życzenia uczestników
rytuału. Biała świeca używana jest w celu zniszczenia
wrogów. Pergaminy, na których napisane są klątwy, spala się
w płomieniach białej świecy.
DZWON
Dźwiękowy efekt wywołany przez dzwon ma na celu
wskazanie momentu rozpoczęcia i zakończenia rytuału. Kapłan
uderza w dzwon dziewięć razy, obracając się przeciwnie do
kierunku ruchu wskazówek zegara i zwracając uderzenia ku
czterem stronom świata. Wykonuje się to rozpoczynając rytuał
- w celu oczyszczenia powietrza z zewnętrznych dźwięków, po
raz kolejny zaś na zakończenie rytuału dla wzmocnienia siły
jego oddziaływania i jako akt oczyszczenia oznaczający jego
koniec.
Dzwon powinien wydawać z siebie raczej głośny
i przenikliwy dźwięk niż delikatny i brzęczący.
KIELICH
W satanistycznym rytuale kielich lub czara
wykorzystywane są jako symbol "Pucharu Rozkoszy".
Najlepiej gdy kielich wykonany jest ze srebra, ale jeśli nie ma
możliwości zdobycia srebrnego, może on być z innego metalu,
szkła lub porcelany - ze wszystkiego oprócz złota. Złoto
zawsze kojarzone było z religiami światłości i Królestwem
Niebieskim.
Z kielicha najpierw pije kapłan, a następnie
jego asystent.
W rytuałach osobistych osoba odprawiająca
ceremonię sama opróżnia kielich.
ELIKSIR
Stymulujący fluid lub Eliksir Życia używany
przez pogan został w wierze katolickiej sprowadzony do roli
wina mszalnego.
Początkowo napój stosowany w pogańskich
rytuałach pito, aby zrelaksować uczestniczących w ceremonii
i zintensyfikować ich emocje. Satanizm nie poświęca swojego
boga, tak jak robią to inne religie. Satanista nie praktykuje
czegoś takiego jak symboliczny kanibalizm i powraca do
pierwotnego przeznaczenia wina mszalnego wykorzystywanego przez
chrześcijan - do stymulowania emocji koniecznych przy
odprawianiu satanistycznego rytuału. Nie musi to jednak być
tylko wino - dobre są jakiekolwiek stymulujące i przyjemne dla
podniebienia napoje.
Eliksir Życia ma być pity z Kielicha Rozkoszy,
jak zostało to wyżej opisane, zaraz po wygłoszeniu Inwokacji
do Szatana.
MIECZ
Miecz Potęgi jest symbolem agresywnej siły
i służy jako przedłużenie i wzmocnienie ramienia, którym
kapłan gestykuluje i wskazuje. Jego odpowiednik w innych
formach magicznych rytuałów stanowi laseczka lub czarodziejska
różdżka. Podczas Inwokacji do Szatana kapłan trzyma miecz
skierowany na symbol Bafometa. Bronią tą posługuje się
również, co zostało opisane w Etapach Rytuału, przy
wywoływaniu czterech Książąt Piekła. Kapłan przebija
końcem miecza pergamin zawierający przesłanie lub życzenie
zaraz po jego odczytaniu na głos.
Następnie nadziany na ostrze pergamin trafia
w płomienie świecy. Podczas wysłuchiwania życzeń innych
uczestników i podczas powtarzania ich kapłan trzyma miecz nad
głowami zgromadzonych (starym rycerskim zwyczajem).
W osobistych rytuałach można wykorzystać długi nóż, laskę
lub jakiś inny podobny przedmiot, jeśli miecz jest trudno
dostępny.
FALLUS
Fallus jest pogańskim symbolem płodności
reprezentującym siłę rozrodczą, męskość i agresję. To
kolejny element, którego znaczenie zostało bluźnierczo
zmienione, aby pasowało do kierujących się poczuciem winy
chrześcijańskich ceremonii. Fallus jest pozbawioną hipokryzji
wersją aspergillum, "kropidła do święconej wody"
używanego w katolicyzmie - co stanowi metamorfozę penisa!
Jeden z asystentów kapłana trzyma fallus
oburącz i metodycznie nim potrząsa na cztery strony świata
w celu pobłogosławienia domu. Wykorzystać można każdy
symbol falliczny. Jeżeli jest on trudno dostępny, można
wykonać go z gipsu, drewna, gliny, wosku itd. Fallus jest
niezbędny jedynie w przypadku zorganizowanych rytuałów
grupowych.
GONG
Gongu używa się do przywoływania Mocy
Ciemności. Należy raz w niego uderzyć zaraz po powtórzeniu
prze uczestników rytuału słów kapłana "Chwała
Szatanowi!" Gong jest konieczny jedynie w przypadku
zorganizowanych rytuałów grupowych. Ze względu na efekty
dźwiękowe najlepiej wybrać gong koncertowy, gdy jednak nie
sposób go dostać, można posłużyć się jakimkolwiek gongiem
o pełnym, bogatym brzmieniu.
PERGAMIN
O użyciu pergaminu decydują jego organiczne
właściwości, porównywalne z elementami natury. Pergamin
stosowany podczas ceremonii - o ile ma odpowiadać poglądom
satanistów dotyczącym składania ofiar - winien być
sporządzony ze skóry owcy zabitej, co należy koniecznie
podkreślić, na pożywienie. Żadne zwierzę nigdy nie bywa
zabijane tylko dlatego, aby wykorzystać je w całości lub
części do satanistycznego rytuału. Jeżeli nie ma możliwości
uzyskania pergaminu otrzymanego z wcześniej zabitej owcy,
wprowadzić można w zamian zwykły kawałek papieru.
Zapisane na pergaminie przesłania lub życzenia
spalane są w płomieniach świecy i wysyłane w eter.
Życzenie jest wypisywane na pergaminie lub na papierze,
odczytywane głośno przez kapłana, a następnie spala się je
w płomieniach czarnej lub białej świecy - w zależności od
poszczególnego życzenia. Przed rozpoczęciem rytuału
przekleństwa rzucane są na prawo od kapłana, a uroki
i błogosławieństwa na lewo.
Mimo że osoby nie przywiązujące wagi do słów
twierdzą coś przeciwnego, uniesienia ekstazy emocjonalnej lub
ból cierpienia można uzyskać drogą komunikacji słownej.
Skoro ceremonia magiczna ma dać zajęcie wszystkim zmysłom,
wobec tego należy przywołać odpowiednie dźwięki. Na pewno
prawdą jest, że "czyny bardziej przemawiają niż
słowa", ale to słowa stają się pomnikami myśli.
Chyba najbardziej widoczną wadę magicznych
wezwań stworzonych w przeszłości stanowi brak emocji
w czasie ich recytacji. Pewnemu staremu mędrcowi, znanemu
autorowi, kiedy recytował inwokację ułożoną przez siebie
i mającą wielkie znaczenie dla jego magicznych pragnień,
zabrakło słów w tym właśnie momencie, gdy rytuał miał
się już spełnić. Swiadomy faktu, że musi podtrzymać poziom
emocji, szybko wyrecytował słowa o dużym natężeniu
emocjonalnym, które przyszły mu do głowy - parę zwrotek
z poematu Rudyarda Kiplinga! W ten sposób przy wsparciu
eksplozji chwały ociekającej adrenaliną mógł zakończyć
swoje zaklęcie.
Inwokacje przedstawione na następnych stronach
mają służyć jako wyrażenie pewności, a nie pełnego skargi
strachu. Dlatego nie ma tam płytkich obietnic i fałszywej
dobroczynności. Lewiatan, wielki Smok z Wodnej Otchłani,
wdziera się rycząc niczym morze, a inwokacje te są jego
trybunałem.
INWOKACJA DO SZATANA
In nomine Dei nostri Satanas Luciferi excelsi!
W imię Szatana, Władcy ziemi, Króla świata,
nakazuję siłom Ciemności obdarzyć mnie swoją Piekielną
mocą!
Otwórzcie szeroko bramy Piekła i wyjdźcie
z otchłani, aby przywitać mnie jako swego brata (siostrę)
i przyjaciela!
Obdarzcie mnie zaspokojeniem, o którym mówię!
Przyjąłem wasze imię jako część samego
siebie! Żyję jak zwierzę na polu radujące się swoim
cielesnym życiem! Obdarzam łaską sprawiedliwych i przeklinam
zepsutych!
Na wszystkich Bogów Piekła - rozkazuję, aby
stały się rzeczy, o których mówię!
Wyjdźcie i odpowiedzcie na wezwania poprzez
spełnienie moich życzeń!
O, USŁYSZ IMIONA
IMIONA PIEKIELNE
Abaddon Chemosh Lilith Adramelech Cimeries Loki
Ahpuch Coyote Mammon Amon Czort Mania Apollyn Dagon Mantus aryman
Damballa Marduk Asmodeusz Demogorgon mastema Astaroth Diabolos
Mefistofeles Azazel Dracula Melek Taus Baalberith Emma-O Metztli
Bafomet Eurynomos Mictlan Balaam Fenrir Midgard Bast Gorgo
Milcolm. Beelzebub Haborym Moloch Behemot Hecate Mormo Beherit
Isztar Naamah Bile Kali Nergal
Piekielne imiona dIa łatwiejszego ich odnalezienia
zostały tu wymienione w porządku aIfabetycznym. Przy wzywaniu
tych imion można wyrecytować wszystkie lub tylko określoną
ich Iiczbę potrzebną w poszczegóInych sytuacjach. Bez
względu na to, czy przywoływane będą wszystkie imiona, czy
tylko ich część, ich Iista musi być wybierana z niezwykłą
starannością i naIeży im nadać odpowiednie brzmienie
fonetyczne.
Nihasa Sachmet T"an-mo Nija Sammael Tamuz O-Yama Sammu
Tezcatlipoca Pan Sedit Thot Pluton Set Tunrida Prozerpina Shaitan
Tyfon Pwcca Shamad Yaotzin Rimmon Supay Yen-lo.Wang Sabazios
Śiwa
INWOKACJA ZAKLINAJĄCA POŻĄDANIE
Podejdź bliżej, o nasienie otchłani, i okaż
swoją obecność.
Myśli me są szczytem płonącym, który świeci
wybranym pożądaniem momentów uniesienia i wznosi się
żarliwie w obrzmiałym napięciu.
Przyślij posłańca lubieżnych uniesień i niech
obsceniczne wizje mych mrocznych pożądań objawią się
w przyszłych czynach i postępkach moich.
Z szóstej wieży szatana nadejdzie znak
i połączy się z substancją wewnętrzną, i poruszy tę
cielesną powłokę na me wezwanie.
Zebrałem me symbole, a ozdoby tego, co ma
nadejść, gotowe są, i wizerunek mego stworzenia kryje się
jako płomienny bazyliszek, co czeka swego uwolnienia.
Wizja stanie się prawdą, a przez poświęcenie
moje kąty pierwszego wymiaru sił nabiorą i staną się
substancją trzeciego.
Idźcie w pustą noc (światło dnia)
i przekłujcie ów umysł, wiedziony myślami na ścieżki
lubieżnego oddania.
(Mężczyźni) Mój pręt już jest nabrzmiały. /
Jad mój wgryzie się i zniszczy umysł pozbawiony pożądania;
a jak ziarno padnie, tak opary jego rozejdą się po mózgu tym
i zawładną nim do końca, i podda się on woli mojej.
W imię wielkiego boga Pana" niech tajemne myśli me
zamienią się na mój rozkaz w ruchy tego ciała, co go tak
pożądam!
Szem ha-meforasz! Chwała Szatanowi!
(Kobiety) Lędźwia me palą. Krople nektaru z mej
chutliwej szczeliny niech będą jako to nasienie dla uśpionego
mózgu, a umysł, co pożądania nie czuje, niech zawiruje
szalonym impulsem. A gdy żądza moja zaspokojoną będzie, nowe
niech zaczną się wyprawy, a ciało to, którego pożądam,
przybędzie do mnie. W imię wielkiej nierządnicy Babilonu,
i Lilith, i Hekate, niech spełnią się moje żądze!
Szem ha-meforasz! Chwała Szatanowi!
INWOKACJA ZAKLINAJĄCA LITOŚĆ
W gniewie cierpienia i wściekłości poniżonych
odzywam się jak grzmot, abyście usłyszeli!
O wielcy ukryci w ciemnościach, opiekunowie
drogi, ulubieńcy mocy Thota! Ruszcie i przybądźcie! Ukażcie
się nam w swej łaskawej sile, w imieniu tych, co wierzą,
a cierpią tortury.
Ukryj go za murem twej opieki, bo na cierpienie to
nie zasłużył, ani go też nie pragnie.
Niech wszystko, co jest mu przeciwne, straci siłę
i postać.
Wspomóż go przez ogień i wodę, ziemię
i powietrze, aby odzyskał to, coś stracił.
Wzmocnij ogniem kości przyjaciela i bliźniego
naszego, towarzysza Ścieżki Lewej Ręki.
Przez władzę Szatana, niech ziemia
i przyjemności jej wnikną w jestestwo jego.
Niech sole życiowe jego płyną niepowstrzymane,
aby mógł cieszyć się cielesnym nektarem swych przyszłych
pożądań.
Niech niemi będą przeciwnicy jego, cieleśni
i bez ciała, aby uwolnił się - radosny i mocny - od tego, co
boli go.
Niech żadne nieszczęście nie stanie na drodze
jego, bo jednym z nas jest i dlatego chronić go trzeba.
Przywróć mu siłę, radość, władzę bez końca
nad przeciwnościami, co go opadły.
Zbuduj wokół niego i w środku jego radosną
promienistość, która zapowie wyjście jego z martwych
mokradeł, co go otaczają.
kwitną, którego siła zwycięży!
Jako Szatan włada, tak i ten, którego imię jest
jak ów dźwięk:
(imię) jest naczyniem, którego ciało jest jak
ziemia; życie wieczne, świat bez końca!
Szem ha-meforasz! Chwała Szatanowi!
INWOKACJA ZAKLINAJĄCA ZNISZCZENIE
Spójrzcie! Potężne głosy mej zemsty rozbijają
nieruchome powietrze i stoją jak posągi gniewu na równinie
skręcających się węży. Staję się potworną maszyną
zniszczenia dla jątrzących części ciała tego (tej), kto
(która) mnie chce powstrzymać.
Nie czuję skruchy, że me wezwania jadą na
skrzydłach wichury, co wzmacnia ukłucie mej goryczy;
a wielkie, czarne, oślizgłe kształty powstaną z jam
i zwymiotują swe wrzody do jego (jej) mózgu.
Wzywam posłańców przeznaczenia - niech uderzą
z ponurym zachwytem w ofiarę, którą wybrałem. Milczący
jest ten ptak, co żywi się mózgiem tego (tej), co mnie
prześladuje, a jego (jej) agonia niech odbędzie się
w skomleniu i bólu, i niech będzie to ostrzeżeniem dla
tych, co mego jestestwa nienawidzą.
Przybądź w imię Abaddona i zniszcz go (ją),
którego (której) imię podaje jako znak.
Wielcy bracia nocy, ty, co mnie pocieszysz, który
wzlatasz na gorących wichrach Piekieł, który mieszkasz
w świątyni diabła; porusz się i pojaw! Pokaż się temu
(tej), co żywi zgniłość umysłu napędzającego mamroczące
usta kpiące ze sprawiedliwych i mocnych!; wyrwij ten
bełkotliwy język i zamknij gardło. O Kali! Przekłuj płuca
jego (jej) żądłami skorpionów. O Sachmet! Wrzuć substancję
jego (jej) w przeklętą pustkę. O potężny Smoku!
Rzucam w górę dwudzielne widły Piekła, a poświęcenie me
przez zemstę na ich zęby wbite w oślepiającym blasku - niech
spoczywa!
Szem ha-meforasz! Chwała Szatanowi!
JĘZYK HENOCHIAŃSKI I KLUCZE HENOCHIAŃSKIE
Magicznym językiem używanym w satanistycznym
rytuale jest henochiański, który uważa się za starszy od
sanskrytu. Ma on bogatą gramatykę i słownictwo. Niektórymi
dźwiękami przypomina arabski, innymi hebrajski i łacinę.
W druku ukazał się po raz pierwszy w 1659 roku
w biografii Johna Dee, sławnego szesnastowiecznego wizjonera
i nadwornego astrologa. Praca ta, napisana przez Merica
Casaubona, opisuje dokonania okultysty Dee i jego
współpracownika Edwarda Kelly'ego w sztuce wróżenia
z kryształowej kuli. Kelly zamiast w zwykłą kulę
kryształową - wpatrywał się w wielościenny trapezoedr.
"Anioły" oglądane przez kryształowe okna,
o których mowa w pierwszych Kluczach Henochiańskich
objawionych przez Kelly'ego, są "aniołami" tylko
dlatego, że po dziś dzień okultystom brakuje metafizycznego
polotu. Teraz kryształ oczyszcza się, a "anioły"
stają się "kątami" i szeroko otwierają się okna
na czwarty wymiar, dla strachliwych - na Bramę Piekieł.
Przedstawiłem moje tłumaczenie poniższych
zawołań w archaicznej, ale satanistycznie poprawnej
interpretacji przekładu dokonanego przez Zakon Złotego Świtu
pod koniec dziewiętnastego stulecia. W języku henochiańskim
znaczenie słów wraz z ich jakością tworzy brzmienie, które
może wywołać potężną reakcję w atmosferze. Barbarzyńskie
brzmienie tego języka daje prawdziwie magiczny skutek, którego
nie sposób opisać.
Przez wiele lat Klucze Henochiańskie okrywała
tajemnica.
Te parę istniejących wydań zupełnie pozbawiło
je odpowiedniego znaczenia, jako że poprawne tłumaczenie
zostało zamaskowane użyciem eufemizmów, co miało na celu
wprowadzenie w błąd niewprawnego czarownika lub potencjalnego
inkwizytora. Zawołania Henochiańskie stały się apokryficzne
(a któż może powiedzieć, jak ponurą rzeczywistość
wywołują "fantazje") i są satanistycznymi peanami
wiary. Po usunięciu takich łagodnych wyrażeń, jak
"święty" i "anielski" i arbitralnie
dobranych grup liczb, zastosowanych kiedyś w zastępstwie
"bluźnierczych" wyrazów - oto są PRAWDZIWE
Zawołania Henochiańskie, takie jak otrzymano z nieznanej
ręki. I Wersja nie złagodzona, przetłumaczona przez Antona
LaVeya.
KLUCZ PIERWSZY
Pierwszy Klucz Henochiański prezentuje
początkową deklarację Szatana określającą prawa czasowych
teologii i wiecznej władzy trwającej w tych, którzy są na
tyle odważni, żeby dojrzeć ziemskie początki i byty
absolutne.
KLUCZ PIERWSZY (po henochiańsku) Ol sonuf
vaoresaji, gohu IAD Balata, elanusaha caelazod: sobrazod-ol Roray
i ta nazodapesad, Giraa ta maelpereji, das hoel-qo qaa notahoa
zodimezod, od comemahe ta nobeloha zodien; soba tahil ginonupe
pereje aladi, das vaurebes obolehe giresam. Casarem ohorela caba
Pire: das zodonurenusagi cab: erem Iadanahe. Pilahe farezodem
zodenurezoda adana gono Iadapiel das home-tohe: soba ipame lu
ipamis: das sobolo vepe zodomeda poamal, od bogira aai ta piape
Piomoel od V aoan!
Zodacare, eca, od zodameranu! odo cicale Qaa;
zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ PIERWSZY (po polsku) Jam twoim władcą,
rzekł Pan Ziemi, siłą wychwalaną ponad i poniżej,
w którego rękach słońce jest błyszczącym mieczem,
a księżyc ogniem przebijającym na wskroś, którego szaty
twoim są ubiorem i który oświetla je światłem piekielnym.
Dałem wam prawo rządu nad świętymi i dałem
laskę z wiedzą najwyższą. Podnieśliście głosy
i przysięgli wierność Temu, kto trwa w triumfie bez
początku i bez końca, i co świeci jak płomień w waszych
pałacach, i włada wśród was jako równowaga życia! Rusz
i przybądź! Otwórz tajemnice stworzenia! Bądź przyjacielem
mym, jako i ja nim jestem! - prawdziwym wyznawcą najwyższego
i niewysłowionego Króla Piekieł!
KLUCZ DRUGI
Aby oddać cześć pożądaniom, które zapewniają
kontynuację życia, Drugi Klucz Henochiański zmienia to
ziemskie dziedzictwo w talizman siły.
KLUCZ DRUGI (po henochiańsku) i-i-vau el! Adagita
vau-pa-ahe zodonugonu fa-a-ipe salada! V..
Sobame ial-pereji i-zoda-zodazod pi-adapehe
casarema aberameji ta ta-labo paracaleda qo-ta lores-el-qo
turebesa ooge balatohe!
Giui cahisa lusada oreri od mocalapape cahisa bia
ozodonugonu! lape noanu tarofe coresa tage o-quo maninu IA-I-DON.
Torezodu! gohe-el, zodacare eca ca-no-quoda!
zodameranu micalazodo od ozadazodame vaurelar; lape zodir IOIAD!
KLUCZ DRUGI (po polsku) Czy wiatr może usłyszeć
twe głosy zdziwienia? O ty, wielkie nasienie robactwa ziemi!
które Piekło umieściło w mych ustach!
i które przygotowałem niby kielichy weselne albo
kwiaty zdobiące komnaty pożądania!
Twe stopy mocniejsze są niż nagi kamień! Głosy
twe potężniejsze niż wielkie wiatry! Boś ty jak budowla,
której nie ma, z wyjątkiem umysłów Najpotężniejszej
obecności Szatana!
Powstańcie! - mówi Najpierwszy! Stańcie się
sługami jego!
Ukażcie swą siłę i uczyńcie ze mnie tego, co
przejrzał, bo jestem Nim, który żyje wiecznie!
KLUCZ TRZECI
Trzeci Klucz Henochiański oddaje władzę nad
ziemią w ręce tych wielkich satanistycznych czarowników,
którzy przez kolejne stulecia panowali nad ludźmi tego świata.
KLUCZ TRZECI (po henochiańsku) Micama! goho
Pe-IAD! zodir com-selahe azodien biabe os-lon-dohe.
Norezodacahisa otahila Gigipahe; vaunud-el-cahisa ta-pu-ime
qo-mos-pelhe telocahe; qui-i-inu toltoregi cahisa i cahisaji em
ozodien; dasata beregida od torezodul! Ili e-Ol balazodareji, od
aala tahilanu-os netaabe: daluga vaomesareji elonusa cape-mi-ali
varoesa cala homila; cocabe fafenu izodizodope, od miinoagi de
ginetaabe: vaunu na-na-e-el: panupire malapireji caosaji. Pilada
noanu vaunalahe balata odvaoan. Do-o-i-ape mada: goholore, gohus,
amiranu! Micama! Yehusozod ca-ca-com, od do-o-a-inu noari
micaolazoda a-ai-om. Casarameji gohia:
Zodacare! V aunigilaji! od im-ua-mar pugo pelapeli
Ananael Qo-a-an.
KLUCZ TRZECI (po polsku) Spójrzcie! - rzekł
Szatan, jestem okręgiem, w którego rękach spoczywa Dwanaście
Królestw. Sześć to miejsce żyjącego tchnienia, a reszta
jest jako ostre sierpy lub Rogi Śmierci. Tam ziemskie istoty są
i nie są, tylko w moich rękach, które uśpione są
i powstaną!
Najpierw uczyniłem was sługami i umieściłem na
Dwunastu stolcach władzy, dając każdemu z was po kolei rząd
nad Dziewięcioma prawdziwymi wiekami czasu, abyście
z najwyższych naczyń i rogów swej władzy mogli rządzić
wylewając ognie życia i wzrastać na Ziemi. I tak staliście
się szatą sprawiedliwości i prawdy. W imię Szatana,
powstańcie! Ukażcie się! Spójrzcie! jego łaskawość
rośnie, a imię jego jest wielkie między nami.
W imię jego mówimy: Poruszcie się! Powstańcie!
i zstąpcie między nas jako wykonawcy Jego tajemnej wiedzy
w stworzeniu!
KLUCZ CZWARTY
Czwarty Klucz Henochiański odnosi się do
przemijania wieków.
KLUCZ CZWARTY (po henochiańsku) Otahil elasadi
babaje, od dorepaha gohol: gi-cahisaje auauago coremepe peda,
dasonuf vi-vau-di-vau? Casaremi oeli meapeme sobame agi coremepo
carep-el: casaremeji caro-o-dazodi cahisa od vaugeji; dasata
ca-pi-mali cahisa ca-pi-ma-on: od elonusahinu cahisa ta el-o
calaa. Torezodu nor-quasahi od fe-caosaga: Bagile zodir e-na-IAD.
das iod apila! Do-o-a-ipe quo-A-AL, zodacare! Zodameranu
obelisonugi resat-el aaf normo-lapi!
KLUCZ CZWARTY (po polsku) Postawiłem stopy me na
Południu i spojrzałem wokół mówiąc: Czyż grzmoty, które
narastają, nie władają w drugim kącie? Pod którymi
umieściłem tych, co jeszcze nie policzeni z wyjątkiem
Jednego; w których drugi początek rzeczy jest i siła,
którzy dodając numery czasu i ich potęgi pierwsi są wśród
dziewięciu!
Powstańcie! synowie przyjemności,
i przybądźcie na Ziemię, bom ja Pan, wasz Bóg, który jest
i żyje wiecznie!
W imię Szatana: Przybądźcie! i ukażcie swą
postać jako namiestnicy przyjemności, abyście mogli chwalić
Go wśród synów rodzaju ludzkiego!
KLUCZ PIĄTY
Piąty Klucz Henochiański potwierdza satanistyczne
umieszczenie tradycyjnych księży i czarnoksiężników na
ziemi w celu wprowadzania w błąd.
KLUCZ PIĄTY (po henochiańsku) Sapahe zodimii
du-i-be, od noasa ta qu-a-nis, adarocahe dorepehal caosagi od
faonutas peripesol ta-be-liore. Casareme A-me-ipezodi
na-zodaretahe afa; od dalugare zodizodope zodelida caosaji
tol-toregi; od zod-cahisa esiasacahe El ta-vi-vau; od iao-d
tahilada das hubare pe-o-al; soba coremefa cahisa ta Ela Vaulasa
od Quo-Co-Casabe. Eca niisa od darebesa quo-a-asa:
fetahe-ar-ezodi od beliora: ia-ial eda-nasa cicalesa;
bagile Ge-iad I-el!
KLUCZ PIĄTY (po polsku) Dźwięki potężne
weszły w kąt trzeci i stały się nasionami szaleństwa na
Ziemi, co z pogardliwym uśmiechem przyniosły jasność Niebios
ku pocieszeniu tych, co niszczą samych siebie.
Im, władcom prawych, dałem filary zadowolenia
i naczynia do podlewania ziemi i jej stworzeń. Oni są braćmi
Pierwszego i Drugiego i początkiem swych własnych siedzib, co
udekorowane są miriadami wiecznych lamp, których jest tyle, co
Pierwsze, co koniec, co zawartość czasu!
Dlatego, przybądźcie i służcie swemu
stworzeniu. Przyjdźcie w pokoju i pocieszeniu. Przyjmijcie nas
do swych tajemnic;
a czemuż? Nasz Pan i Władca jest wszystkim w jedności!
KLUCZ SZÓSTY
Szósty Klucz Henochiański ustala strukturę
i formę tego, co stało się Zakonem Trapezoidu i Kościołem
Szatana.
KLUCZ SZÓSTY (po henochiańsku) Gahe sa-div cahisa
em, micalazoda Pil-zodinu, sobam El haraji mir babalonu od
obeloce samevelaji, dalagare malapereji ar-caosaji od acame
canale, sobola zodare fa-beliareda caosaji od cahisa aneta-na
miame ta Viv od Da. Daresare Sol-petahe-bienu.
Be-ri-ta od zodacame ji-mi-calazodo: sob-ha-atahe
tarianu luia-he od ecarinu MADA Qu-a-a-on!
KLUCZ SZÓSTY (po polsku) Duchów czwartego kąta
jest dziewięć, potężnych w trapezoidzie, co pierwszy
powstał, tortura dla przeklętych i wieniec dla złych;
z żądłami wściekłości kroczą po ziemi, Dziewięciu
nieustających, co przynosi pocieszenie, włada bez końca jako
Drugi i Trzeci.
Dlatego słuchajcie głosu mego! Mówiłem o was
i nadałem postać wam i władzę, a dzieła wasze będą
pieśnią honoru i chwałą Boga w stworzeniu!
KLUCZ SIÓDMY
Siódmy Klucz Henochiański używany jest do
wezwania pożądania, oddania hołdu przepychowi i radości
z uciech cielesnych.
KLUCZ SIÓDMY (po henochiańsku) Ra-asa isalamanu
para-di-zoda oe-cari-mi aao iala-pire-gahe Qui-inu. Enai butamonu
od inoasa ni pa-ra-diala. Casaremeji ujeare cahirelanu, od
zodonace lucifatianu, caresa ta vavale-zodirenu tol-hami. Soba
lonudohe od nuame cahisa ta Da o Desa vo-ma-dea od pi-beliare
itahila rita od miame ca-ni-quola rita! Zodacare! Zodameranu!
Iecarimi Quo-a-dehe od I-mica-ol-zododa aaiome. Bajirele papenore
idalugama elonusahi-od umapelifa vau-ge-ji Bijil-IAD!
KLUCZ SIÓDMY (po polsku) Wschód jest domem
nierządnic wznoszących pieśni radości wśród płomieni
pierwszej chwały, gdzie Pan Ciemności usta swe otworzył;
i stały się domem, siła człowieka raduje się; a ozdobione
są ornamentem blasku, co cuda czyni dla wszelkiego stworzenia.
Są królestwami i ciągłością Trzeciego i Czwartego,
potężnymi wieżami i miejscami pocieszenia, tronem
przyjemności i trwania. O wy, sługi przyjemności:
Przybądźcie! Ukażcie się, głoście radość na Ziemi
i bądźcie potężni wśród nas. Po to władza jest dana,
a potęga nasza rośnie w siłę w naszym pocieszycielu.
KLUCZ ÓSMY
Ósmy Klucz Henochiański odnosi się do nadejścia
Ery Szatana.
KLUCZ ÓSMY (po henochiańsku) Bazodemelo i ta
pi-ripesonu olanu Na-zodavabebe ox. Casaremeji varanu cahisa
vaugeji asa berameji balatoha: goho IAD.
Soba miame tarianu ta lolacis Abaivoninu od
azodiajiere riore. Irejila cahisa da das pa-aox busada Caosago,
das cahisa od ipuranu telocahe cacureji o-isalamahe lonucaho od V
ovina carebafe? NIISO! bagile avavago gohon. NIISO! bagile mamao
siaionu, od mabezoda IAD oi asa-momare poilape. NIIASA!
Zodameranu ciaosi caosago od belioresa od coresi ta a beramiji.
KLUCZ ÓSMY (po polsku) Południe pierwszego jest
jak trzecie folgowanie poczynione z filarów hiacyntu, gdzie
starcy stają się mocni, com dla własnej sprawiedliwości
uczynił, rzecze Szatan, i co trwać będzie jako pawęż dla
Lewiatana. Iluż jest, co przetrwają w chwale ziemskiej i nie
ujrzą śmierci, aż dom upadnie, a smok zatonie?
Radujcie się! - bo korona świątyni jego i szata
jego odwieczne już nie są podzielone! Przybądźcie! Ukażcie
się! - ku przestrachowi Ziemi i pociesze tych, co gotowi są!
KLUCZ DZIEWIĄTY
Dziewiąty Klucz Henochiański ostrzega przed
użyciem substancji, urządzeń i farmaceutyków, które
prowadzą do ułudy i, w konsekwencji, do uzależnienia się
mistrza. Ochrona przed fałszywymi wartościami.
KLUCZ DZIEWIĄTY (po henochiańsku) Micaoli
beranusaji perejela napeta ialapore, das barinu efafaje Pe
vaunupeho olani od obezoda, soba-ca upaahe cahisa tatanu od
tarananu balie, alare busada so-bolunu od cahisa hoel-qo
ca-no-quodi cial. V aunesa aladonu mom caosago ta iasa olalore
gianai limelala. Amema cahisa sobra madarida zod cahisa! Ooa
moanu cahisa avini darilapi caosajinu: od butamoni pareme
zodumebi canilu. Dazodisa etahamezoda cahisa dao, od mireka
ozodola cahisa pidiai Colalala. Ul ci ninu a sobame ucime.
Bajile? IAD BALATOHE cahirelanu pare! NIISO! od upe ofafafe;
bajile a-cocasahe icoresaka a uniji beliore.
KLUCZ DZIEWIĄTY (po polsku) Potężny strażnik
ognia z płomiennym mieczem o dwu ostrzach (które zawierają
ampułki z ułudą, a których skrzydła z piołunu są,
a szpik z soli) postawił stopy swe na Zachodzie i wychwalany
jest przez duchownych swoich. Zbierają oni mech Ziemi jako
człek bogaty skarby swoje. Przeklęci niech będą ci, których
są one słabością! W oczach ich kamienie milowe są większe
niż Ziemia, a z ust ich bieży morze krwi. Mózgi ich
udekorowane są diamentami, a głowy przybrane marmurem.
Szczęśliwy jest ten, na którego nie patrzą z naganą.
Dlaczegóż? Pan Prawości cieszy się nimi! Odejdźcie
i zostawcie truciznę swą, bo czas nadszedł pocieszenia.
KLUCZ DZIESIĄTY
Dziesiąty Klucz Henochiański wznieca
nieokiełznany gniew i wywołuje przemoc. Niebezpieczny
w użyciu, chyba że umie się chronić swą odrębność; jest
jak nieprzewidziana błyskawica!
KLUCZ DZIESIĄTY (po henochiańsku) Coraxo cahisa
coremepe, od belanusa Lucala azodiazodore paebe Soba iisononu
cahisa uirequo ope copehanu od racaliare maasi bajile caosagi;
das yalaponu dosiji od basajime; od ox ex dazodisa siatarisa od
salaberoxa cynuxire faboanu. V aunala cahisa conusata das daox
cocasa ol Oanio yore vohima ol jizod-yazoda od eoresa cocasaji
pelosi molui das pajeipe, laraji same darolanu matorebe cocasaji
emena. El pataralaxa yolaci matabe nomiji mononusa olora jinayo
anujelareda. Ohyo! ohyo! noibe Ohyo! caosagonu! Bajile madarida
i zodirope cahiso darisapa! NIISO! caripe ipe nidali!
KLUCZ DZIESIĄTY (po polsku) Gromy gniewu uśpione
są na Północy, na podobieństwo dębu, którego gałęzie są
wypełnionymi odchodami gniazdami lamentu i żalu na Ziemi, co
płoną w dzień i w noc, i wyrzygują głowy skorpionów
i żyją siarką zmieszaną z trucizną. To są gromy, co
przyjdą w nagłym grzmocie z setkami potężnych ziemi
wstrząśnięć i tysiącem fal, i nie odpoczywają ani czasu
nie znają.
Jedna skała przynosi następne, jak serce
człowieka z myślami czyni. Rozpacz! Rozpacz! Tak! rozpacz
niech będzie dla Ziemi, bo słabości jej wielkie są, były
i będą. Odejdźcie! Ale nie wasze potężne odgłosy!
KLUCZ JEDENASTY
Jedenasty Klucz Henochiański używany jest do
zapowiedzi nadejścia zmarłych i do zapewnienia trwania za
grobem. Przywiązuj do ziemi. Zawołanie pogrzebowe.
KLUCZ JEDENASTY (po henochiańsku) Oxiayala holado,
od zodirome O coraxo das zodiladare raasyo. Od vabezodire
cameliaxa od bahala: NISO! salamanu telocahe! Casaremanu hoel-qo,
od ti ta zod cahisa soba coremefa iga. NIISA! bagile aberameji
nonuc,ape. Zodacare eca od Zodameranu! odo cicale Qaa! Zodoreje,
lape zodiredo Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ JEDENASTY (po polsku) Potężny tron
zaryczał i było pięć grzmotów, co poleciały na Wschód.
A orzeł rzekł i tak wykrzyknął: - Odejdźcie z domu
śmierci! I zebrali się, i stali się tymi, do których to
powiedziane było, i są teraz bezśmiertni, co lecą na
wietrze. Odejdźcie! Bom przygotował miejsce dla was. Ruszcie
więc i ukażcie się! Odsłońcie tajemnicę swego stworzenia.
Bądźcie przyjaciółmi mymi, bom ja wasz Bóg, prawdziwy
wyznawca ciała, co żyje wiecznie!
KLUCZ DWUNASTY
Dwunasty Klucz Henochiański używany jest do
wyrażenia niechęci wobec ludzkiej potrzeby nieszczęścia i do
przywołania męczarni i konfliktu dla zwiastunów rozpaczy.
KLUCZ DWUNASTY (po henochiańsku) Nonuci dasonuf
Babaje od cahisa ob hubaio tibipe: alalare ataraahe od ef! Darix
fafenu mianu ar Enayo ovof! Soba dooainu aai i VONUPEHE.
Zodacare, gohusa, od Zodameranu. Odo cicale qua! Zodoreje, lape
zodiredo Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ DWUNASTY (po polsku) O wy, co przemierzacie
Południe i jesteście latarniami smutku, dopnijcie zbroję swą
i przybieżcie! Przyprowadźcie legiony z armii Piekieł, aby
Pan Otchłani potężniejszym był, bo imię jego u was to
Gniew!
Ruszcie więc i ukażcie się! Odsłońcie
tajemnicę swego stworzenia! Bądźcie przyjaciółmi mymi, bom
taki sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego
Króla Piekieł!
KLUCZ TRZYNASTY
Trzynasty Klucz Henochiański używany jest do
uczynienia obojętnych lubieżnymi i do dokuczenia tym, co
odrzucają przyjemności seksu.
KLUCZ TRZYNASTY (po henochiańsku) Napeai Babajehe
das berinu vax ooaona larinuji vonupehe doalime: conisa olalogi
oresaha das cahisa afefa. Micama isaro Mada od Lonu-sahi-toxa,
das ivaumeda aai Jirosabe. Zodacare od Zodameranu. Odo cicale
Qaa! Zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ TRZYNASTY (po polsku) O wy, miecze
Południa, co macie oczy, które wywołują gniew grzechu
i czynią pustych ludzi jako pijanych: Spójrzcie! obietnica
Szatana i Jego Władzy, co wśród was zwana jest gorzkim
ukłuciem! Ruszcie i ukażcie się! Odsłońcie tajemnicę swego
stworzenia! Bom ja jest sługą tego samego, waszego Boga,
prawdziwym chwalcą najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ CZTERNASTY
Czternasty Klucz Henochiański jest wołaniem
o zemstę i manifestacją sprawiedliwości.
KLUCZ CZTERNASTY (po henochiańsku) Noroni bajihie
pasahasa Oiada! das tarinuta mireca ol tahila dodasa tolahame
caosago homida: das berinu orocahe quare: Micama! Bial! Oiad;
aisaro toxa das ivame aai Balatima. Zodacare od Zodameranu! Od
cicale Qaa! Zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ CZTERNASTY (po polsku) O wy, synowie
i córki spleśniałego umysłu, co wyroki dajecie na słabości
mi narzucone - Spójrzcie! głos Szatana; obietnica Jego, co
między wami nazwany jest oszczercą i najwyższym demagogiem!
Ruszcie więc i ukażcie się! Odsłońcie tajemnicę swego
stworzenia! Bądźcie przyjaciółmi mymi, bom taki sam! -
prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ PIĘTNASTY
Piętnasty Klucz Henochiański jest postanowieniem
dotyczącym akceptacji i zrozumienia mistrzów, których
obowiązkiem jest przewodzenie tym, co szukają bogów duchowych.
KLUCZ PIĘTNASTY (po henochiańsku) Ilasa! tabaanu
li-El pereta, casaremanu upaahi cahisa dareji; das oado caosaji
oresacore: das omaxa monasaci Baeouibe od emetajisa Iaiadix.
Zodacare od Zodameranu! Odo cicale Qaa. Zodoreje, lape zodiredo
Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ PIĘTNASTY (po polsku) O ty, władco
pierwszego płomienia, co pod skrzydłami twymi są sieci
pajęczyn oplątujących Ziemię suchością; który znasz
wielkie imię "prawość" i pieczęć fałszywego
honoru. Rusz więc i ukaż się! Odsłoń tajemnicę swego
stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom taki sam! - prawdziwy
chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla Piekieł!
KLUCZ SZESNASTY
Szesnasty Klucz Henochiański pochwala cudowne
ziemskie kontrasty, a także trwałość tych dychotomii.
KLUCZ SZESNASTY (po henochiańsku) Ilasa viviala
pereta! Salamanu balata, das acaro odazodi busada, od belioraxa
balita: das inusi caosaji lusadanu emoda: das ome od taliobe:
darilapa iehe ilasa Mada Zodilodarepe. Zodacare od Zodameranu.
Odo cicale Qaa: zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe
Saitan!
KLUCZ SZESNASTY (po polsku) O ty, drugi
płomieniu, domu sprawiedliwości, co masz początki w chwale
i co pocieszysz sprawiedliwych: co kroczysz po Ziemi stopami
z ognia; który rozumiesz i oddzielasz stworzenia!
Wielki jesteś w Bogu, co nieposkromiony jest
i zdobywa. Rusz więc i ukaż się! Odsłoń tajemnicę swego
stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom taki sam! - prawdziwy
chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla Piekieł!
KLUCZ SIEDEMNASTY
Siedemnasty Klucz Henochiański wykorzystywany jest
do oświecania odrętwiałych i zniszczenia poprzez objawienie.
KLUCZ SIEDEMNASTY (po henochiańsku) Ilasa dial
pereta! soba vaupaahe cahisa nanuba zodixalayo dodasihe od
berinuta faxisa hubaro tasataxa yolasa: soba Iad. V onupehe
o Uonupehe: aladonu dax ila od toatare! Zodacare l od
Zodameranu! Odo cicale Qaa! Zodoreje, alpe zodiredo Noco Mada,
hoathahe Saitan!
KLUCZ SIEDEMNASTY (po polsku) O ty, trzeci
płomieniu! którego skrzydła są kolcami, co wywołują
cierpienie, i który masz miriady żywych lamp kroczących przed
tobą; którego Bogiem jest gniew we wściekłości: Przypasz
swój miecz i słuchaj! Rusz więc i ukaż się! Odsłoń
tajemnicę swego stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom taki
sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ OSIEMNASTY
Osiemnasty Klucz Henochiański otwiera bramy
Piekła, przywołuje Lucyfera i prosi o jego
błogosławieństwo.
KLUCZ OSIEMNASTY (po henochiańsku) Ilasa
micalazoda olapireta ialpereji.. beliore: das odo Busadire Oiad
ouoaresa caosago: casaremeji Laiada eranu berinutasa cafafame das
ivemeda aqoso adoho Moz, od maoffasa. Bolape como belioreta
pamebeta. Zodacare od Zodameranu! Odo cicale Qaa.
Zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ OSIEMNASTY (po polsku) O ty, potężny
blasku i płomieniu pocieszenia! co odsłaniasz chwałę Szatana
do środka Ziemi; w którym wielkie sekrety prawdy mają
schronienie; co zwany jest w twym królestwie: "siła przez
radość", a którego zmierzyć nie można. Bądź oknem
pocieszenia dla mnie. Rusz więc i ukaż się! Odsłoń
tajemnicę swego stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom taki
sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ DZIEWIĘTNASTY
Dziewiętnasty Klucz Henochiański używany jest do
podtrzymania naturalnej ziemskiej równowagi, prawa
zapobiegliwości i prawa dżungli. Obnaża wszelką hipokryzję,
a świętoszkowatych czyni niewolnikami. Sprowadza największy
wylew gniewu na nieszczęśliwych i daje podstawy sukcesu tym,
co kochają życie.
KLUCZ DZIEWIĘTNASTY (po henochiańsku) Madariatza
das perifa LIL cahisa micaolazoda saanire caosago od fifisa
balzodizodarasa Iaida. Nonuca gohulime: Micama adoianu MADA faoda
beliorebe, soba ooaona cahisa luciftias peripesol, das aberaasasa
nonucafe netaaibe caosaji od tilabe adapehaheta damepelozoda,
tooata nonucafe jimicalazodoma larasada tofejilo marebe yareyo
IDOIGO, od torezodulape yaodafe gohola, Caosaga, tabaoreda
saanire, od caharisateosa yorepoila tiobela busadire, tilabe
noalanu paida oresaba, od dodaremeni zodayolana. Elazodape tilaba
paremeji peripesatza, od ta querelesata booapisa. Lanibame oucaho
sayomepe, od caharisateosa ajitoltorenu, mireca qo tiobela lela.
Tonu paomebeda dizodalamo asa pianu, od caharisateosa
aji-la-tore-torenu paracahe a sayomepe. Coredazodizoda dodapala
od fifalazoda, lasa manada, od faregita bamesa omaosa. Conisabera
od auauotza tonuji oresa; catabela noasami tabejesa
leuitahemonuji. V anucahi omepetilabe oresa! Bagile? Moooabe OL
coredazodizoda.
El capimao itzomatzipe, od cacocasabe gosaa.
Bajilenu pii tianuta a babalanuda, od faoregita teloca uo uime.
Madariatza, torezodu!!! Oadariatza orocaha
adoaperi! Tabaori periazoda aretabasa! Adarepanu coresata
dobitza! Y olacame periazodi arecoazodiore, od quasabe qotinuji!
Ripire paaotzata sagacore! Umela od peredazodare cacareji Aoiveae
coremepeta! Torezodu! Zodacare od Zodameranu, asapeta sibesi
butamona das surezodasa Tia balatanu. Odo cicale Qaa, od
Ozodazodama pelapeli IADANAMADA!
KLUCZ DZIEWIĘTNASTY (po polsku) O wy, przyjemności, co
mieszkacie w pierwszym powietrzu, jesteście potężne
w częściach Ziemi i wykonujecie wyroki wszechwładnych.
O was powiedziano: Spójrzcie w twarz Szatana, początek
pocieszenia, którego oczy są jasnością gwiazd, co przyniósł
wam władzę nad Ziemią i jej niewysłowioną
różnorodnością; dając władzę zrozumienia gwoli czynienia
rzeczy zgodnie z opatrznością Jego, co siedzi na szesnastym
tronie i powstał na Początku mówiąc: Niech Ziemia rządzi
się swymi częściami i niech będzie podzielona; niech chwała
jej będzie zawsze pijana i wzburzona w sobie. Jej los niech
zawsze toczy się ku spełnieniu chuci; i jako dziewka niech im
służy. Niech jedna pora gmatwa się z następną; i niech nie
będzie na niej istoty, co taka sama jest jak inne. Myślące
stworzenia Ziemi i Ludzie niech się drażnią i niszczą
nawzajem; i niech zapomną nazw domostw swych.
Niech rujnuje się praca Człowieka i jego
wysiłek. Jego domy niech staną się jaskiniami bestii z pól!
Splątajcie jej rozum ciemnością! Dlaczegóż? Bo wyrzucam
sobie, że stworzyłem Człowieka. Niech raz będzie mu znana,
a drugi raz niech obcą mu będzie; bo jest łożem nierządnicy
i domem Lucyfera Króla.
Otwórzcie szeroko bramy Piekieł! Nich służy wam
niższe niebo pod wami! Władajcie tymi, co władają! Odrzućcie
tych, co upadli. Przyprowadźcie tych, co wzrastają,
i zniszczcie, co zgniłe.
Niech żadne miejsce nie ostanie się całe.
Dodawajcie i pomniejszajcie, aż gwiazdy zostaną policzone.
Powstańcie! Ruszcie! i ukażcie się przed przymierzem Jego
ust, które przyrzekł nam w Swej sprawiedliwości. Odsłońcie
tajemnicę swego stworzenia i uczyńcie nas uczestniczącymi
w NIESKALANEJ MĄDROŚCI.